piątek, 19 kwietnia, 2024
Strona głównaKulturaSerialeBetter Call Saul. Dawać mi ten szósty sezon

Better Call Saul. Dawać mi ten szósty sezon [SPOILER ALERT]

We wrześniu świat obiegła informacja o wznowieniu prac na planie finałowego, szóstego sezonu Better Call Saul, zarazem duchowego następcy, jak i fabularnego poprzednika hitowego Breaking Bad. Odtwórca tytułowej roli Bob Odenkirk wrócił do grania po przebytym w czerwcu ataku serca, co pozwoliło mieć nadzieję na to, że po roku pandemicznego opóźnienia doczekamy się w 2022 roku finału opowieści o amoralnym prawniku. Czy jednak autorzy dadzą radę utrzymać wysoki poziom serialu i sprostać oczekiwaniom fanów, czy też polegną w starciu z własną wielkością jak twórcy Gry o Tron albo House of Cards? Artykuł zawiera rzecz jasna spoilery.

Spróbowałem raz się tak ubrać do roboty. Ochroniarz nie wpuścił mnie do budynku

Słowem wstępu należy wskazać, że sam długo broniłem się przed rozpoczęciem Better Call Saul – z obawy przed tym, że ewentualne fiasko serialu wymaże moje dobre wspomnienia związane z poprzednikiem. Nic z tego, Vince Gilligan i spółka zdecydowanie dali sobie radę z rozpisaniem angażujących historii ukazujących przemianę swoich bohaterów na gorsze. Było to o tyle trudniejsze, że Breaking Bad posiadało bardzo jasno określone początkowe ramy fabularne – nauczyciel chemii dowiaduje się o tym, że ma raka, a koszty leczenia zamierza pokryć produkując metaamfetaminę ze swoim byłym uczniem. Pozostało tylko wymyślić dalsze konsekwencje takiego startu.

Better Call Saul stało na znacznie gorszej pozycji. Wiadomo, że na końcu historii sympatyczny prawnik Jimmy McGill przemieni się w cynicznego kryminalistę do wynajęcia Saula Goodmana, jednak cała sztuka polega na uwiarygodnieniu tej przemiany. Dodatkowo to nowszy z seriali Vince’a Gilligana zyskuje więcej na rozszerzeniu tła fabularnego. W Breaking Bad makbetowskiej przemianie uległ w zasadzie tylko Walter White, a na skutek tego również jego podopieczny Jesse i żona Skyler. W Better Call Saul Jimmy nie jest pępkiem świata, a akcja dramatu kręci się nie tylko wokół jego złych decyzji. Równie dynamicznymi postaciami stają się tu Mike Ehrmantraut, Kim Wexler i Nacho Varga. Z szybko mówiącym prawnikiem łączy ich nie tylko zaciskająca się intryga fabularna związana z meksykańskim kartelem narkotykowym. Nad głównymi bohaterami serialu zdaje się wisieć fatum, które niczym u Sofoklesa sprawia, że każda podjęta przez nich decyzja, mimo że wydaje się racjonalna, prowadzi ich jedynie ku kolejnej spirali przemocy i nieszczęść.

Poniżej zastanawiam się co może stać się z bohaterami serialu w kolejnym sezonie:

Kim Waxler

Ambitna prawniczka to najważniejsza z postaci pojawiających się w serialu, które nie zostały w ogóle wspomniane w Breaking Bad. Z jednej strony nic dziwnego, skoro została stworzona na postaci prequelu, z drugiej strony rodzi to automatyczne sugestie na temat jej losu w Better Call Saul. Oczywiście najpopularniejsza z teorii fanowskich mówi, że Kim zginie, najpewniej w jakiś okrutny sposób, albo też odejdzie od Jimmy’ego, zaś ten załamany tym ostatecznie przerodzi się w złego Saula. Rzecz jasna takie proste numery może występują w blockbusterach, ale nie u Vince’a Gilligana.

