piątek, 6 grudnia, 2024
Strona głównaPolitykaPiS chce zmiany konstytucji. To pierwszy krok w stronę przyśpieszonych wyborów

PiS chce zmiany konstytucji. To pierwszy krok w stronę przyśpieszonych wyborów

Rząd chce wyłączyć z reguły finansowej wydatki na armię oraz wprowadzić możliwość konfiskaty majątków rosyjskich oligarchów. Politycy PiS twierdzą, że będzie to wymagać zmiany konstytucji. W tekście wyjaśniamy jak ten krok może posłużyć do zorganizowania przedterminowych wyborów.

Mateusz Morawiecki może liczyć na to, że Tusk nie zgodzi się na projekt zmiany konstytucji.

W poniedziałek rzecznik rządu Piotr Müller zapowiedział, że premier wkrótce ogłosi pakiet zmian wymagających przemeblowania Konstytucji. Na razie zdradzono trzy propozycje, które Mateusz Morawiecki przedstawił opozycji. Chodzi m.in. o zdjęcie reguł finansowych z finansowania armii, stworzenie warunków do konfiskaty majątków osób powiązanych z Kremlem oraz wprowadzenie dodatkowego opodatkowania dla firm, które nie wycofały się z Rosji. Tym samym PiS stawia opozycję w bardzo trudnym położeniu i przygotowuje sobie grunt pod zorganizowanie przedterminowych wyborów.

O co chodzi z regułą finansową?

Rządowi chodzi o ominięcie dwóch konstytucyjnych zapisów. Mowa o art. 216. ust. 5 konstytucji, z którego wynika, że „nie wolno zaciągać pożyczek lub udzielać gwarancji i poręczeń finansowych, w następstwie których państwowy dług publiczny przekroczy 3/5 wartości rocznego produktu krajowego brutto” oraz art. 46, który mówi że konfiskata mienia może nastąpić wyłącznie „w przypadkach określonych w ustawie i tylko na podstawie prawomocnego orzeczenia sądu”.

Ten drugi przypadek najprawdopodobniej uda się obejść ustawą. Zresztą, to populistyczna zagrywka, która ma odciągnąć uwagę od najważniejszych zmian. W Polsce nie ma ani zbyt wielu Rosjan, ani zbyt wielu majątków, a Sopot to nie hiszpańska Marbella. Rosjanie nie mają u nas wielkich willi, klubów sportowych czy jachtów, którymi pływaliby po Bałtyku. Zajęcia wymaga budynek przy Sobieskiego 100 w Warszawie, ale tak jak pisaliśmy, tym zadaniem powinno zająć się ABW. Jesteśmy też zdania, że budynek rosyjskiej ambasady jest zdecydowanie zbyt prestiżowy i lepiej byłoby przenieść rosyjskiego ambasadora albo do Moskwy, albo gdzieś na daleki Mokotów. To wszystko nie wymaga jednak zmian w ustawie zasadniczej.

Gorzej jest w pierwszym przypadku. PiS mówi wprost, że sprzętu wojskowego zamierza kupować na potęgę. Już jesienią – podczas kryzysu na granicy polsko-białoruskiej – Jarosław Kaczyński mówił, że jego celem jest podwojenie stanu polskiej armii. Eksperci zwracali uwagę na to, że to proces, który potrwa lata, a polska demografia nie jest na niego przygotowana i rekrutów po prostu nie będzie skąd brać. Gdyby jednak jakimś cudem udało się przekonać dziesiątki tysięcy młodych ludzi do wstąpienia do armii, to wówczas nasze wojsko byłoby tak liczne jak niemieckie. Pamiętajmy przy tym, że mowa o państwie, które ma ponad 80 milionów obywateli.

MON zachęca do służby wojskowej jak tylko może (fot. materiały MON)

Wykarmienie i wyposażenie nowych szeregowych będzie kosztować i to niemało. Pod koniec lutego minister Błaszczak przedstawił cały szereg propozycji podwyżek dla żołnierzy wszystkich szczebli wojskowej hierarchii. Żeby znaleźć pieniądze na nowe wydatki, jednocześnie nie rezygnując z transferów socjalnych, które władza od lat gwarantuje obywatelom trzeba poluzować reżim finansowy. To jednak wymaga zmiany Konstytucji, a więc zgody 2/3 Sejmu potwierdzonej przez bezwzględną większość w Senacie.

