piątek, 26 kwietnia, 2024
Strona głównaPolitykaWojna w Jemenie. Zawieszenie broni szansą na pokój?

Wojna w Jemenie. Zawieszenie broni szansą na pokój?

Jak poinformowała na początku kwietnia ONZ, walczące strony w Jemenie zawarły między sobą dwumiesięczny rozejm. Jest to pierwsze wstrzymanie działań zbrojnych od 2016 r. w wojnie domowej, w której według szacunków zginęło ok. 400 tys. ludzi, i która doprowadziła kraj do ruiny.

Obóz dla uchodźców w jemeńskim okręgu Hadżdż na zachodzie kraju. Stały element krajobrazu w przeoranym wojną kraju (Fot. Flickr)

Wojna w Jemenie. Zawieszenie walk na czas ramadanu

Porozumienie między rządem, za którym stoi koalicja pod wodzą Arabii Saudyjskiej, a wspieranymi przez Iran rebeliantami Huti weszło w życie w sobotę 2 kwietnia. W tym samym czasie rozpoczął się ramadan – święty miesiąc dla wszystkich muzułmanów. Strony ustaliły, że zawieszenie broni może zostać przedłużone na dłuższy okres.

Prezydent USA Joe Biden uznał wynegocjowany przez ONZ rozejm za długo oczekiwane „wybawienie dla narodu jemeńskiego”. Dodał jednak, że „to ważne kroki, ale nie są wystarczające. Zawieszenie broni musi być przestrzegane, a wojna koniecznie musi się zakończyć. Dodajmy, że poprzednie tego rodzaju porozumienie, zawarte pod auspicjami ONZ w 2018 r., pozostało na papierze.

Rozejm ogłosił specjalny wysłannik ONZ Hans Grundberg w piątek 1 kwietnia, w drugim dniu rozmów pokojowych w Rijadzie w Arabii Saudyjskiej. „Strony zgodziły się na wstrzymanie wszelkich ofensywnych operacji wojskowych powietrznych, naziemnych i morskich wewnątrz Jemenu i na jego granicach” – głosi oświadczenie. Sekretarz Generalny ONZ Antonio Guterres wezwał strony do jak najszybszego wdrożenia porozumienia.

Zgodnie z warunkami rozejmu, statki z paliwem będą mogły wpływać do opanowanego przez rebeliantów portu al Hudajda na Morzu Czerwonym (ten sam, gdzie stoi tankowiec FSO Safer), a loty komercyjne będą mogły odbywać się z lotniska w opanowanej przez rebeliantów stolicy Sanie. Otwarte zostaną również drogi do znajdującego się na linii frontu południowo-zachodniego miasta Taiz.

Sytuacja walk w Jemenie:
– zielony – tereny kontrolowane przez bojowników Huti wspieranych przez Iran
– czerwony – tereny kontrolowane przez siły rządowe, wspierane przez Arabię Saudyjską
– żółty – tereny kontrolowane przez separatystyczny Południowy Rząd Tymczasowy, wspierany przez Zjednoczone Emiraty Arabskie

Wojna w Jemenie. Sytuacja częstsza niż brak wojny

Jemen nigdy nie był oazą stabilności. Kraj powstał w 1990 roku po zjednoczeniu tzw. Jemenu Północnego (do 1918 r. kolonii tureckiej) i Południowego (gdzie do 1962 r. mieścił się protektorat brytyjski, a po dekolonizacji republika socjalistyczna). Gdy kraje szły oddzielnymi drogami, notorycznie prowadziły ze sobą konflikty zbrojne i finansowały sobie wzajemnie ruchy rebelianckie. Gdy się zjednoczyły, okazało się, że w tym państwie nic nie jest tak, jak powinno.

W szczególności północ pozostawała szyicka, a południe sunnickie. Szyici z grupy religijnej zajdytów po unifikacji stali się nagle mniejszością, ku swojemu niezadowoleniu – według różnych szacunków grupa ma od 9 do 12 milionów wyznawców na terenie Jemenu (ok. 25%-45% populacji kraju).

Utrzymywany został nadal archaiczny system kastowy i plemienny, który nie pomaga w integracji obu jego części. Trudno właściwie było mówić o większej kontroli rządu nad terenami plemiennymi. Po zjednoczeniu zaś do pierwszej próby secesji południa i wojny domowej doszło już w 1994 r. Kilka lat później pojawiły się też rewolty sunnickich fundamentalistów na południu oraz domagających się autonomii szyitów na północy.

https://south24.net/news/images/news/news_2021-05-11_08:56:09.jpg

Wojna w Jemenie. Jak do niej doszło?

