
Amerykański dziennik podaje – co jest wymowne – że w ostatnich miesiącach nie doszło do znaczącej dyskusji i – co za tym idzie – przełomu jeśli chodzi o dostawy pocisków dalekiego zasięgu na Ukrainę. Waszyngton podał dwie przesłanki, jakimi się kieruje, odmawiając Ukraińcom tych rakiet.
Amerykanie uważają, że ATACMS to nie jest w tej chwili broń niezbędna dla strony broniącej się w konflikcie zbrojnym za naszą wschodnią granicą, ponadto stoją na stanowisku, że Ukraina ma ważniejsze, inne potrzeby niż tego typu uzbrojenie.
Kolejny argument Pentagonu to obawy związane z tym, że dostawa rakiet dalekiego zasięgu na Ukrainę mogłaby w dużej mierze pogorszyć zdolności obronne USA, co byłoby odczuwalne na wypadek ewentualnego konfliktu zbrojnego z udziałem Amerykanów.
Amunicja ATACMS ma imponujący zasięg, około czterokrotnie większy niż najdłuższy zasięg rakiet HIMARS, więc to pokazuje, jak bardzo mogłaby przydać się Ukrainie w tej wojnie, którą wywołała brutalna napaść zbrojna Rosji.
PrSM zastąpi ATACMS
Co ciekawe, za kilka miesięcy, szacuje się, że do końca roku rakiety ATACMS będą zastępowane już bronią nowej generacji – o większym zasięgu – PrSM. Obecnie producent ATACMS – Lockheed Martin wytwarza 500 sztuk rocznie, ale wszystkie przeznaczone są na eksport.
Już w maju 2021 roku Lockheed Martin poinformował o przeprowadzeniu czwartego próbnego strzelania pocisku Precision Strike Missile (PrSM). Wówczas ta rakieta dalekiego zasięgu nowej generacji, opracowywana na potrzeby U.S. Army, osiągnęła najwyższy w historii zasięg 400 km. A poniżej widzimy informację nawet o zasięgu… 650 km:
O sprawie pisał portal defence24.pl:
„Test został przeprowadzony na poligonie rakietowym White Sands Missile Range w stanie Nowy Meksyk. Strzelanie przeprowadzono z wykorzystaniem wieloprowadnicowej wyrzutni rakietowej na podwoziu kołowym HIMARS (High Mobility Artillery Rocket System). Zgodnie z komunikatem, po pokonaniu 400 kilometrów w locie rakieta precyzyjnie i skutecznie poraziła wybrany cel. Głównym celem testu oprócz osiągnięcia wspomnianego zasięgu było kompleksowe sprawdzenie trajektorii lotu, działania pocisku od startu do porażenia celu oraz skuteczności głowicy bojowej, poziomu zintegrowania z wyrzutnią oraz ogólnej wydajności systemu”.
A oto dokładny opis tego, jak działa PrSM:
„PrSM to program nowego pocisku taktycznego, który ma uzupełnić, a w przyszłości zastąpić pociski TACMS/ATACMS na wyrzutniach M270 MLRS i M142 HIMARS. Pocisk PrSM ma być zdolny do zwalczania celów na dystansie około 500 km lub nieco więcej. W jednym kontenerze startowym mieścić się mają dwa pociski (zamiast jednego ATACMS), co pozwala na jednoczesne podwojenie jednostki ognia oraz wydłużenie dotychczasowego zasięgu ognia i skuteczności rażenia. System broni następnej generacji zapewni lepsze zdolności w zakresie atakowania, neutralizowania, osłabiania i niszczenia celów położonych w głębi pola walki. Ma tym samym zapewnić nową zdolność rażenia na dużych odległościach jednostkom artylerii, wspierając siły na poziomie brygady, dywizji, korpusu, armii, teatru działań wojennych oraz połączonych i koalicyjnych sił”.
Ukraińcy o ATACMS
Jeśli chodzi o ATACMS, które jednak wciąż są w amerykańskiej armii, to Ukraińcy uważają, że – wbrew argumentacji Amerykanów – te rakiety mają ogromne znaczenie w kontekście walk na froncie.
Przedstawiciele Ukrainy wskazują na to, że tego typu broń ma zasięg 300 kilometrów, co umożliwia niszczenie rosyjskich punktów dowodzenia i centrów logistycznych. Zastosowanie ATACMS pozwoliłoby Ukraińcom na destrukcję celów na Krymie, a to cele takie jak Sewastopol czy Most Kerczeński.
Amerykanie obawiali się ataków w Rosji
Jeszcze kilka miesięcy temu Amerykanie w swojej narracji wskazywali na to, by nie dostarczać Ukrainie ATACMS z obawy przed atakami Kijowa cele znajdujące na terytorium Rosji. Przedstawiciele USA mówili wtedy o ryzyku eskalacji, a mimo dużego wsparcia militarnego i wywiadowczego dla Ukrainy chcieli uniknąć tego stanu rzeczy.
Z czasem Amerykanie złagodzili narrację, już przestali być tak kategoryczni. Przyznali, że mogą rozważyć dostawę ATACMS na Ukrainę pod warunkiem, że Ukraińcy zapewnią ich, iż nie będą wykorzystywać tej broni o dużym zasięgu do ataków w samej Rosji.
Zwróćmy uwagę, że niedawno w tym kontekście o owych rakietach dla Ukrainy wypowiedział się chociażby zastępca sekretarza obrony USA Colin Kahl. On uważa, że ATACMS nie są już koniecznością dla Ukrainy, co ma wynikać z tego, że Wielka Brytania i Francja przekazały broniącemu się przed Rosją państwu pociski manewrujące Storm Shadows/SCALP.
Przypomnijmy, że Brytyjczycy wyposażyli ukraińską armię w zaawansowaną broń, która może się przydać na froncie w stopniu niezwykłym. Przed planowaną kontrofensywą Londyn dostarczył ukraińskiej armii pociski Storm Shadow, które mogą atakować cele oddalone o 250 km – donosił w maju CNN.
Co ciekawe, w sieci można znaleźć informacje, że Rosjanie zatrzymali już od maja blisko 30 pocisków Storm Shadow, a zatem wydaje się, że pomoc Amerykanów jeśli chodzi o dostawy zaawansowanej broni jak najszybciej byłaby zasadna:
A zatem czekamy na rozwój wypadków i to, czy Amerykanie będą stanowczy i jednak przekażą za jakiś czas Ukrainie rakiety ATACMS.
Czytaj także:
Brytyjski minister obrony do Ukraińców: „Nie jesteśmy Amazonem”
Grupa Wagnera chciałaby zająć przesmyk suwalski, najgroźniejsze miejsce na Ziemi