Śledczy poinformowali, że 18-latka z Miami zamierzała wynająć płatnego zabójcę i skorzystała ze strony internetowej, która miała oferować takie usług. Według policji założyciel witryny stworzył ją, aby łapać i ograniczać możliwości tych, którzy naprawdę chcą wynająć zabójcę.
Przebieg wydarzenia
Gdy wypełniła formularz na stronie, składając “zamówienie”, właściciel strony od razu skontaktował się z policją. Jak się okazało, kobieta posługiwała się fałszywym nazwiskiem i w zamówieniu morderstwa prosiła, by jej dziecko zostało od niej zabrane i zabite tak szybko, jak to możliwe – najlepiej do czwartku.
Policja udała się pod wskazany adres i rozmawiała z babcią dziecka, która zidentyfikowała je jako zamierzoną ofiarę na podstawie wniosku o zabójstwo jego matki. Chłopiec znajdował się zdrowy i bezpieczny w domu babci.
Kobieta zlecająca zabójstwo podała wcześniej dokładny adres zamieszkania i zdjęcie dziecka. Według relacji mediów, organy ścigania prześledziły adres IP komputera, którego użyto do złożenia wniosku i był to ten sam adres, który podała kobieta w formularzu. Jeden z policjantów, korzystając z numeru telefonu zamieszczonego przez 18-latkę, skontaktował się z nią, podając się za płatnego zabójcę. Kobieta potwierdziła chęć zabicia dziecka i gotowość zapłacenia za to 3 tysiące dolarów.
Zrobiła to dla swojej drugiej połówki?
Matka miała powiedzieć policji, że jest w romantycznym związku z osobą, której nie podobało się, że ma syna i z tego powodu zerwała z kobietą.
Paez myślała, że zatrudniając zabójcę do zabicia jej syna, będzie w stanie ożywić ich związek, jak mówi oświadczenie złożone pod przysięgą policji.
Jest popyt
Dwa lata temu inna Amerykanka, tym razem z Michigan, postanowiła wynająć profesjonalnego zabójcę, aby pomógł jej pozbyć się byłego męża. W tym celu wpisała w wyszukiwarkę odpowiednią frazę i bardzo szybko znalazła stronę o nazwie “Wynajmij Mordercę” (rentahitman.com). Serwis również okazał się pułapką, a kobieta trafiła w ręce policji.
Co ciekawe, autor strony stworzył ją jako część firmy zajmującej się bezpieczeństwem w sieci, która ostatecznie nigdy nie wystartowała. Trzy lata później przypomniał sobie o jej istnieniu i sprawdził skrzynkę mailową. Tam zobaczył około 300 różnego rodzaju zgłoszeń i zapytań o świadczone usługi.
Zobacz także:
Prześladowania chrześcijan w Indiach? Do sieci wyciekło wstrząsające nagranie
LifeVac zapobiega zadławieniom, czy otrzymają go poznańskie żłobki i szkoły?
Wkroczyliśmy w nową epokę, która odciśnie swoje piętno na miliony lat
