sobota, 27 kwietnia, 2024
Strona głównaPolitykaSiergiej Andriejew. Czemu dyplomata nadal przebywa w Polsce?

Siergiej Andriejew. Czemu dyplomata nadal przebywa w Polsce?

Strona rosyjska wystąpiła do polskiego MSZ z prośbą o organizację ochrony porządku publicznego. Powodem ma być celebrowanie Dnia Zwycięstwa. Ministerstwo oficjalnie nie rekomenduje organizacji tej uroczystości, mając na względzie fakt, iż rok temu ambasador Rosji został oblany czerwonych płynem w ramach protestu. Pytanie tylko, dlaczego nadal pozwalamy ambasadorowi państwa odpowiedzialnego za wojnę na Ukrainie przebywać w naszym kraju?

Rok temu dyplomata rosyjski został oblany farbą. W tym roku nie doszło do takiej skrajności, ale i tak nie obyło się bez kontrowersji / fot. ESKA

Dzień Zwycięstwa. Rok temu i obecnie

Data 9 maja to dla Rosjan wyjątkowy dzień, ponieważ właśnie wtedy obchodzą oni Dzień Zwycięstwa. Dokładnie 9 maja 1945 roku doszło do podpisania przez stronę niemiecką aktu bezwarunkowej kapitulacji, na skutek czego II wojna światowa się zakończyła.

Ministerstwo Spraw Zagranicznych otrzymało dyplomatyczną notę o chęci wzięcia udziału ambasady rosyjskiej w Dniu Zwycięstwa już w kwietniu. Według planu o godzinie 11.00 9 maja delegacja miała złożyć kwiaty na Cmentarzu Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich w Warszawie. Wówczas MSZ stanowczo odradziło organizację wydarzenia, dodając przy tym, iż nie stanowi ono zarządcy cmentarza. Podobnie sytuację nakreśliły władze stolicy. Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich w Warszawie zgodnie z Ustawą o grobach i cmentarzach wojennych podlega bowiem jurysdykcji wojewody mazowieckiego.

Monika Beuth, rzeczniczka prasowa urzędu miasta, przekazała Polsat News, że dopiero od dziennikarzy włodarze stolicy dowiedzieli się, że ambasada rosyjska planuje takie wydarzenie. Wszelkie informacje przekazano policji, gdyż to właśnie jej funkcjonariusze odpowiadają za bezpieczeństwo.

Ambasador Siergiej Andriejew w istocie miał się czego obawiać. Rok temu, dokładnie 9 maja, podczas próby celebrowania Dnia Zwycięstwa został on oblany czerwoną farbą przez ukraińską dziennikarkę, gdy próbował złożyć wieniec. Rosyjskiej stacji telewizyjnej polityk powiedział wówczas, że nie daje wiary temu, iż atak był spontaniczny.

Nie mogę uwierzyć, że przygotowania odbywały się bez wiedzy, bez kontroli ze strony odpowiednich polskich służb.

Słowa te skwitował wówczas rzecznik Piotr Müller:

Ze strony władz polskich została skierowana nota do ambasady rosyjskiej, wskazująca na ryzyka związane z tym, że przedstawiciel państwa, które prowadzi wojnę najeźdźczą, które realizuje politykę ludobójstwa na terenie Ukrainy, będzie składał publicznie kwiaty w tym dniu i że to rodzi ryzyka, które mogą spotkać się chociażby z protestami opinii publicznej.

Brak konkretnych odpowiedzi ze strony poszczególnych organów państwowych nie zniechęcił jednak Andriejewa do podjęcia drugiej podczas wojny próby złożenia kwiatów. Dnia dzisiejszego może nie było to aż tak dramatyczne jak rok wcześniej, jednak jego plany i tak spełzły na niczym. Na dyplomatę już czekał tłum ukraińskich demonstrantów. Uniemożliwili oni politykowi dostanie się na miejsce, a na terenie cmentarza powbijali w ziemię ukraińskie flagi. Całość wydarzenia wypełniały krzyki i obraźliwe hasła pod adresem ambasadora.

Dlaczego Siergiej Andriejew przebywa w Polsce?

