piątek, 29 marca, 2024
Strona głównaPieniądzeStrajk w Polregio będzie gwoździem do trumny dla tej spółki

Strajk w Polregio będzie gwoździem do trumny dla tej spółki

Pracownicy spółki kolejowej Polregio domagają się podwyżek i zamierzają strajkować od połowy maja. Jednak już teraz przedsiębiorstwo dotyka fala zwolnień lekarskich. Co państwo powinno zrobić, gdy na skutek rosnącej inflacji pieniędzy domagają się kolejne grupy zawodowe?

Strajk w Polregio jeszcze się nie rozpoczął, ale spółkę już dotyka fala zwolnień (fot. Wikimedia)

Popularne powiedzenie mówi, że drużyna jest tak silna, jak jej najsłabszy zawodnik. Z tego względu koleje regionalne – a patrząc szerzej, generalnie potrzeby małych miejscowości – powinny być oczkiem w głowie władzy, szczególnie tej, która notorycznie powtarza, że troszczy się o prowincję. Tymczasem w ostatni czwartek w województwie lubuskim odwołano 29 połączeń kolejowych. Powodem była tajemnicza plaga zwolnień lekarskich, która dotknęła pracowników spółki Polregio. Wcześniej wysp L4 obserwowaliśmy u kontrolerów lotów. W obu wypadkach jest to zapowiedź dużych problemów, które czekają zarówno pracodawcę, jak i pasażerów.

Pracownicy Polregio twierdzą, że zarabiają najmniej w branży i oczekują pensji wyższych o 700 złotych z wyrównaniem od grudnia 2021. Zarząd odpowiada, że jest gotów usiąść do rozmów, ale firmę stać na podwyżki „jedynie” o 400 złotych. Do tego spółka może dołożyć jednorazową gratyfikację w wysokości 500 PLN. Fakt, że kontroferta w ogóle się pojawiła jest budujący. Daje bowiem nadzieję, że obie strony spotkają się w pół drogi, a szybkie porozumienie oszczędzi Polakom cierpienia.

Tak, cierpienia. Celowo używam tak mocnego słowa z dwóch powodów. Po pierwsze, Polregio nie jest maluszkiem. Firma zatrudnia 6500 pracowników, jej pociągi zatrzymują się na 1900 stacjach (!), a w ciągu roku z jej usług korzystaja 72 miliony pasażerów. Daje to, aż 27 proc. udziałów w całym polskim rynku kolejowym. Po drugie, to właśnie na barkach Polregio utrzymywane są dziesiątki połączeń do miejscowości, które inaczej byłyby odcięte od świata. Każdy kto biegał o piątej na peron żeby zdążyć do pracy, a potem oglądał przez szybę pola rzepaku i pisał SMS-a do szefa, że jednak trochę się spóźni wie o czym mówię. Widok nadjeżdżającej lokomotywy dla tysięcy Polaków jest widokiem nadziei. Jego brak będzie równoznaczny z brakiem perspektyw.

Dlatego też nie chcę rozpisywać się tu o zasadności żądań strajkujących. Polska już wpadła w błędne koło inflacji, wartość pieniądza spada lawinowo, a kolejne grupy zawodowe będą domagały się podwyżek. Dopóki więc nie zmieni się polityka NBP, dopóty będziemy oglądać takie obrazki. Polityka państwa nie jest jednak winą kolejarzy, którzy – chcąc nie chcąc – odpowiadają za jeden z ważniejszych krwioobiegów gospodarki.

Mam wrażenie, że ze świadomością jak istotną rolę pełni kolej jest w Polsce na bakier. W ciągu ostatnich 30 lat zlikwidowano kilka tysięcy kilometrów tras i odrobienie tych strat zajmie lata. Ale potencjał polskiej kolei jest ogromny. Jak wspominał Karol Trammer (red. naczelny magazynu „Z biegiem szyn”) gdy tylko gdy na linii Poznań – Wągrowiec liczbę pociągów zwiększono dwukrotnie, liczba pasażerów podskoczyła trzyipółkrotnie. Kluczem okazała się regularność połączeń.

Zgaduję, że strajk w Polregio nie będzie żadnym momentem zwrotnym w dziejach przewozów regionalnych i wcale nie otworzy politykom oczu na potrzeby mieszkańców mniejszy miast i wsi. Będzie to raczej wydarzenie, które doprowadzi do rozbicia molochu i zastąpienia go mniejszymi spółkami. Taki proces obserwowaliśmy już w województwie łódzkim (ŁKA) i mazowieckim (Koleje Mazowieckie). Kolejne ma być Pomorze. Być może dzięki temu łatwiej będzie zarządzać majątkiem i spełniać wymagania pracowników.

Zobacz też:

To_tylko Redaktor
To_tylko Redaktor
Konto należące do redakcji TrueStory. Czasem wykorzystywane do puszczania niepodpisanych wiadomości od czytelników.
ARTYKUŁY POWIĄZANE

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

NajNOWsze

NajPOPULARNIEJsze