czwartek, 28 marca, 2024
Strona głównaEkologiaAustralia zamyka największą elektrownię węglową. 7 lat przed czasem

Australia zamyka największą elektrownię węglową. 7 lat przed czasem

Eraring Power Station, największa elektrownia węglowa w Australii, zostanie zamknięta siedem lat wcześniej niż planowano, ponieważ jej operator twierdzi, że nie jest w stanie konkurować z producentami odnawialnych źródeł energii. To kolejna na długiej liście placówek zmuszonych do zamknięcia przez ekspansję farm wiatrowych i słonecznych w kraju. Niewidzialna ręka rynku powoli czyści Australię z brudnej energii.

Eraring Power Station na wschodnim wybrzeżu kraju już wkrótce zostanie wygaszona (Fot. Pixabay/Google Maps)

Australia odchodzi od węgla…

Zakład o mocy 2,88 GW znajdujący się na północ od Sydney zostanie zamknięty w 2025 roku, jak ogłosiła kilka dni temu zarządzająca nim firma Origin Energy. Dyrektorzy przedsiębiorstwa narzekają, że dzisiejszy rynek energii w Australii bardzo różni się od tego, który istniał, gdy Eraring został uruchomiony na początku lat 80-tych, i nie są w stanie obecnie prowadzić sensownej działalności. Pierwotny plan zakładał funkcjonowanie elektrowni przynajmniej do początku 2030 r.

W ubiegłym tygodniu również konkurencyjny gigant energetyczny AGL zapowiedział, że o kilka lat przyspieszy zamknięcie swoich dwóch największych elektrowni węglowych. Trzecia firma, Energy Australia, ogłosiła w 2021 r., że także jedna z najbardziej zanieczyszczających środowisko elektrowni w kraju, Yallourn w stanie Wiktoria, zostanie zamknięta cztery lata wcześniej niż planowano. Wszystkie te spółki odnotowały w ostatnich latach poważny spadek zysków ze swojej działalności operacyjnej, ponieważ tańsza energia odnawialna obniża ceny prądu. Tak działa wolny rynek.

… ale chce stawiać na gaz

Zależność Australii od elektrowni węglowych zmniejszyła się w ostatnich latach. Jednak mimo planów zamknięcia części placówek, węgiel nadal dostarcza 60% energii elektrycznej, a to czyni kraj jednym z najbardziej emisyjnych w przeliczeniu na głowę jednego mieszkańca. Tymczasem źródła odnawialne – przede wszystkim farmy wiatrowe i słoneczne – stanowiły w ubiegłym roku już około jednej trzeciej australijskiej produkcji energii elektrycznej, a według prognoz do końca dekady ich udział ma wynieść blisko 70%.

Australia planuje jednak częściowo zastąpić węgiel gazem, którego obfite źródła znajdują się w morzach na północnym zachodzie kraju. Rząd przeznaczył w ostatnich kilku latach już pół miliarda dolarów na nowe instalacje wydobywcze i elektrownie gazowe, wbrew światowym apelom o zaprzestanie projektów związanych z paliwami kopalnymi. Tymczasem większość inwestycji w odnawialne źródła energii pochodzi z kas władz stanowych oraz ze środków prywatnych inwestorów. Canberra nie wyznaczyła sobie żadnego celu dotyczącego udziału OZE w bilansie.

Fot. Google Maps

Australia jak diler. Przestaje palić, ale nadal chce handlować

Cel Australii na rok 2030 – redukcja emisji o 26% w stosunku do poziomu z 2005 r. – jest o połowę niższy od analogicznych, które wyznaczyły sobie USA czy Wielkia Brytania. Australia pozostaje przede wszystkim ogromnym globalnym dostawcą paliw kopalnych, w szczególności węgla kamiennego. Górnictwo od zawsze stanowiło jeden z filarów gospodarki kraju, a węgiel pozostaje drugim co do wielkości towarem eksportowym. W skali globu obecnie tylko Indonezja sprzedaje więcej czarnego złota niż Australia.

Wartość wyeksportowanego węgla wyniosła w 2020 r. ok. 40 mld dolarów, z czego większość zatrzymały firmy wydobywcze. Mniej niż jedna dziesiąta zysku trafiła bezpośrednio do kasy rządowej – to stanowi około 1% dochodu budżetu państwa. Niemniej jednak stawką są nadal duże pieniądze, a dodatkowo kopalnie węgla zatrudniają 40 tysięcy ludzi. Ponadto mimo tego, że większość wyborców chce bardziej zdecydowanych działań na rzecz klimatu, niektóre miasta, w których położone są kopalnie, leżą w okręgach wyborczych, które są kluczowe dla wygrania wyborów. Dlatego też wszystkie kolejne rządy niezależnie od barw politycznych unikają otwartej konfrontacji z lobby wydobywczym.

Polecamy także:

Australia przekonuje, że węgiel będzie generował zyski jeszcze przez dziesiątki lat. Mówi się o dużym popycie w Azji, szczególnie ze strony gospodarek państw uprzemysławiających się. Same Chiny i Indie odpowiadają za 64% światowego zużycia węgla. Popyt w Indonezji i Wietnamie również gwałtownie wzrósł ze względu na szybki rozwój tych krajów.

To jednak wydaje się nie mieć długoterminowej przyszłości, ponieważ większość krajów ogłasza po kolei swoje cele emisyjne. Najwięksi kupcy węgla w regionie – Japonia, Korea Południowa i Chiny – zobowiązały się do osiągnięcia zerowego poziomu emisji netto do połowy stulecia. Do tego czasu Australia będzie zmuszona, czy jej się to podoba, czy nie, do znalezienia sobie innych źródeł dochodu.

Czytaj też:

To_tylko Redaktor
To_tylko Redaktor
Konto należące do redakcji TrueStory. Czasem wykorzystywane do puszczania niepodpisanych wiadomości od czytelników.
ARTYKUŁY POWIĄZANE

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

NajNOWsze

NajPOPULARNIEJsze