Pozorna zmiana konstytucji, to krok w stronę przyśpieszonych wyborów

PiS poprosi więc opozycję, aby ta zgodziła się na sfinansowanie jego obietnic wyborczych. W obecnej sytuacji międzynarodowej to krok wyobrażalny. Kim bowiem byłby człowiek, który w obliczu zagrożenia wojną odmówiłby dozbrajania polskiej armii? Problem polega na tym, że siadając z Kaczyńskim do przestawiania konstytucji opozycjoniści poniekąd przekreślą ostatnie lata swojej działalności.

Referendum w sprawie konstytucji chciał przeprowadzić sam Andrzej Duda, ale został zignorowany we własnej partii (fot. prezydent.pl)

Przypomnijmy (głęboki wdech): prezydent nie powoływał sędziów wskazanych przez KRS; do Trybunału Konstytucyjnego wstawiał sędziów niespełniających kryteriów wiekowych; stosował prawo łaski wbrew litrze prawa; a rząd nie wprowadził stanu klęski żywiołowej aby umożliwić przeprowadzenie wyborów. To wyliczenie zrobione naprędce. Demontaż Trybunału Konstytucyjnego i wsadzenie doń Julii Przyłębskiej spowodowało cały szereg nadużyć (na czele ze zmianą prawa aborcyjnego).

PiS liczy na to, że w obliczu tego wszystkiego najtwardsze jądro opozycji nie przyjmie propozycji. Zresztą powyższa lista przewin pokazuje, że gdyby obóz władzy chciał, to jakoś prawo by obszedł lub poprosił obsadzony swoimi kumplami Trybunał Konstytucyjny o wydanie stosownej opinii. Całe zamieszanie z oficjalną zmianą Konstytucji jest po to, żeby opozycja odrzuciła propozycję, obsadziła się w roli „zdrajców ojczyzny”, a następnie prezydent rozpisał przyspieszone wybory pod hasłem zebrania większości umożliwiającej PiS-owi sprawowanie władzy absolutnej.

Zmiana Konstytucji. Jedynym wyjściem jest deal z władzą

PiS przyśpieszonych wyborów chce od dawna. Partia wie, że nawet swoim sympatykom może się znudzić, tym bardziej, że ci niechętnie podeszli do tego jak rząd zachowywał się podczas epidemii koronawirusa. Lockdown, zamykanie gospodarki i ciągłe zmiany przepisów dały popalić nawet najwytrwalszym zwolennikom PiS. Do tego doszły problemy z Polskim Ładem, którego sensu wyborcy dalej nie rozumieją. Dlatego Jarosław Kaczyński chce wykorzystać chwilowe wojenne wzmożenie i zabezpieczyć swoją władzę na kolejne lata.

W 2020 roku lockdowny wprowadzano w całej Europie. W wielu państwach w związku z tym przetoczyła się dyskusja nad ich zgodnością z obowiązującym prawem (fot. IGGP)

Czy opozycja będzie potrafiła przeciąć węzeł gordyjski jakim jest propozycja PiS? Zdaje się, że jedynym sensownym wyjściem z tej sytuacji jest odbicie piłeczki. Jeszcze w zeszłym roku Donald Tusk mówił, że chciałby aby w Konstytucji znalazł się zapis dający „żelazną gwarancję, że Polska pozostanie w Unii Europejskiej tak długo, jak będą tego chcieć Polacy”. To tylko jeden zapis, do którego można wrócić podczas rozmów z premierem. Jeśli opozycja zgodzi się na zmiany proponowane przez PiS i jednocześnie nie przepchnie niczego w zamian straci w oczach swoich wyborców.

Zobacz też:

Jan Rojewski
Jan Rojewskihttps://truestory.pl
Pisarz, dziennikarz. Publikował m.in. na łamach Gazety Wyborczej, Rzeczpospolitej, Onetu, Tygodnika Powszechnego. Był stałym współpracownikiem Wirtualnej Polski i Tygodnika POLITYKA. Od września 2021 roku redaktor naczelny True Story.
ARTYKUŁY POWIĄZANE

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

NajNOWsze

NajPOPULARNIEJsze