piątek, 29 marca, 2024
Strona głównaPolitykaSikorski ostro komentuje słowa Scholza. W co grają Niemcy?

Sikorski ostro komentuje słowa Scholza. W co grają Niemcy?

Kanclerz Niemiec znów wzbudził konsternację u europejskich i amerykańskich partnerów. Olaf Scholz w wywiadzie udzielonym katolickiemu magazynowi stwierdził, że wojna rodzi wiele pytań, np. o to, czy na przemoc należy odpowiadać przemocą. Były szef MSZ i eurodeputowany PO odpowiedział mu na Twitterze.

Olaf Scholz filozofuje o naturze wojny w czasie kiedy Ukraina walczy o przetrwanie. Radosław Sikorski krytykuje postawę niemieckiego kanclerza (fot. Wikimedia)

„Wojna rodzi wiele pytań. Czy przemoc powinna być zwalczana przemocą? Czy może być zaprowadzony bez broni? Powinniśmy rozmawiać o obu tych kwestiach z szacunkiem” – powiedział Olaf Scholz w rozmowie z „Katholikentag”. Kanclerz Niemiec podkreślił jednak, że jego kraj wspiera Ukrainę po to, by przemoc nie stała się normą. Słowa Sholza zostały przetłumaczone na angielski na twitterowym profilu Germany at NATO. Tam odniósł się do nich były szef polskiego MSZ.

Radosław Sikorski o niemieckiej bezczynności

Radosław Sikorski odpisał: jeśli masz jakieś wątpliwości co do zwalczania przemocy z użyciem przemocy, to dlaczego marnujesz 50 mld euro rocznie na obronę? Jego wpis polubiło kilka tysięcy użytkowników Twittera. Zwolennicy PiS zwracali uwagę, że polityk sam wywodzi się z formacji, która prowadziła politykę podporządkowaną Niemcom. Sikorski podczas wizyty w Berlinie w 2011 wzywał Niemcy do wzięcia większej odpowiedzialności, za losy Europy. 

Szef polskiego MSZ powiedział wtedy, że nie boi się Niemiec, tylko niemieckiej bezczynności. Dokładnie z tym mamy do czynienia obecnie, w obliczu agresji Rosji na Ukrainę. Niemcy zapewniają Kijów o swoim poparciu, ale poza wysłaniem 5 tysięcy hełmów trudno mówić co realnej pomocy dla broniących się przed wojskami Putina Ukraińcami. – Niemcy bardzo tracą w oczach całej środkowej Europy właśnie przez bezczynność (…), to rozminięcie się deklaracji z czynami – mówił Sikorski na antenie Polsat News.

Eurodeputowany PO zwrócił uwagę, że pomoc Niemiec dla Ukrainy jest obiektem wielkiego sporu wśród tamtejszych rządzących.v- Rozumiem, że jest tam wielki konflikt w koalicji. Zieloni chcą i embarga na rosyjskie surowce energetyczne i przyspieszenia transformacji energetycznej, FDP też, a wewnątrz SDP mamy ludzi, którzy uważają, że pokój jest wtedy, gdy ofiara kapituluje. To jakieś zwyrodnienie pacyfizmu. Widzę, że kanclerz Niemiec próbuje przeciągnąć swoją partię na lepsze pozycje – dodał.

CDU: Scholz nie chce, by Ukraina wygrała tę wojnę

Słowa Sikorskiego potwierdzają Ukraińcy i sami Niemcy. Wicekanclerz i współprzewodniczący Zielonych Robert Habeck wielokrotnie i w mocnych słowach nawoływał do zwiększenia niemieckiej pomocy dla Ukrainy, a do Kijowa podróżowała szefowa MSZ, kolejna liderka tego ugrupowania, Annalena Baerbock. Ona też mówiła otwarcie o zbrodniach Putina i o tym, że Niemcy mają obowiązek nie ustawać w pomocy dla Ukrainy. Mer Kijowa Witalij Kliczko nazwał ją nawet wtedy „damą stanu”.

Tymczasem w ostatnim czasie rząd Niemiec ograniczył do minimum wsparcie wojskowe dla Ukrainy; nie tylko nie ma dostaw broni ciężkiej, ale też prawie żadnej znaczącej broni lekkiej – donosi „Welt am Sonntag”, powołując się na oficjalne dokumenty. Według nich od 30 marca do 26 maja do Ukrainy dotarły tylko dwie bardzo niewielkie dostawy broni od rządu niemieckiego. Ukraińcy żalą się, że ostatnia dostawa broni przeciwlotniczej i przeciwpancernej miała miejsce 25 marca.

W minionym tygodniu natowscy oficjele z konsternacją dementowali informacje, za którymi stoją byli politycy związani z niemieckim resortem obrony. Stwierdzili oni, że przepisy NATO zabraniają krajom trzecim dostarczać broni do krajów takich jak Ukraina. – Te plotki są kompletnie fałszywe. Wysyłanie uzbrojenia do Ukrainy jest całkowicie zgodne z prawem i mocno popieramy działania Czech, które przekazały temu krajowi czołgi – powiedziała szefowa brytyjskiego MON, Liz Truss.

Polecamy:

Roderich Kiesewetter, ekspert ds. zagranicznych opozycyjnej partii CDU przypomniał  w talk show „Anne Will” emitowanym na antenie publicznej telewizji ARD, że Ukraina potrzebuje transporterów opancerzonych i czołgów, ale do tej pory „nie dostarczono jej żadnego, a zamiast tego dyskutuje się o sprzęcie, który wcale nie jest Ukrainie potrzebny”. – Nie rozumiem naszego kanclerza. Myślę, że gra na czas. Obawiam się, że kanclerz nie chce, aby Ukraina wygrała tę wojnę – dodał.

Czytaj też:

Maciej Deja
Maciej Deja
Wyrobnik-dyletant, editor in-chief w trzyosobowym zespole TrueStory.pl. Wcześniej w redakcjach: Salon24.pl, FAKT24.PL, Wirtualna Polska, Agencja AIP, iGol.pl.
ARTYKUŁY POWIĄZANE

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

NajNOWsze

NajPOPULARNIEJsze