Chyba nie trzeba pisać, jaka sytuacja panuje za naszą wschodnią granicą. Ukraina broni się przed napaścią ze strony Rosji, która w wir walki rzuca praktycznie każdego obywatela, który tylko się nawinie. Zabijane i gwałcone są kobiety i dzieci, a tysiące mężczyzn ginie na polu bitwy. Obywatele rosyjscy natomiast są nieustannie indoktrynowani przekazem medialnym o tym, że w rzeczywistości żadna wojna nie ma miejsca, a Ukraińcy są po prostu wyzwalani.

Nasuwa się zatem pytanie, które zadaję sobie już od jakiegoś czasu. Zresztą, zapewne nie tylko ja. Dlaczego ktoś taki jak ambasador Siergiej Andriejew w ogóle przebywa na obszarze naszego kraju? Czemu nasz rząd pozwala na to, aby jego osoba mogła w jakikolwiek sposób u nas działać i czegokolwiek się domagać? Odpowiedź niestety nie jest taka prosta, jak mogłoby się wydawać. Przede wszystkim, choć to bardzo trudne, nie można dać się ponieść emocjom.

Nasz rząd po raz kolejny tak naprawdę pokazał, że nie umie zrobić czegoś konsekwentnie. Opcje były zasadniczo dwie: albo każdemu dyplomacie zapewnimy takie same warunki i potraktujemy go jak gościa, albo z góry zadeklarujemy, że nie życzymy sobie obecności rosyjskich oligarchów i polityków w Polsce. W obu przypadkach nasza deklaracja brzmiałaby dosadnie. Ale każdy wolał zrzucić odpowiedzialność na inne służby i organy albo zasłonić się tym, że niczego nie wie. Nasze państwo formalnie nie zerwało stosunków z Rosją, dlatego zgodnie z przepisami Andriejewowi należy zapewnić bezpieczeństwo. Nie ma także podstaw prawnych do jego aresztowania.

Kolejny problem stanowi Smoleńsk. Mimo regularnego odmrażania zahibernowanego i rządnego wykrycia spisku Macierewicza przez PiS nadal naszemu krajowi raczej zależy na tym, aby upamiętnić zbrodnię katyńską. Dostanie się do Smoleńska, abyśmy (i tu mamy sytuację zupełnie odwrotną) poprzez swych reprezentantów mogli złożyć znicz, wymaga dobrych stosunków z Rosjanami. Tu oczywiście może pojawić się pytanie, czy do celebracji naprawdę jest nam potrzebna fizyczna obecność. A może wystarczy, że będziemy pamiętać i przekazywać tę historię dalej?

Osobiście jednak aktualne zbrodnie rosyjskie dokonywane tak na żołnierzach jak i cywilach są o wiele ważniejsze niż możliwość złożenia wieńca w Smoleńsku. Zdania na ten temat na pewno będą podzielone – przedstawiam wyłącznie swój punkt widzenia. Andriejew reprezentuje jako polityk poglądy putinowskie. To nie ulega wątpliwości, gdyż inaczej nie znajdowałby się na stanowisku, które obecnie piastuje. Jeszcze w 2019 roku ambasador w wywiadzie dla Onetu zapewniał, że wojsk rosyjskich na Ukrainie nie ma i możemy spać spokojnie.

W tym samym czasie, w którym Andriejew ubolewa nad faktem braku złożenia wieńca, Putin przekonuje, że chce widzieć spokój, „zachodnie elity sieją nienawiść i rusofobię”, a wojnę na Ukrainie dalej określa „specjalną operacją wojskową”. Jest to smutne, śmieszne i straszne jednocześnie.

Czytaj także:

Sebastian Jadowski-Szreder
Sebastian Jadowski-Szrederhttps://www.jadowskiszreder.pl/
Youtuber i pisarz, twórca zbioru opowiadań "Incydenty Antoniego Zapałki", hobbystycznie zbieracz filmów i pasjonat horrorów, a także starych gier. Główną sferą jego zainteresowań jest popkultura z wyraźnym zaakcentowaniem elementów retro.
ARTYKUŁY POWIĄZANE

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

NajNOWsze

NajPOPULARNIEJsze