Początkowo w relacji z Jimmym to Kim występuje jako odpowiedzialny głos rozsądku, jednak finał piątego sezonu przynosi po raz pierwszy odwrócenie tych ról i to ona nagle zaczyna wydawać się tą groźniejszą. Gilligan w wywiadzie dla Vulture powiedział zresztą, że jej los to nadchodząca tragedia, a ona dalej będzie podążać drogą autodestrukcyjnego zachowania. Niemniej jednak nie jest wykluczone, że Kim zostanie zmuszona do zmiany tożsamości dzięki Edowi ze sklepu z odkurzaczami. Zostaje to dodatkowo uprawdopodobnione jej zaangażowaniem w rozgrywkę pomiędzy Saulem a kartelem.

Nacho Varga

Początkowo pojawił się jedynie epizodycznie jako ten bardziej rozgarnięty członek gangu Tuco Salamanki. Jego wątek jednak szybko doczekał się samodzielności – i świetnie, że tak się stało. Postać Nacho od samego początku naznaczona jest wiszącą w powietrzu tragedią. Jego rys charakterologiczny młodego, gniewnego gościa zbliża go nieco do postaci Jessego z Breaking Bad – jednak tylko pozornie. Latynos w odróżnieniu od swojego poprzednika od początku występuje jako zimnokrwisty bandyta, początkowo nawet odgrywa rolę antagonisty dla Jimmy’ego i częściowo też dla Mike’a. Gdy jednak kamera bardziej skupia się na nim samym w późniejszych sezonach, trafia na postać wielowątkową i rozbudowaną.

Jak mówią Jankesi „Freedom isn’t free”. Saul postanowił płacić za nią cudzymi pieniędzmi

Motywowany chciwością Nacho miota się między własnymi ambicjami a lojalnością wobec kartelu. W domu zamieszkuje z dwoma narkomankami, ale jednocześnie ściany wypełnia sztuką współczesną. Za każdym razem, gdy podejmuje pozornie dobre wybory, konsekwencje stają się jeszcze gorsze, niż gdyby pozostał bierny. Tak po wsadzeniu za kraty Tuco, stery w gangu postanawia objąć równie okrutny Hector. Gdy z kolei ten drugi trafia do szpitala, Nacho ląduje pod butem jeszcze brutalniejszego Gustavo Fringa. Konsekwencją zaś finału piątego sezonu będzie zaś to, że głowy młodego gangstera będzie pragnąć już cały kartel. Przy tak nieuchronnym tragicznym zakończeniu, które tu wisi w powietrzu nic dziwnego, że mimo braku pozytywnych cech trudno nie darzyć Vargi jakąś sympatią. Nie zdziwi mnie jednak, jeśli Gilligan na przekór fanom zaplanował dla niego happy ending.

Gene Takavic

Czyli ta część serialowej narracji będąca sequelem w stosunku do Breaking Bad, w której znerwicowany Jimmy ukrywa się pod aliasem kierownika piekarni w centrum handlowym. Tu dopiero producentów czekają prawdziwe ciężary – sprawić, by plan fabularny wybiegający w przyszłość bohatera również wypadł sensownie. Pełniące też funkcję sequelu El Camino zostało przez krytykę odebrane przynajmniej średnio. Scenarzysta Peter Gould uchylił już rąbka tajemnicy i wskazał, że finałowy sezon będzie zawierał znacząco więcej historii Gene’a.

Należy też przy okazji zastanowić się, gdzie leży granica eksploatacji tego uniwersum – zapowiedziano już przecież kolejny serialowy spin-off o młodości Jimmy’ego jako zawodowego oszusta. Stacja AMC znana jest z rozciągania swoich światów jak balony – już nawet nie jestem w stanie zliczyć, ile powstało seriali pod szyldem The Walking Dead. Miejmy nadzieję, że pierwszy albo drugi kwartał 2022 roku przyniesie odpowiedzi na nurtujące pytania. A jeśli okaże się dobry, to nie będę mógł oglądać Slippin Jimmy’ego z obawy przed tym, że ewentualne fiasko serialu wymaże moje dobre wspomnienia związane z poprzednikiem.

Zobacz też:

Bartłomiej Król
Bartłomiej Król
Prawnik, publicysta, redaktor. Na TrueStory pisze głównie o polityce zagranicznej i kulturze, chociaż nie zamierza się w czymkolwiek ograniczać.
ARTYKUŁY POWIĄZANE

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

NajNOWsze

NajPOPULARNIEJsze