
- Sheriff Tyraspol przebojem wdarł się do piłkarskiej Ligi Mistrzów
- Mistrzowie Mołdawii awansowali kosztem Dynama Zagrzeb, a później pokonali Szachtara Donieck i Real Madryt
- Klub trudno jednak darzyć sympatią – to wizytówka separatystycznej Republiki Naddniestrza i własność prorosyjskiego oligarchy, który majątku dorobił się w szemrany sposób
22 sierpnia 2021 roku. Jasur Jakszybojew, 24-letni Uzbek, który nie przebił się do pierwszego składu Legii Warszawa, gra od pierwszej minuty w zespole rezerw mistrza Polski. Do przerwy w Grodzisku Mazowieckim w meczu III ligi z Bronią Radom nie padają bramki, a reprezentant kraju nie wychodzi na drugą połowę. Jego kariera stoi pod znakiem zapytania. Gdyby ktoś powiedział mu, że za 5 tygodni strzeli gola Realowi Madryt na Santiago Bernabeu, Jasur kazałby mu pewnie wracać z tymi bezlitosnymi szyderstwami z powrotem do Radomia.
Sheriff Tyraspol. Zbieranina przeciętniaków, która zadziwia
Sebastien Thill też pewnie pogodził się, że wielkim piłkarzem nigdy nie zostanie. 27-letni Luksemburczyk i jego drużyna Progres Niederkorn zakończyli poprzedni sezon rodzimej ligi na piątym miejscu. Do tamtej pory najbliżej Pucharu Mistrzów Thill był wtedy, gdy wybierał wzór w studiu tatuażu – na lewej nodze kazał wydziergać sobie własną podobiznę w piłkarskiej koszulce. W chmurce obok wytatuowane jest uszate trofeum dla najlepszej klubowej drużyny w Europie. Wypożyczony do Sheriffa Thill pięknym strzałem w okienko zdobył gola, który dał jego drużynie zwycięstwo nad Realem w Madrycie.
A wszystko to nigdy by się nie wydarzyło, gdyby nie bramkarz Giorgios Athanasiadis. Po tym, jak sześć z dziewięciu lat seniorskiej kariery spędził na ławkach rezerwowych średniaków z ligi greckiej, 28-latek postanowił przyjąć ofertę mistrza Mołdawii. Gdyby nie jego interwencje, Sheriff nie wygrałby ostatniej rundy eliminacji z Dinamem Zagrzeb (w obu meczach zachował czyste konto). Grek nie dał się też pokonać piłkarzom Szachtara, a w Madrycie wpuścił jedynie gola po strzale Benzemy z karnego. Real próbował go pokonać 31 razy.
I tak moglibyśmy właściwie o całym składzie Sheriffa. Pięciu kolejnych graczy, którzy w wyjściowej jedenastce wybiegli na boisko w Madrycie, dołączyło do zespołu w tym roku. Dwaj kolejni, podobnie jak ukraiński trener Juri Wernydub – w 2020 roku. To pokazuje, jak dobrze 55-letni szkoleniowiec wykorzystuje potencjał graczy, którzy uznali, że w Tyraspolu uchyliło się dla nich najlepsze okno wystawowe w karierze. A Mołdawianie? W obu meczach uzbierali niespełna 10 minut. A w zasadzie uzbierał – Boban Nikołow wszedł na ostatnią minutę meczu z Realem, a przeciwko Szachatarowi zameldował się na placu gry na osiem minut przed końcowym gwizdkiem.

Sheriff gwiazdą Naddniestrza. Więcej niż klub
Myślicie, że mołdawskie media oszalały po sukcesie Sheriffa? Nic z tych rzeczy. Mistrz jest w swoim kraju znienawidzony, bo to symbol separatystycznego Naddniestrza. Firmę Sheriff na początku lat 90-tych założyli byli agenci KGB Ilja Kazmały i Wiktor Guszan. Są właścicielami sieci stacji paliw, stacji telewizyjnej, wydawnictwa, agencji reklamowej, fabryki alkoholi, piekarni, dealera marki aut Mercedes-Benz, 5-gwiazdkowego hotelu, czy sieci telefonii komórkowej. Gdy wjeżdża się z Mołdawii na teren Naddniestrza, telefony przestają działać. Chyba że kupimy kartę SIM w supermarkecie Sheriffa. Nikt nie przyjmie od nas mołdawskiego leja, musimy płacić w naddniestrzańskich rublach. Obowiązujący język to rosyjski.
Sheriff dzięki układom z lokalnymi politykami ma w Naddniestrzu monopol na wszystko. Finansując nieuznawany rząd separatystów płacą mikroskopijne podatki i cła, kwitnie przemyt narkotyków i handel bronią. W kraju wszechobecna jest cenzura i nostalgia za czasami ZSRR, a władze kraju po secesji od Mołdawii w 1990 r., zamieściły nawet w państwowym godle sierp i młot. Spodziewacie się teraz pewnie kawałka o tym, że jedyną pociechą dla mieszkańców najbiedniejszego regionu w Europie jest klub piłkarski? Pudło.
Czytaj też:
- Jamesa Rodrigueza droga piekła. Od Realu Madryt do Al-Rayyan
- Sławutycz. Miasto narodzone na gruzach Czarnobyla. REPORTAŻ
W Naddniestrzu traktuje się Sheriffa jak PZPR u nas za komuny. Zatrudnienie w firmie lub klubie (jak przynależność partyjna w PRL) to przepustka do lepszego życia. Podczas gdy zwykli ludzie klepią trudną do wyobrażenia biedę, osoby związane z Sheriffem, z piłkarzami na czele, zarabiają nawet kilkadziesiąt tysięcy euro miesięcznie i mają do dyspozycji ośrodek treningowy wybudowany za 200 mln euro i wszystkie możliwe udogodnienia firmowane przez Sheriffa. Mieszkańcy Naddniestrza nie chcą oglądać zespołu na żywo, chociaż bilety na domowe mecze są za darmo. Stadion wypełnia się jedynie na mecze Sheriffa w pucharach.
Następny – 3 listopada z Interem Mediolan. Dwa tygodnie wcześniej gracze Sheriffa pojadą na mecz do stolicy Lombardii jako liderzy grupy. I choć dziwi to niemal wszystkich, to poza pracownikami klubu mało kogo obchodzi.
Polecamy: