sobota, 27 kwietnia, 2024
Strona głównaPolitykaBanBye. Dlaczego youtube Marcina Roli może wypalić?

BanBye. Dlaczego youtube Marcina Roli może wypalić?

Tak, jestem zaskoczony. Projekt BanBye należący do spółki Niezależne Polskie Media wygląda profesjonalnie. I choć czytelnicy TrueStory raczej tam nie zajrzą, to wygląda na to, że prowadzący portal Marcin Rola może na swoim nowym portalu zarobić.

Marcin Rola ma ambicje żeby zostać drugim Jackiem Kurskim

„Zrobimy polskie cokolwiek” – to cytat z wielu nadwiślańskich przedsiębiorców rejestrujących swoje nowe spółki. Kopiowanie z Zachodu to nasz chleb powszedni, a innowacyjność nie jest mocną stroną polskiego biznesu. Jednym operacja z gatunku ctrl+c, ctrl+v wychodzi gorzej, innym lepiej. Pewnym jest, że na pewno nie wymyśliliśmy niczego lepszego, niż podpatrzenie czegoś w Ameryce i przywiezienie do Europy Środkowej.

Zazwyczaj większe szanse mają projekty małe. Ostatecznie stawiając przydrożną knajpę serwującą śniadania i przelewową kawę możemy utopić kilkadziesiąt tysięcy złotych, ale jeśli obiekt stanie w dobrym miejscu, to po miesiącach ciężkiej pracy i wyrzeczeń może przynieść zysk. Co innego, firma której ambicją jest rzucenie na kolana cyfrowego giganta. Taki plan ma dwóch prawicowych działaczy (mam problem z nazywaniem ich „publicystami”). Mowa o Tomaszu Sakiewiczu i Marcinie Roli.

Albicla – jak położyć na łopatki Facebook?

Obaj zaczęli w podobnym punkcie wyjścia. Mając świadomość, że firmy takie jak Facebook czy YouTube nie lubią treści nacjonalistycznych i wątpliwych faktograficznie, stwierdzili, że muszą założyć własne social media. Sakiewicz na co dzień jest redaktorem naczelnym Gazety Polskiej i choć jej sprzedaż spada na łeb, radzi sobie nieźle ze względu na reklamy państwowych koncernów. Przedsiębiorca wie jednak, że zmiana władzy zaprowadzi go na krawędź bankructwa. Powołanie własnego portalu społecznościowego, byłoby więc ucieczką do przodu.

Musimy dodać, że pomysł nie jest wariacki, pod warunkiem, że zabiera się za niego osoba z dużym budżetem, know-how i niebanalnym pomysłem. Nad Wisłą powstało kilka udanych mediów społecznościowych takich jak Nasza-Klasa czy wciąż dobrze radzący sobie Wykop. Tyle, że nikt nie jest w stanie powtórzyć ich sukcesu od kilkunastu lat, a Sakiewicz nie jest raczej fanatykiem nowych mediów.

Brak wiedzy i umiejętności nie przeszkodził mu w założeniu Albicli (skrót od „let all be clear” mający symbolizować czytelny regulamin serwisu). Portal niby trochę przypomina Twitter, ale taki na którym jest tylko Dorota Kania, politycy PiS i wpisy z Niezależnej, czyli portalu Sakiewicza. Wieść o tym, że szef Gazety Polskiej rzucił wyzwanie Zuckerbergowi poskutkowała jedynie dopływem setek fikcyjnych kont, z których niemal każde miało w zdjęciu profilowym wstawiony wizerunek Jana Pawła II.

Wątpliwości budzi też rzekomy brak moderacji, który obiecywał Sakiewicz. Nasze konto zostało zbanowane na Albicli w niecałą godzinę.

Skasowano nas po jednym tłicie, nawet nie zdążyliśmy się przywitać ze wszystkimi użytkownikami

Sakiewicz ma jednak pieniądze od państwa i może je przepalać na różne pierdoły. Co innego Marcin Rola, niezależny hmm media-maker, który postanowił rzucić wyzwanie YouTube. Rola w przeciwieństwie do Sakiewicza jest dużo mniej pisowski, sympatyzuje z Konfederacją, a jego obsesjami są raczej Islam i nowa lewica niż Donald Tusk. Ta wyraźna różnica pokoleniowa między oboma panami wpływa też na to, że 32-latek nie dostaje setek tysięcy złotych od rządu.

Jak wygląda BanBye?

Rola ewidentnie chciał uniknąć błędów Sakiewicza i przygotował się porządnie od strony technologicznej. Jak sam przyznał, strona była tworzona ponad rok. Na pierwszy rzut oka wygląda bardzo dobrze. Jej układ jest czytelny, layout nie odstrasza, a prośba o założenie konta nie kole w oczy. Strona ładuje się dynamicznie tak na komputerze, jak i na telefonie.

Treści, które są obecnie prezentowane na BanBayu to oczywiście czysta szuriada. Filmy kolportujące spiskowe teorie dziejów, alarmujące przed plandemią i „segregacją sanitarną” i trochę ulicznego rapu. Wygląda to wszystko dziwnie, ale na pewno jest to kontent, który znajdzie swojego odbiorcę. Tym bardziej, że BanBay planuje nie tyle utrzymywać się z reklam, co raczej z datków od użytkowników.

Wizualnie BanBye nie różni się bardzo od YouTube

To model biznesowy, który Marcin Rola zna na wylot. Jego otwarta w 2015 roku telewizja wRealu24 utrzymuje się głównie ze zbiórek. Podobnie stawiając nowy portal, Rola zebrał około 500 tys. złotych. Ponieważ mowa o medium bardzo tożsamościowym, którego odbiorcy są gotowi uciec ze „zwykłego internetu” do tego specyficznego „dark netu” to nie trudno wyobrazić sobie, że teraz też miesięcznie będzie zbierał pieniądze na funkcjonowanie serwisu.

Co więcej, nie zdziwmy się jeśli BanByem zainteresują się skrajnie prawicowi politycy, fundacje i stowarzyszenia, które będą płacić spore kwoty aby znaleźć się w premiowanym miejscu na portalu.

Nawet jeśli nie zgadzamy się z Rolą w niczym, to musimy oddać, że praca którą wykonał nad stroną jest imponująca. Tym samym wieszczymy mu spektakularną karierę, pod warunkiem, że trochę się ogarnie i stanie zjadliwy dla PiS-owskiej strony sceny politycznej. Z pewnością to człowiek, który rozumie media lepiej niż dotychczasowi funkcjonariusze medialni PiS.

Zobacz też:

SFO Safer. Puszka pandory znajduje się u wybrzeży Jemenu

Metaverese. Tak będzie wyglądał rynek nieruchomości w nowym internecie Zuckerberga

To_tylko Redaktor
To_tylko Redaktor
Konto należące do redakcji TrueStory. Czasem wykorzystywane do puszczania niepodpisanych wiadomości od czytelników.
ARTYKUŁY POWIĄZANE

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

NajNOWsze

NajPOPULARNIEJsze