wtorek, 16 kwietnia, 2024
Strona głównaLifestyleTVN i TVP nie chcą kampanii o podpaskach. Powodem krew

TVN i TVP nie chcą kampanii o podpaskach. Powodem krew

Inicjatywa „Tak dla podpasek” to kampania reklamowa stworzona przez Kulczyk Foundation i Okresową Koalicję. Dotyczy ona darmowego dostępu do podpasek w szkole, co miałoby zostać uregulowane za pośrednictwem ustawy. TVN i TVP odmówiły jednak emisji pełnej wersji spotu, gdyż pojawia się w nim krew.

„Tak dla podpasek” jest pierwszą taką kampanią w Polsce poruszającą niezwykle istotny temat. Według obecnych statystyk w naszym kraju żyje aktualnie ponad 2 miliony dziewczyn w wieku od 9 do 19 lat, które doświadczają lub dopiero doświadczą menstruacji. Zapewnienie im dostępu do środków higieny intymnej, a także edukacji na temat zdrowia może pomóc w wypracowaniu u nich pewności siebie. Inny cel to ujęcie tematu menstruacji jako czegoś powszechnego i naturalnego, nie zaś zaliczającego się do tabu, o którym nie należy mówić.

Całą akcję bardzo szanuję, lecz dzisiaj chciałbym skupić się nie na zasadności powstawania takich kampanii, a na aspekcie, o którym wspomniałem na początku. O ile Polsat nie dostrzegł żadnych problemów w pełnej wersji spotu i właśnie taką chce wyemitować, o tyle TVN oraz TVP posiadały już pewne zastrzeżenia. Nasuwa to pytanie, czy rzeczywiście powinniśmy traktować krew jako coś zakazanego dla przekazu publicznego.

Krew. Oznaka brutalności

Zacznijmy może od argumentu przeciwko, który jako pierwszy zaświtał mi w głowie. Hemofobia. Jest to irracjonalny lęk przed krwią oraz wszelkimi innymi substancjami, przedmiotami, a nawet organizacjami, które w jakiś sposób są z nią związane. Hemofobia może przybrać formę napadu paniki lub innego doznania lękowego, natomiast u niektórych cierpiących na tę przypadłość ludzi nawet sam fakt pobrania krwi może powodować omdlenie. Rzeczywiście więc jakiś procent społeczeństwa mógłby poczuć się niekomfortowo. Z drugiej strony jednak co zrobić wówczas z epileptykami? Dla nich prawie każdy spot może okazać się zgubny.

Inna sprawa jest taka, że krew ogólnie kojarzy się nam w głównej mierze nie z biologią czy medycyną, a z przemocą. Każdy szanujący się twórca horrorów gore musi wydać trochę budżetu na wiele galonów czerwonej farby. W grach, filmach i serialach krew wiąże się z takimi sytuacjami jak rana postrzałowa, brutalne morderstwo, akty wampiryzmu czy pewne zakazane rytuały ku czci dowolnej rogatej bestii z podziemnego królestwa. Czyli można powiedzieć, że raczej – przynajmniej w większości przypadków – nie są to skojarzenia miłe i przyjemne. Wiele lat temu bardzo głośno było przecież o kontrowersjach związanych z ubojem rytualnym zwierząt.

Czasami usunięcie krwi z pewnego dzieła automatycznie powoduje, że staje się ono bardziej przystępne, na przykład dla konkretnej grupy wiekowej. Idealny przykład to gra „Carmageddon” z 1997 roku, w której istnieje możliwość przejeżdżania pieszych swoim samochodem. W państwach takich jak Argentyna czy Brazylia (co jest dość paradoksalne ze względu na skalę przemocy, do której dochodzi na co dzień w tym drugim kraju) całkowicie zakazano tej produkcji. W Niemczech ludzi zastąpiono robotami, z których wyciekał olej, natomiast w kilku innych państwach przechodniów zamieniono na zombiaki z jakąś zieloną breją w środku.

Ten i wiele innych przykładów pokazuje, że krew w pewien sposób staje się tą niebotycznych rozmiarów barierą. Brakuje mi tu konsekwencji, gdyż o ile usuwa się ten krwisty aspekt, to nie rezygnuje się z samego aktu przemocy. Bo ona nadal występuje. A przecież na początku przytoczyliśmy nie opisanego kilka dni temu „Postala 2”, nie slasher z szalonym seryjnym zabójcą, a reklamę społeczną opisującą typowe problemy polskiej nastolatki.

Bo liczy się przecież kontekst

I tu jest właśnie pies pogrzebany. Pojawienie się krwi powoduje panikę samo z siebie, mało osób zastanawia się jednak nad tym, w jakim kontekście się ona pojawia. Jako osoba, która czasem wrzuci jakiś film na YouTube, doskonale wiem, jak uciążliwe może być takie bazowanie na samym fakcie wspomnienia o czymś, zwłaszcza gdy władzę dzierżą bezwzględne algorytmy. Możesz zrobić zestawienie najlepszych scen z kreskówki „Było sobie życie” albo udzielić porady prawniczej o konsekwencjach jazdy przy posiadaniu alkoholu we KRWI, a i tak istnieje szansa, że wspomnienie o tym płynie (nawet jeśli jest to animowany, czerwony ludzik) ograniczy ci monetyzację. I to jest ewidentny absurd.

