Mecz Rosji z Kamerunem miał być rozegrany 15 czerwca na moskiewskim stadionie Łużniki. To miał być kolejny dowód, że mimo przeważającej na Zachodzie narracji o izolowaniu Rosji na każdym polu, także w sporcie, tamtejszy futbol ma się dobrze. Oczywiście taka narracja ze strony Rosji byłaby propagandowym działaniem.
Mecze z rywalami postradzieckimi
Wciąż bowiem niemal cały świat (nie licząc nacji z Azji Środkowej) nie chce ze Sborną grać. Po rosyjskiej inwazji na Ukrainę Sborna rozegrała zaledwie pięć meczów, a potykała się z takimi „tuzami” jak Kirgistan, Tadżykistan, Uzbekistan, Iran i Irak.
Kamerun był przyjazny Rosji
Mecz Rosji z Kamerunem nie dojdzie jednak do skutku, ponieważ afrykańska federacja na polecenie rządu zrezygnowała z rozegrania tego spotkania. To o tyle dziwne i wręcz przełomowe, że dotąd Kamerun aprobował zbrodnicze działania Rosji na froncie na Ukrainie.
„Pokazali nam d…”
W ostatniej chwili nas wykiwali i pokazali nam d… – perorował Dmitrij Swiszcze, który – jak podaje Radosław Nawrot z Interii, do tej pory pełnił rozmaite funkcje: przewodniczący Komisji Kultury Fizycznej i Sportu w rosyjskiej Dumie, były członek władz rosyjskich federacji curlingu, snowboardu i narciarstwa, a także zastępca przewodniczącego Dumy. Ten rozsierdzony polityk uważa, że odwołanie meczu dowodzi, iż Zachód naciska na Kamerun.
Mocne słowa
„Kamerun sam nie zdecydował. To kraj politycznie zależny od Zachodu” – uważa Swiszczewowi były piłkarz Władimir Ponomariew, przed laty brylujący w drużynie CSKA Moskwa. Wypowiada się tak: „jakiś tam Kamerun”, dodaje: – Nie pozwolą nam przenieść się do Azji, a w Europie będą z nas kpić. Jakiś tam Kamerun traktuje nas w ten sposób. Jesteśmy w potrzasku.
