czwartek, 18 kwietnia, 2024
Strona głównaPolitykaXi Jinping po raz trzeci. Te wydarzenia ukształtowały przywódcę Chin

Xi Jinping po raz trzeci. Te wydarzenia ukształtowały przywódcę Chin

Xi Jinping otworzył XX zjazd komunistycznej partii Chin (KPCh), podczas którego zostanie wybrany na przewodniczącego państwa po raz trzeci. W swoim przemówieniu mówił o palącym problemie „zjednoczenia” z Tajwanem, pacyfikacji Hongkongu i pandemii COVID-19. Warto zastanowić się, jakie poglądy na inne kwestie ma jeden z najpotężniejszych ludzi na świecie.

Xi Jinping otworzył XX zjazd Komunistycznej Partii Chin (fot. Flickr)

Xi Jinping ma obsesję na punkcie upadku Związku Radzieckiego. W 2012 roku wygłosił tajne przemówienie, na którym podsumowywał dorobek ery Gorbaczowa. Najważniejsze wnioski z tamtego referatu dotarły do opinii publicznej dopiero później. Dotyczyły one trzymania ścisłej kontroli nad wojskiem i nie podejmowania reform, które osłabiają władzę partii. Xi zastanawiał się też, dlaczego w Rosji zabrakło kogokolwiek, kto sprzeciwiłby się rozwiązaniu partii komunistycznej? Dlaczego ta upadła przy milczącej zgodzie większości?

Drugim wydarzeniem, które wywarło wielki wpływ na przewodniczącego, był 11 września. Nie chodzi jednak tyle o sam atak na World Trade Center, a raczej o to, co stało się w jego następstwie. Chińczycy rozumieli, że Ameryka stojąc przed realnym ryzykiem ataków terrorystycznych na terenie swojego kraju odpowiadała ogniem, ale nie spodziewali się, że USA zagra tak ostro. Ostatecznie bilans wojny z terroryzmem jest opłakany.

Porażką zakończyły się inwazje w Iraku i w Afganistanie. Pogwałcono demokratyczne procedury decydując się zarówno na podsłuchiwanie własnych obywateli jak i na przetrzymywanie więźniów w obozie Guantanamo. Lekcja, którą wyciągnął z tego Xi Jinping, była taka, że może zrobić bardzo wiele, pod warunkiem, że znajdzie się odpowiednie usprawiedliwienie.

Mapa przedstawia tegoroczne ćwiczenia wojskowe wokół Tajwanu (fot. Wikipedia)

Oficjalnie Chiny dręczą Ujgurów z prowincji Xinjiang właśnie w ramach walki z terroryzmem. Za pretekst posłużyły wydarzenia sprzed 30 lat, gdy lokalni terroryści wysadzili w powietrze autobus. Władzy w Pekinie rzecz jasna nie chodzi o wyrównanie rachunków za tamten atak, a raczej o trwałe zniewolenie całego narodu. 27 maja 2014 r. na wypełnionym po brzegi stadionie sportowym w Sinkiangu odbył się masowy proces, w którym trzy osoby zostały skazane na śmierć, a kolejne 53 otrzymały długie kary więzienia po tym, jak zostały skazane za terroryzm. Później pętla opresji tylko się zaciskała. Masowe zatrzymania i przesiedlenia stały się w tym regionie codziennością.

Xi przyglądał się także uważnie zarówno „kolorowym rewolucjom” na terenie byłego ZSRR (pomarańczowa rewolucja, rewolucja róż, rewolucja tulipanów), jak i arabskiej wiośnie. Jednak gdy my, patrząc na te wydarzenia, kibicowaliśmy buntownikom, którzy chcieli zrzucić kajdany opresyjnej władzy, tak Chińczycy raczej utożsamiali się z tracącym grunt pod nogami rządem.

To właśnie ta najnowsza lekcja historii sprawiła, że Xi wziął za punkt honoru wyeliminowanie korupcji wewnątrz partii. Według polityka to właśnie moment, w którym cokolwiek da się załatwić wyłącznie przy pomocy pieniędzy łączył wszystkie państwa, które zmagały się z rewolucjami w ciągu ostatniego 20-lecia. Dekadencki styl życia elit, chodzenie w drogich garniturach i wystawne kolacje, tak rażąco różniące się od diety zwykłych obywateli, mają być dla Xi zwiastunem końca.

Dziennikarze specjalizujący się w tematyce chińskiej podkreślają, że Xi Jinping jest także zaczytany w historii Chin. Daje mu ona lekcję pokory. Przywódca nie ma bowiem wątpliwości, że przez większą część swojej nowoczesnej historii Państwo Środka było podporządkowane czy to Japonii, czy europejskim potęgom. Obecny stan rzeczy zdaje się być co najwyżej nowalijką na tle długoletniej historii. Przewodniczącego mają więc nie tyle napędzać sny o potędze i chińskiej hegemonii, co raczej lęk przed ponownym podporządkowaniem władzy zewnętrznej.

Czy Xi Jinpingowi może coś zagrozić?

Xi Jinping, choć ma zagwarantować swoim obywatelom „chińskie marzenie”, a więc drogę do umiarkowanego dobrobytu, ma też liczne zmartwienia. Szerokim echem odbiła się jego strategia walki z epidemią COVID-19, gdy przewodniczący zdecydował się zamykać całe miasta i poddał obywateli drakońskim restrykcjom. Dodatkowo część działaczy partyjnych (dziwnym trafem tych, w których wycelowane jest ostrze antykorupcyjnej krucjaty Xi) uważa, że na konfrontację z Zachodem jest za wcześnie i lepsza była strategia nie wychylania się. Tymczasem obecny przewodniczący mówi otwarcie, że Tajwan ma stać się częścią Chin kontynentalnych do 2049 roku, gdy państwo będzie obchodzić stulecie swojego istnienia.

Zobacz też:

To_tylko Redaktor
To_tylko Redaktor
Konto należące do redakcji TrueStory. Czasem wykorzystywane do puszczania niepodpisanych wiadomości od czytelników.
ARTYKUŁY POWIĄZANE

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

NajNOWsze

NajPOPULARNIEJsze