sobota, 20 kwietnia, 2024
Strona głównaPodróżeSheriff Tyraspol. Kopciuszek, któremu nie warto kibicować

Sheriff Tyraspol. Kopciuszek, któremu nie warto kibicować

Zaskoczyli piłkarską Europę eliminując Dynamo Zagrzeb w walce o Ligę Mistrzów. Zadziwili, pokonując na inaugurację Szachtara Donieck. Zszokowali, wygrywając ze słynnym Realem Madryt, i to na Santiago Bernabeu. I choć bezstronni fani darzą zwykle sympatią outsiderów bijących futbolowych potentatów, Sheriff Tyraspol to kopciuszek, któremu nie warto kibicować.

Sheriff Tyraspol przebojem wdarł się do piłkarskiej Ligi Mistrzów. To jednak kopciuszek, za którego – wbrew kibicowskiej logice – nie warto trzymać kciuków (fot. YouTube/Thessalonian31n)
  • Sheriff Tyraspol przebojem wdarł się do piłkarskiej Ligi Mistrzów
  • Mistrzowie Mołdawii awansowali kosztem Dynama Zagrzeb, a później pokonali Szachtara Donieck i Real Madryt
  • Klub trudno jednak darzyć sympatią – to wizytówka separatystycznej Republiki Naddniestrza i własność prorosyjskiego oligarchy, który majątku dorobił się w szemrany sposób

22 sierpnia 2021 roku. Jasur Jakszybojew, 24-letni Uzbek, który nie przebił się do pierwszego składu Legii Warszawa, gra od pierwszej minuty w zespole rezerw mistrza Polski. Do przerwy w Grodzisku Mazowieckim w meczu III ligi z Bronią Radom nie padają bramki, a reprezentant kraju nie wychodzi na drugą połowę. Jego kariera stoi pod znakiem zapytania. Gdyby ktoś powiedział mu, że za 5 tygodni strzeli gola Realowi Madryt na Santiago Bernabeu, Jasur kazałby mu pewnie wracać z tymi bezlitosnymi szyderstwami z powrotem do Radomia.

Sheriff Tyraspol. Zbieranina przeciętniaków, która zadziwia

Sebastien Thill też pewnie pogodził się, że wielkim piłkarzem nigdy nie zostanie. 27-letni Luksemburczyk i jego drużyna Progres Niederkorn zakończyli poprzedni sezon rodzimej ligi na piątym miejscu. Do tamtej pory najbliżej Pucharu Mistrzów Thill był wtedy, gdy wybierał wzór w studiu tatuażu – na lewej nodze kazał wydziergać sobie własną podobiznę w piłkarskiej koszulce. W chmurce obok wytatuowane jest uszate trofeum dla najlepszej klubowej drużyny w Europie. Wypożyczony do Sheriffa Thill pięknym strzałem w okienko zdobył gola, który dał jego drużynie zwycięstwo nad Realem w Madrycie.

A wszystko to nigdy by się nie wydarzyło, gdyby nie bramkarz Giorgios Athanasiadis. Po tym, jak sześć z dziewięciu lat seniorskiej kariery spędził na ławkach rezerwowych średniaków z ligi greckiej, 28-latek postanowił przyjąć ofertę mistrza Mołdawii. Gdyby nie jego interwencje, Sheriff nie wygrałby ostatniej rundy eliminacji z Dinamem Zagrzeb (w obu meczach zachował czyste konto). Grek nie dał się też pokonać piłkarzom Szachtara, a w Madrycie wpuścił jedynie gola po strzale Benzemy z karnego. Real próbował go pokonać 31 razy.

I tak moglibyśmy właściwie o całym składzie Sheriffa. Pięciu kolejnych graczy, którzy w wyjściowej jedenastce wybiegli na boisko w Madrycie, dołączyło do zespołu w tym roku. Dwaj kolejni, podobnie jak ukraiński trener Juri Wernydub – w 2020 roku. To pokazuje, jak dobrze 55-letni szkoleniowiec wykorzystuje potencjał graczy, którzy uznali, że w Tyraspolu uchyliło się dla nich najlepsze okno wystawowe w karierze. A Mołdawianie? W obu meczach uzbierali niespełna 10 minut. A w zasadzie uzbierał – Boban Nikołow wszedł na ostatnią minutę meczu z Realem, a przeciwko Szachatarowi zameldował się na placu gry na osiem minut przed końcowym gwizdkiem.

Sheriff gwiazdą Naddniestrza. Więcej niż klub

Myślicie, że mołdawskie media oszalały po sukcesie Sheriffa? Nic z tych rzeczy. Mistrz jest w swoim kraju znienawidzony, bo to symbol separatystycznego Naddniestrza. Firmę Sheriff na początku lat 90-tych założyli byli agenci KGB Ilja Kazmały i Wiktor Guszan. Są właścicielami sieci stacji paliw, stacji telewizyjnej, wydawnictwa, agencji reklamowej, fabryki alkoholi, piekarni, dealera marki aut Mercedes-Benz, 5-gwiazdkowego hotelu, czy sieci telefonii komórkowej. Gdy wjeżdża się z Mołdawii na teren Naddniestrza, telefony przestają działać. Chyba że kupimy kartę SIM w supermarkecie Sheriffa. Nikt nie przyjmie od nas mołdawskiego leja, musimy płacić w naddniestrzańskich rublach. Obowiązujący język to rosyjski.

Sheriff dzięki układom z lokalnymi politykami ma w Naddniestrzu monopol na wszystko. Finansując nieuznawany rząd separatystów płacą mikroskopijne podatki i cła, kwitnie przemyt narkotyków i handel bronią. W kraju wszechobecna jest cenzura i nostalgia za czasami ZSRR,  a władze kraju po secesji od Mołdawii w 1990 r., zamieściły nawet w państwowym godle sierp i młot. Spodziewacie się teraz pewnie kawałka o tym, że jedyną pociechą dla mieszkańców najbiedniejszego regionu w Europie jest klub piłkarski? Pudło.

Czytaj też:

W Naddniestrzu traktuje się Sheriffa jak PZPR u nas za komuny. Zatrudnienie w firmie lub klubie (jak przynależność partyjna w PRL) to przepustka do lepszego życia. Podczas gdy zwykli ludzie klepią trudną do wyobrażenia biedę, osoby związane z Sheriffem, z piłkarzami na czele, zarabiają nawet kilkadziesiąt tysięcy euro miesięcznie i mają do dyspozycji ośrodek treningowy wybudowany za 200 mln euro i wszystkie możliwe udogodnienia firmowane przez Sheriffa. Mieszkańcy Naddniestrza nie chcą oglądać zespołu na żywo, chociaż bilety na domowe mecze są za darmo. Stadion wypełnia się jedynie na mecze Sheriffa w pucharach.

Następny – 3 listopada z Interem Mediolan. Dwa tygodnie wcześniej gracze Sheriffa pojadą na mecz do stolicy Lombardii jako liderzy grupy. I choć dziwi to niemal wszystkich, to poza pracownikami klubu mało kogo obchodzi.

Polecamy:

Maciej Deja
Maciej Deja
Wyrobnik-dyletant, editor in-chief w trzyosobowym zespole TrueStory.pl. Wcześniej w redakcjach: Salon24.pl, FAKT24.PL, Wirtualna Polska, Agencja AIP, iGol.pl.
ARTYKUŁY POWIĄZANE

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

NajNOWsze

NajPOPULARNIEJsze