Copernicus Climate Change Service to jedna z sześciu usług tematycznych świadczonych w ramach unijnego programu Copernicus, którym zarządza Komisja Europejska od 2018 r. W ramach Copernicusa zbierane są informacje na temat obecnego i przeszłego stanu klimatu, które mają służyć następnie do tworzenia modeli i prognoz na przyszłość. Omawiane dane pochodzą z satelitów Sentinel, które monitorują Ziemię z orbity, a także z pomiarów dokonywanych na całym świecie na poziomie gruntu.
Celem całości programu jest stworzenie jednolitej bazy wiedzy dotyczącej globalnego ocieplenia, w zakresie potencjalnych możliwości łagodzenia jego skutków oraz przystosowywania się do nich. No właśnie, przeczytajmy to jeszcze raz. Nie ma tu już mowy o zapobieganiu zmianom. To jest zresztą zbieżne z deklaracjami, które zapadły na COP26 w Glasgow jesienią 2021 r. zgodnie z którymi światowe rządy chcą już jedynie zahamować wzrost globalnej temperatury do maksymalnie 1,5°C.
Tymczasem z danych za 2021 r. wynika wprost, że miniony rok był piątym najcieplejszym rokiem w historii pomiarów, natomiast siedem ostatnich lat to konsekwentnie również siedem lat z najwyższą dotychczas mierzoną globalną średnią temperaturą. Pamiętacie to jeszcze? Europa przeżyła wyjątkowo gorące lato, a rekordy temperatury w zachodnich Stanach Zjednoczonych i Kanadzie zostały pobite o kilka stopni.
Ekstremalne pożary w Ameryce w lipcu i sierpniu paliły całe miasta i zabiły setki osób. Miejsca z ponadprzeciętnymi temperaturami obejmowały także północno-wschodnią Kanadę i Grenlandię, duże części północnej i środkowej Afryki oraz Bliski Wschód. Jeszcze kilka tygodni temu na zachodniej części Grenlandii utrzymywała się temperatura powyżej 10°C – spotykana tam dotychczas wyłącznie latem!
W lipcu i sierpniu przez Morze Śródziemne przetoczyła się fala upałów, która szczególnie dotknęła Grecję, Hiszpanię i Włochy. Na Sycylii odnotowano 48,8°C, bijąc rekord najwyższej temperatury w Europie o 0,8°C. Gorące temperatury we wschodniej i środkowej części basenu Morza Śródziemnego pociągnęły za sobą intensywne pożary, szczególnie w Turcji, ale także w Grecji, Włoszech, Tunezji i Algierii. W Europie również wystąpiły niecodzienne warunki pogodowe, a ogromne powodzie zniszczyły część Niemiec, Belgii i Holandii. Znacznie niższe niż przeciętne temperatury wystąpiły między innymi na zachodniej Syberii, na Alasce i na Pacyfiku i to głównie temu zawdzięczamy fakt, że ubiegły rok nie był najcieplejszy w ogóle.
Bardziej niepokojące są ponadto dane dotyczące wzrostu globalnych emisji gazów cieplarnianych. Tych dwóch najgorszych dla zmian klimatu – dwutlenku węgla i metanu – w dalszym ciągu przybywa. O ile CO2 przybyło mniej więcej tyle samo, co w pandemicznym 2020 r., o tyle tempo emisji metanu najprawdopodobniej jeszcze wzrosło w stosunku do zeszłego roku. Dokładne dane dotyczące poziomu wzrostu otrzymamy wkrótce. Na jakim jesteśmy etapie? Wysnuwając paralelę z ostatnim głośnym filmem Adama McKaya „Don’t look up”, świat zdaje sobie już sprawę z istnienia komety, ale rozmyśla nadal nad rozwiązaniem wyważonym pomiędzy opiniami wyborców a takim, które faktycznie zneutralizuje zagrożenie.
Polecamy:
Co możemy zrobić? Jako konsumenci, nie za wiele. Możemy zawsze zjeść jednego hamburgera mniej, wybrać samochód zamiast samolotu, a najlepiej to w ogóle pociąg, kupować mniej nowych rzeczy, których nie potrzebujemy. Naszym najważniejszym wyborem powinno być także głosowanie na odpowiedzialnych polityków, którzy zdają sobie sprawę z zagrożeń związanych ze zmianami klimatycznymi, a nie są takimi przebierańcami, jak chociażby niemieccy Zieloni z ich programem zastąpienia czystej energii atomowej wysokoemisyjnym gazem. Im więcej rządów negacjonistów, których nie brakuje także w gabinecie Mateusza Morawieckiego, tym gorzej będzie dla całego świata. No i zawsze możemy działać na rzecz zwiększania świadomości społecznej, co postanowiliśmy robić na portalu TrueStory.pl.