
Rekordowy wzrost zapotrzebowania na energię
Gdy w 2021 r. światowe gospodarki dochodziły do siebie po najgorszych lockdownach podczas pandemii, w rekordowym tempie wzrosło zapotrzebowanie na energię. Z badań przeprowadzonych przez Ember wynika, że ten wzrost w ubiegłym roku był równoważny z dodaniem do światowej sieci energetycznej ekwiwalentu tego, co zużywają rocznie Indie (ok. 1500 terawatogodzin – twh, dla porównania roczne zapotrzebowanie Polski nie przekracza 200 twh).
W 2021 r. energia z czystych źródeł – czyli pochodząca z farm wiatrowych i słonecznych, hydroelektrowni i elektrowni atomowych – stanowiła 38% w światowym miksie produkcyjnym. Jednocześnie po raz pierwszy turbiny wiatrowe i panele słoneczne wygenerowały 10% ogólnego udziału w miksie – to jedyne źródło odnawialnej energii, z którego produkcja znacząco wzrosła.
Udział energii pochodzącej z wiatru i słońca podwoił się od 2015 r., kiedy to podpisano paryskie porozumienie klimatyczne – wówczas wynosił on 4,6%. Trwa natomiast stagnacja, jeśli chodzi o globalny procent produkcji z elektrowni jądrowych (ze względów politycznych, w szczególności z uwagi na antyatomowe nastawienie Niemiec) i z hydroelektrowni (ze względu na dużą zależność od geografii i negatywnego wpływu na przyrodę).
Holandia, Australia i Wietnam najszybciej rozwijają źródła odnawialne
Najszybsze skok produkcji energii wiatrowej i słonecznej nastąpił w Holandii, Australii i Wietnamie. Wszystkie trzy kraje w ciągu zaledwie ostatnich dwóch lat przeniosły jedną dziesiątą swojej produkcji z paliw kopalnych do źródeł odnawialnych.
„Holandia jest doskonałym przykładem kraju położonego na północnej szerokości geograficznej, który udowadnia, że nie chodzi tylko o to, gdzie najmocniej świeci słońce, ale także o odpowiednie warunki polityczne, które ma zasadniczy wpływ na rozwój energetyki słonecznej” – komentują to reprezentanci Ember. Dodajmy, że Holandia aktywnie rozwija także sieć energetyki jądrowej.
Wietnam również odnotował spektakularny wzrost, szczególnie w sektorze energii słonecznej, produkcja której zwiększyła się w azjatyckim kraju o ponad 300%. „W przypadku Wietnamu nastąpił ogromny wzrost produkcji energii słonecznej, napędzany przez kwoty dopłacane przez rząd za wytwarzanie prądu – co sprawiło, że dla gospodarstw domowych i przedsiębiorstw bardzo atrakcyjna stała się produkcja nadwyżek energii” – mówią przedstawiciele Ember.

Udział słońca i wiatru rośnie. Tak samo, jak węgla
Pomimo ekspansji energii wiatrowej i słonecznej oraz faktu, że niektóre kraje, takie jak Dania, uzyskują obecnie ponad 50% energii elektrycznej z wiatraków i paneli, węgiel również odnotował znaczny wzrost w światowym miksie 2021 r. (z 35 do 36,5% w ciągu roku). Ostatni raz takie zwiększenie produkcji prądu z „czarnego złota” nastąpiło w 1985 r.
Znaczna część wzrostu zużycia węgla miała miejsce w krajach azjatyckich, w szczególności w Chinach i Indiach. Razem z tym nie idą jednak inne paliwa kopalne, w szczególności gaz, którego udział w globalnym miksie spadł z 23 do 22%. Wskazuje to na to, że gwałtownie rosnące ceny gazu sprawiły, że węgiel znów stał się bardziej opłacalnym źródłem energii elektrycznej.
„W ostatnim roku mieliśmy do czynienia z naprawdę wysokimi cenami gazu, kiedy to węgiel stał się dużo tańszy” – twierdzą w raporcie przedstawiciele Ember. „Obecnie widzimy, że ceny gazu w Europie i w znacznej części Azji są 10 razy droższe niż w tym samym okresie w 2021 r., a węgiel jest tylko trzy razy droższy.”
Rezygnacja z paliw kopalnych. Wymuszona przez zmiany klimatu i Rosję
Pomimo odrodzenia się węgla w 2021 r., największe gospodarki świata, w tym USA, Wielka Brytania czy Niemcy, dążą do przestawienia swoich sieci na energię elektryczną w 100% wolną od emisji dwutlenku węgla w ciągu najbliższych 15 lat. Zmiana ta jest podyktowana walką o utrzymanie wzrostu temperatury na świecie poniżej 1,5°C w tym stuleciu.
Naukowcy z Ember twierdzą, że aby to osiągnąć, do 2030 r. produkcja energii wiatrowa i słoneczna musiałaby wzrosnąć o około 20% każdego roku. Autorzy najnowszej analizy twierdzą, że nie jest to obecnie niemożliwe. A jeszcze łatwiej byłoby to osiągnąć wraz z dalszym rozwojem energetyki atomowej.
Czytaj także:
- Polska bije rekordy produkcji prądu z wiatraków. Byłoby go więcej, gdyby nie złe prawo
- Bateria oceaniczna. Przełom w gromadzeniu energii wiatru
Wojna na Ukrainie może być również bodźcem do rozwoju źródeł energii elektrycznej, które nie są uzależnione od importu ropy i gazu z Rosji. Dotyczy to w szczególności Europy. Polska, której elektrownia jądrowa nie jest nawet w powijakach, a teraz zamierza w ogóle zaprzestać importu rosyjskiego gazu, najbardziej mogłaby skorzystać na farmach wiatrowych i słonecznych. Takie są zresztą długoterminowe plany obecnego rządu, w szczególności w zakresie budowy farm wiatrowych offshore.
Polecamy: