piątek, 19 kwietnia, 2024
Strona głównaSportLiga Narodów 2022. Piłkarska parodia wielkiego turnieju

Liga Narodów 2022. Piłkarska parodia wielkiego turnieju

Pierwsze naprawdę ciepłe wieczory z brzęczącymi komarami. Smak świeżych truskawek, młodych ziemniaków z kefirem, albo po prostu zimnego piwa w plenerze. Te bodźce jak u psa Pawłowa uruchamiają u mnie potrzebę oglądania reprezentacyjnej piłki. A z uwagi na to, że katarskie łapówki przesunęły mundial na zimę, pozostaje mi marny substytut turnieju w postaci Ligi Narodów.

Na potrzeby tego tekstu będę mówił prawie tylko o lidze A – czyli najwyższym pięterku Ligi Narodów – bo niższe dywizje to futbol już głównie dla pasjonatów i koneserów (albo szaleńców), a większość tych spotkań nie jest transmitowana w otwartej telewizji (choć gdy to piszę, Polsat Sport Extra planuje wyemitować mecz Łotwy z Liechtensteinem w lidze D).

Liga Narodów 2022 zamiast mundialu

W idealnym świecie mundial albo lada dzień by się rozpoczynał, albo byłby już w toku – 6 czerwca 2002 r. Polska zdążyła już dostać w trąbę od Korei Południowej i szykowała się do meczu o wszystko z Portugalią. Niestety, na imprezę poczekamy sobie jeszcze kilka miesięcy, bo mecz otwarcia Senegal-Holandia (Katar zrezygnował z przywileju grania jako pierwszy, bo liczą na to, że może świat nie zauważy ich nieuniknionej sportowej kompromitacji) odbędzie się dopiero 21 listopada.

Zamiast tego w tym czasie możemy pooglądać sobie Ligę Narodów, a jeśli zmrużyć oczy, to liga A wygląda prawie jak faza grupowa Mistrzostw Europy w starych, dobrych czasach, gdy grało w niej 16 najlepszych drużyn. W terminarzu nie brakuje też szlagierów czy klasyków, bo na przełomie kilku dni można było obejrzeć takie mecze, jak Hiszpania-Portugalia, Belgia-Holandia albo Włochy-Niemcy. No to chyba powinno być fajnie, co? Ale nie jest.

Tu miał być skrót meczu Włochy-Niemcy, ale była to taka padaka, że lepiej pooglądać śmieszne zwierzątka.

Liga Narodów. Piłkarze nie wiedzą, o co chodzi

Zacznijmy od tego, że Liga Narodów od samego początku była krytykowana zarówno przez piłkarzy, jak i trenerów. Robert Lewandowski w 2018 r. mówił, że nie wie, o co chodzi w rozgrywkach i nie są to dla niego mecze o coś. A wy wiecie na przykład, że czterech zwycięzców grup w lidze A gra ze sobą jeszcze jeden miniturniej w ramach tzw. Final Four, przy czym pierwszy wygrała Portugalia, a drugi Francja?

Prestiż rozgrywek jest taki, że wiele osób w ogóle nie zdaje sobie sprawy, że taka dogrywka miała miejsce. „Liga Narodów jest dla mnie nieważna. To tylko nieco bardziej napompowane mecze towarzyskie, na dodatek po długim i trudnym sezonie” – to z kolei lider reprezentacji Belgii Kevin de Bruyne. Zadowolony z nowego formatu był za to legendarny trener Niemiec Joachim Löw, znany ekscentryk, który jednak zawalił Niemcom pierwszą edycję turnieju.

No właśnie, pamiętacie cokolwiek z poprzednich Lig Narodów? Ja oglądałem mecze kadry, ale była to drużyna Jerzego Brzęczka, grająca najgorszy do oglądania futbol na świecie – toporny i nastawiony tylko na wynik, którego i tak często nie osiągała. Pamiętam ciężary w meczach z Włochami i dwa zwycięstwa z Bośnią jesienią 2020 r. – z czego jedno po czerwonej kartce dla bośniackiego obrońcy na początku spotkania. Z pewnością nie pomógł też wtedy format, rozciągający Ligę Narodów na jeden tydzień grany co miesiąc.

Obecna faza grupowa Ligi Narodów ma w całości zostać rozegrana w czerwcu, co może pomóc turniejowi w zachowaniu pewnej koherencji i w zwiększeniu jego prestiżu. Aleksander Čeferin, prezydent UEFA, mówił o nowych rozgrywkach tak: „(…) istnieje ogromny apetyt na futbol z udziałem drużyn narodowych. UEFA zawsze zdawała sobie z tego sprawę, a także z faktu, że futbol narodowy potrzebuje czegoś więcej niż letniego trofeum co dwa lata. Relacje między piłką klubową i reprezentacyjną wymagały ponownego zrównoważenia.

