piątek, 26 kwietnia, 2024
Strona głównaPolitykaSamoloty z pomocą dla Ukrainy ominęły Niemcy. Zwykła pomyłka posłużyła do budowania...

Samoloty z pomocą dla Ukrainy ominęły Niemcy. Zwykła pomyłka posłużyła do budowania spiskowych teorii

Samoloty, które transportowały broń z Wielkiej Brytanii na Ukrainę ominęły Niemcy. To wystarczyło, aby publicyści zaczęli pytać o intencje Berlina. Jak się okazało lot przez Polskę i Danię związany był ze zwykłą proceduralną pomyłką.

Prosta pomyłka zaowocowała wykwitem teorii spiskowych o współpracy Niemiec i Rosji
  • Samoloty, które transportowały broń na Ukrainę ominęły Niemcy
  • Jak mówi Berlin, stało się tak z powodu nie zgłoszenia przelotu przez kraj
  • Zwykła proceduralna pomyłka wystarczyła, by polski Twitter zapłonął wpisami o nowym pakcie Ribbentrop-Mołotow

Od kilku miesięcy trwa mobilizacja rosyjskich żołnierzy na granicy z Ukrainą. Tym razem atak może być wyjątkowo trudny do odparcia, bo nie jest wykluczonym, że Moskwa zdecyduje się także wykorzystać terytorium sojuszniczej Białorusi, tak aby najechać na Ukrainę jednocześnie ze wschodu i z północy.

Ukraińcy szansę upatrują w tak solidnym dozbrojeniu się, aby widmo poniesionych strat skutecznie odstraszało Rosjan. Armia modernizuje się nieprzerwanie od 2014 roku. Problem w przeskoczeniu do XXI wieku stanowi stary radziecki sprzęt, który zalega na wyposażeniu Ukraińców. Nowszą broń, która będzie w stanie jakkolwiek zaszkodzić Rosjanom muszą sprowadzać z Zachodu.

Choć Ukraina nie jest częścią NATO, to sojusz jednogłośnie popiera ją w konflikcie z Rosją. Od czasu inwazji na Donbas wiele się zmieniło, a szpica sojuszu została przesunięta na wschód, tak żeby śledzić wszystkie posunięcia rosyjskiego niedźwiedzia. Poza Polską, Amerykanie stacjonują m.in. w Rumunii, skąd mają ogląd całego Morza Czarnego.

Czy nie wszyscy chcą pomóc?

Wpisy na temat współpracy rosyjsko-niemieckiej napędzane są przez dwa czynniki. Pierwszy, to rzecz jasna czynnik historyczny (pierwsze rozbiory Polski powinno się datować w XI wieku). Drugi to kwestia gazociągu Nord-Stream2. Położony na dnie Bałtyku gazociąg pozwala omijać byłe kraje bloku wschodniego i w ten sposób niezależnie od ich woli, wysyłać gaz prosto do niemieckich domów. Faktycznie, u podstawy decyzji o jego budowie legły marzenia Kremla o zwiększeniu swoich pływów w państwach tranzytowych. Można by powiedzieć, że mając zabezpieczone interesy gospodarcze Rosjanie śmiało mogą wchodzić na Ukrainę.

I cyk, ominięte (fot. Wikipedia)

Tyle, że to myślenie z roku 2005, gdy wymyślano ideę podwodnego rurociągu. Dziś Rosjan straszy się tyleż sankcjami gospodarczymi, co wyłączeniem ze światowego systemu bankowego. Nawet jeśli dziś mamy do czynienia z energetycznym monopolistą, który lubi podbijać ceny na całym kontynencie, to w perspektywie lat gaz będzie tracił na znaczeniu, na rzecz energii pochodzącej z atomu i źródeł odnawialnych. Zmierzch paliw kopalnych, będzie też niechybnie zmierzchem ery Putina.

Niemcy popełniły w całej tej układance kilka błędów. Po pierwsze, nie myśląc o dobru swoich obywateli, a raczej o udanym biznesie przekreśliły atom i skazały się na energię ze wschodu. Po drugie, polityka tego kraju wobec byłych SRR jest wyjątkowo niespójna. Z jednej strony Berlin godzi się na Nord Stream, z drugiej przyjmuje u siebie czy to Julię Tymoszenko (gdy ta walczyła o życie trafiła pod opiekę niemieckich, a nie polskich lekarzy), czy Aleksieja Nawalnego. Niemcy nie chcą zgodzić się aby Ukraina weszła do NATO, ale są trzecim największym darczyńcą dla tego kraju po USA i Unii Europejskiej.

Niemieckie MSZ podaje, że od 2014 roku wpompowano w Ukrainę prawie 1,2 mld euro pomocy finansowej. Suma ta obejmuje około 544 mln euro na współpracę rozwojową, 110 mln euro na pomoc humanitarną, pożyczkę finansową w wysokości 500 mln euro oraz około 25 mln euro na działania stabilizacyjne i promowanie rządów prawa (w tym walkę z korupcją).

Jedyną frakcją w niemieckim parlamencie, która potępia sankcje nakładane na Rosję jest AfD, która ma 10 proc. poparcia, głównie na terenie byłego NRD.

Tak, tu film o tym, że Niemcy rozważą zatrzymanie NS2 jeśli Rosja zaatakuje Ukrainę

Należy zadać pytanie, czy warto byłoby wydawać miliony na pomoc Ukrainie zarówno z własnego budżetu jak i budżetu UE, żeby zniweczyć lata udanych relacji dyplomatycznych przez niewpuszczenie samolotów z lecącą na wschód bronią? Brzmi to absurdalnie. Nie pierwszy raz polski komentariat pisząc o europejskiej dyplomacji zbyt łatwo poddaje się emocjom. Na Twitterze pełno jest wpisów wypełnionych wielkimi kwantyfikatorami takimi jak „Niemcy i Rosjanie zawsze” lub „Niemcy nigdy”, albo „wszyscy Niemcy”. Tymczasem polityczna gra, która toczy się w Europie Środkowo-Wschodniej jest dużo subtelniejsza. W tym wypadku trzeba rozgraniczyć interesy części niemieckiego biznesu z europejską (a co za tym idzie niemiecką) racją stanu.

Zobacz też:

Jan Rojewski
Jan Rojewskihttps://truestory.pl
Pisarz, dziennikarz. Publikował m.in. na łamach Gazety Wyborczej, Rzeczpospolitej, Onetu, Tygodnika Powszechnego. Był stałym współpracownikiem Wirtualnej Polski i Tygodnika POLITYKA. Od września 2021 roku redaktor naczelny True Story.
ARTYKUŁY POWIĄZANE

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

NajNOWsze

NajPOPULARNIEJsze