W 2011 r. na skutek protestów w ramach tzw. arabskiej wiosny dotychczasowy autorytarny władca kraju, prezydent Ali Abd Allah Salih, oddał władzę swojemu zastępcy, którym został Abd Rabbuh Mansour Hadi. Nowy prezydent nie poradził sobie jednak z problemami gospodarczymi Jemenu oraz problemami związanymi z bezpieczeństwem. Ponadto większość jemeńskich sił zbrojnych była bardziej lojalna wobec ustępującego prezydenta Saliha.

Słabość rządu wykorzystali wspierani przez Iran szyiccy bojownicy z grupy Huti, aktywni militarnie i politycznie przynajmniej od wczesnych lat 00. Na początku 2014 r. wywołali oni zbrojne powstanie i zajęli zachód kraju wraz ze stolicą, Saną. Do interwencji po stronie rządu doprowadziła Arabia Saudyjska, dla której Iran jest największym regionalnym wrogiem i która nie chciała irańskiej marionetki tuż pod swoim nosem.

Do antyrebelianckiej koalicji przyłączyły się też Bahrajn, Bangladesz, Egipt, Jordania, Katar, Kuwejt, Maroko, Senegal, Sudan i Zjednoczone Emiraty Arabskie. Rzecz jasna, nieoficjalnie za swoimi saudyjskimi sojusznikami stoją USA, bez zgody których operacja nie byłaby możliwa. Od marca 2015 r. Saudyjczycy prowadzą kampanie lotnicze, a od sierpnia tego samego roku także lądowe, przeciwko bojownikom Huti.

Ci z kolei wydają się tylko rozkręcać. Huti od niedawna bombardują cele na terytoriach Arabii i Emiratów przy pomocy rakiet balistycznych i dronów, dostarczanych przez Iran. Rzecz jasna, rząd w Teheranie zaprzecza od samego początku, że ma cokolwiek wspólnego z bojownikami. Nie ma zaś cienia wątpliwości, że Arabia Saudyjska jest w tym konflikcie uzbrajana przez państwa Zachodu.

Swoje trzy grosze dorzucili także pojawiający się tu i ówdzie fanatycy z al-Kaidy oraz Państwa Islamskiego. Odżywają także tendencje separatystyczne – spora część południa kraju z Adenem na czele kontrolowana jest przez Południowy Rząd Tymczasowy, otwarcie mówiący o konieczności secesji, ale póki co współpracujący z uznanymi władzami kraju. Konflikt nie prowadzi donikąd i trudno sobie wyobrażać przyszłość Jemenu – ale zawieszenie broni to warunek konieczny do tego, by w ogóle podejmować jakiekolwiek rozmowy. Czy jest szansa na porozumienie pokojowe bez podziału kraju? Wątpliwe.

Wojna w Jemenie. Dla ludności cywilnej piekło na Ziemi

ONZ twierdzi, że obie strony wojny domowej powszechnie dopuszczają się zbrodni wojennych. Zarówno Huti, jak i siły rządowe zaprzeczają tym oskarżeniom. Według organizacji konflikt w Jemenie spowodował największy kryzys humanitarny na świecie, w którym 24,1 mln osób (80% ludności kraju!) potrzebuje pomocy humanitarnej i ochrony. Państwo stało się jednym z najbiedniejszych na świecie.

Czytaj także:

Przewiduje się, że w nadchodzących miesiącach 19 milionów Jemeńczyków będzie głodować, a kilkaset tysięcy osób stanie w obliczu warunków zagrażających ich życiu. Zmniejszone dostawy pszenicy z Ukrainy i Rosji, spowodowane rosyjską inwazją, prawdopodobnie jeszcze bardziej zwiększą poziom głodu. Kraje Bliskiego Wschodu były jednymi z głównych importerów zboża z tamtego regionu.

Ofiary ośmioletniej wojny domowej szacuje się na ok. 400 tys. osób, z czego większość pochłonął głód, brak opieki zdrowotnej czy dostępu do czystej wody. Wiadomo, że ponad 10 tys. dzieci zostało zabitych lub rannych bezpośrednio w wyniku walk. Jemen ucierpiał również z powodu jednej z największych epidemii cholery, jakie kiedykolwiek odnotowano – od 2016 r. odnotowano 2,5 mln podejrzeń zachorowań i około 4 tys. zgonów.

Polecamy:

Bartłomiej Król
Bartłomiej Król
Prawnik, publicysta, redaktor. Na TrueStory pisze głównie o polityce zagranicznej i kulturze, chociaż nie zamierza się w czymkolwiek ograniczać.
ARTYKUŁY POWIĄZANE

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

NajNOWsze

NajPOPULARNIEJsze