Liga Narodów. Čeferin zabił Superligę, a sam wymyślił to samo

A pamiętacie, jak grupa najbogatszych klubów Europy z Realem Madryd, Barceloną i Juventusem na czele zbuntowały się przeciwko UEFA i ogłosiły powstanie Superligi, czyli nowych pucharowych rozgrywek poza auspicjami europejskiego związku, w których zawsze grałyby tylko wielkie marki?

Chodziło w tym projekcie tylko o pieniądze, które generowałoby rozgrywanie w kółko El Clasico czy innych starć wielkich ekip, bo to chcą oglądać potencjalni kibice, a nie mecze, w których Messi ładował szóstkę ogórkom z Levante. Čeferin zagroził, że jeśli zbuntowane kluby nie wrzucą projektu Superligi do śmietnika, to on wyrzuci je ze wszystkich innych rozgrywek, z ligami krajowymi włącznie.

Tymczasem Liga Narodów to nic innego, jak taka Superliga, tyle że dla reprezentacji. Projekt umożliwia w końcu rozgrywanie w kółko szlagierów na poziomie kadr narodowych, bo w końcu kibice chcą oglądać mecze Portugalia-Hiszpania, a nie patrzeć, jak Ronaldo wrzuca piątkę cieniasom z San Marino. Tyle, że aby klasyczny pojedynek był interesujący i angażujący (też dla samych piłkarzy), to musi mieć swoją stawkę.

A póki co UEFA nie potrafi przekonać szerokich mas piłkarsko-kibicowskich, że Liga Narodów to turniej na miarę Euro albo mundialu. I to mimo tego, że krajowy związek zwycięzcy otrzymuje ponad 10 milionów euro (prawie 1/3 tego, co Włosi zarobili za wygranie mistrzostwa Europy). W efekcie starcia, które na papierze są wagą ciężką, okazują się jednak kategorią piórkową, bo piłkarze nie są zainteresowani, by grać inaczej niż na pół gwizdka.

https://www.youtube.com/watch?v=JDN6n2Htvv4

Liga Narodów. Tylko nieliczne mecze są ciekawe

No i widać to też w praktyce. Tegoroczne starcia Hiszpania-Portugalia czy Włochy-Niemcy, mimo tego, że grały naprawdę mocne (chociaż nie najmocniejsze składy) były toczone w tempie spacerowym, a ciekawie robiło się tylko momentami. Dużo lepsze starcia to były takie, w których jednej z drużyn się z jakiegoś powodu chciało. I tak:

  • Austria nieoczekiwanie wygrała z Chorwacją 3:0 (nowy selekcjoner Austrii Ralf Rangnick mógł chcieć pokazać światu, że umie trenować, po blamażu zaliczonym w Manchesterze United)
  • Dania grająca prawie tylko z kontry pobiła na wyjeździe faworyzowaną Francję 2:1 (90 minut rozegrał Christian Eriksen, który niemal dosłownie wrócił do piłkarskiego życia z martwych; może być jakiś lepszy motywator dla kolegów?)
  • Portugalia zgniotła bezradną Szwajcarię 4:0 (pod dowództwem Cristiano Ronaldo, który radośnie śrubuje sobie własny, światowy rekord goli strzelonych w meczach reprezentacji, a przez większość meczu pół drużyny grało na niego).

Czytaj także:

Piłkarze są myślami na urlopach, więc nie dziwne, że pomimo tych wyjątków większość wolałby już wylegiwać się na ciepłych plażach. Ci grający w meczach topowych reprezentacji to prawdopodobnie obok szefów wielkich korporacji najlepiej zarabiający pracownicy świata, więc może niech nie narzekają, że muszą jeszcze wybiegać parę spotkań.

Jakieś plusy? Na bezrybiu i rak ryba? Po prostu dajcie nam wielkie turnieje na początku lata, a wszystko będzie dobrze A jeśli ktoś chciałby oglądać Ligę Narodów, to w obecnym formacie daje ona tylko trochę więcej emocji, niż turniej towarzyski pokroju Pucharu Króla Tajlandii. Jednak znając UEFA prędzej Čeferin zgodzi się na powrót Superligi, niż zrezygnuje ze swoich flagowych rozgrywek.

Polecamy:

Bartłomiej Król
Bartłomiej Król
Prawnik, publicysta, redaktor. Na TrueStory pisze głównie o polityce zagranicznej i kulturze, chociaż nie zamierza się w czymkolwiek ograniczać.
ARTYKUŁY POWIĄZANE

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

NajNOWsze

NajPOPULARNIEJsze