Lecz nawet i bez uciążliwych komputerowych skryptów – jak widać w przytoczonym przykładzie – problem dalej może występować. Przez trzy główne szkopuły rozmowa o ważnych intymnych i tak codziennych zjawiskach staje się trudna. Pierwszy powód stanowi infantylizm. Wydaje mi się, że reklamy podpasek czy tamponów, które wykorzystują grzeczne określenie „tych dni” już dawno powinny odejść do lamusa. W reklamach dla mężczyzn jest podobnie, bo wiecie – konar musi zapłonąć. Przy edukacji seksualnej także używanie dziecięcych zdrobnień nie zawsze jest dobrym pomysłem, ponieważ wychodzi na to, że sami wstydzimy się tematu, który poruszamy.

Drugi problem to kultywowanie (świadomie lub też nie) tradycji religijnego napiętnowania miesiączkujących kobiet. Różnie uzasadniano tę przypadłość. Doszukiwano się tu skutku ubocznego ukąszenia Ewy przez węża. W Europie latach 20. XX wieku naukowcy szukali w krwi menstruacyjnej substancji, która rzekomo powodowała psucie jedzenia oraz usychanie upraw. I… znaleźli ją pod postacią menotoksyny. Jedno z kanadyjskich plemion indiańskich uważało nawet, że w krwi miesiączkowej znajduje się pierwiastek kobiecości, a zatem mężczyzna musi jej unikać, by wspomnianą kobiecością się nie zarazić.

I choć zapewne ani włodarze TVN, ani TVP (chociaż przy tych drugich jednak może tak być) nie są prymitywnymi plemionami i nie wierzą w magię jako taką, to ich podejście już można uznać za nieco magiczne. Krew miesiączkowa jest czymś zakazanym i gorszącym, na skutek czego nie można jej ukazywać w telewizji. Ludzie przecież mogą jeść obiad.

Tyle że w tym momencie wkracza problem numer trzy, czyli brak konsekwencji. Jesteśmy zalewani reklamami medykamentów. Polacy uchodzą w nich za osoby, które nigdy nie są zdrowe. Zawsze coś ich boli. Na ratunek przychodzą tabletki działające już po pięciu minutach oraz inteligentne syropy na kaszel, które zgrabnie omijają nasz układ trawienny i dostają się od razu do płuc. Twórcy takich reklam nie mają problemu z pokazaniem żylaków, grzybicy, zaparć czy pleśniawek. Zarówno TVN jak i TVP puszczają takie materiały, nawet w porach obiadowych, pomiędzy „Trudnymi Sprawami” a „Ukrytą Prawdą”, nie mając przed tym żadnych oporów. Niekiedy problemy te zostają ukazane bardzo dobitnie.

Tymczasem krew zaprezentowana w omawianym spocie pojawia się tylko na jedną sekundę i dodatkowo jest nieostra pod względem obrazu.

Tabu można, a nawet trzeba złamać

Niektóre animacje dla dzieci nie bały się ukazać krwi. Warto wspomnieć tu choćby o najnowszej produkcji DreamWorks „Kot w butach: Ostatnie życzenie”, gdzie pojawia się aż kilka scen z jej udziałem. Podobnego obrazu uświadczymy w animacjach Pixara takich jak „Gdzie jest Nemo?” czy „Odlot”. Nie są to, rzecz jasna, kaskady krwi, a jedynie czerwone ślady pojawiające się wtedy, gdy sytuacja tego logicznie wymaga.

Wydaje mi się, że dzieci należy oswajać z pewnymi zjawiskami. Dotyczy to uczuć bardzo skomplikowanych i głębokich takich jak żałoba, miłość, strach, intymność czy nienawiść. Dotyczy to także pozornie błahych zjawisk takich jak choćby korzystanie z toalety czy miesiączkowanie. Pozornie, gdyż po wgłębieniu się w temat, może się okazać, iż wcale sprawa nie jawi się tak trywialnie, jak zakładaliśmy na początku.

Cenzurowanie spotu o tak ważnym problemie tylko udowadnia, jak wiele jeszcze trzeba zmienić w podejściu społeczeństwa. Nie da się zwrócić uwagi na jakieś zjawisko, bagatelizując je.

Czytaj także:

Sebastian Jadowski-Szreder
Sebastian Jadowski-Szrederhttps://www.jadowskiszreder.pl/
Youtuber i pisarz, twórca zbioru opowiadań "Incydenty Antoniego Zapałki", hobbystycznie zbieracz filmów i pasjonat horrorów, a także starych gier. Główną sferą jego zainteresowań jest popkultura z wyraźnym zaakcentowaniem elementów retro.
ARTYKUŁY POWIĄZANE

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

NajNOWsze

NajPOPULARNIEJsze