Jak donosi dziennik „The Washington Post”, którego dziennikarzom udostępniono notę, została wystosowana po tym, jak prezydent Biden zatwierdził plan dostarczenia znacznej ilości broni Ukrainie. Dokument zatytułowany „O obawach Rosji w kontekście ogromnych dostaw broni i sprzętu wojskowego dla reżimu w Kijowie” miał trafić do Departamentowi Stanu 12 kwietnia.
Moskwa ostrzega Waszyngton
Moskwa oskarża w nim kraje NATO na czele z USA o rzekome pogwałcenie „rygorystycznych zasad” dotyczących przekazywania uzbrojenia do stref konfliktu. I podkreśla, że w ten sposób Zachód lekceważy zagrożenia związane z posiadaniem tak zaawansowanej broni przez „radykalnych nacjonalistów, ekstremistów i bandyckie siły w Ukrainie”.
Z pisma wynika, że NATO poprzez próby wpływania na Kijów, by porzucił negocjacje z Rosją, pokazuje swoje prawdziwe intencje, czyli zaognianie konfliktu, a w konsekwencji „kontynuowanie rozlewu krwi”. Moskwa wytyka Waszyngtonowi, że ten nakłania inne kraje do zaprzestania współpracy wojskowej z Rosją, zaś te dysponujące uzbrojeniem z czasów sowieckich – do przekazywania go Ukrainie.
Ten rodzaj pisma w języku dyplomatycznym nazywany jest démarche, co można przetłumaczyć jako prośba lub żądanie. Moskwa informuje w nim Waszyngton, że amerykańskie i natowskie dostawy „najbardziej wrażliwych” systemów uzbrojenia na Ukrainę „dolewają paliwa” do tamtejszego konfliktu. Co istotne, Rosja ostrzega, że może to przynieść „nieprzewidywalne konsekwencje”.
Zarówno Departament Stanu, jak i ambasada Rosji nie komentują tych doniesień.
NATO dozbraja Ukrainę
Dziennikarze „Washington Post” zapytali rzecznika Pentagonu o ryzyko odwetu ze strony Putina za dozbrajanie Ukrainy. John Kirby zapewnił, że USA na bieżąco oceniają ryzyko eskalacji i zawsze dbają o to, by być w stanie bronić siebie i swoich sojuszników. Urzędnik Departamentu Obrony przypomniał, że w związku z powyższym od końca lutego do. Europy trafiło dodatkowe 20 tys. żołnierzy. USA od początku wojny przekazały już Ukrainie uzbrojenie o wartości 2,6 mld dolarów.
Rosyjska nota dyplomatyczna zbiegła się w czasie z zatwierdzeniem przez Joe Bidena kolejnego pakietu militarnego dla rządu w Kijowie, wartego kolejne 800 mln. Chodzi o haubice 155 mm, które sprawią, że ukraińska artyleria dalekiego zasięgu, będzie dorównywała tej rosyjskiej. Amerykanie mają też dozbroić walczących z żołnierzami Putina dronami obrony wybrzeża, pojazdami opancerzonymi, a także dodatkową przenośną bronią przeciwlotniczą i przeciwpancerną oraz potężny zapas amunicji.
Polecamy:
- Francja i Niemcy zdumione słowami Bidena o Putinie
- Ambasador Ukrainy przy ONZ zakpił z Rosjanina. Jest reakcja
W pierwszych tygodniach wojny Amerykanie i ich sojusznicy przekazywali Ukraińcom głównie broń przenośną, przydatną w walce partyzanckiej. Chodzi np. pociski przeciwpancerne Javelin czy przeciwlotnicze stingery. Już na początku lutego armia ukraińska dostała też polskie wyrzutnie rakiet Piorun, które są postrachem dla rosyjskich samolotów. Ostatnio dużym wsparciem dla Kijowa okazał się też system obrony powietrznej S-300 przekazany przez Słowaków.
Eksperci cytowani przez „Washington Post” powątpiewają, czy Rosja, choćby w akcie desperacji, zaatakuje konwoje na terytorium Sojuszu. Jednak i taki scenariusz jest brany pod uwagę w Waszyngtonie, gdzie na bieżąco modyfikowane są plany dotyczące zbrojnej odpowiedzi na rosyjską agresję. Byłaby ona równoznaczna z wojną z NATO i kontruderzeniem Sojuszu. O ile rosyjskie rakiety przedarłyby się przez dwie baterie znajdujących się w Polsce Patriotów.
Czytaj też:
