środa, 24 kwietnia, 2024
Strona głównaPolitykaWięcej cierpienia zwierząt. Polityk PiS chce zakazać fundacjom odbierania zaniedbanych czworonogów

Więcej cierpienia zwierząt. Polityk PiS chce zakazać fundacjom odbierania zaniedbanych czworonogów

Henryk Kowalczyk, minister rolnictwa i rozwoju wsi, 11 grudnia w mazowieckim mieście Przysucha podczas „Zgromadzenia Polskiej Wsi” ogłosił, że planuje odebrać organizacjom prozwierzęcym prawo do konfiskaty właścicielom zaniedbanych zwierząt. Jakie mogą być skutki wprowadzenia w życie takich zasad?

Minister rolnictwa Henryk Kowalczyk uważa, że rolnicy najbardziej dbają o zwierzęta. Na zdjęciu on i pies zagłodzony przez rolnika.

Henryk Kowalczyk i zwierzęta. Zapowiedź Ministra

„Zdarzają się niestety przypadki, że dla zysku niektóre organizacje próbują odbierać rolnikom zwierzęta pod pretekstem złego utrzymania, złego stanu. Skończymy z tym” – to słowa Henryka Kowalczyka, które padły na grudniowym „Zgromadzeniu Polskiej Wsi” w Przysusze. Zaznaczył również, że jego zdaniem to rolnicy najbardziej dbają o zwierzęta, ponieważ stanowią one źródło ich dochodów. Organizacje prozwierzęce określił natomiast jako „inspekcje, które się czasami nazywają inspekcjami” – to odwołanie do tego, że każdy może założyć stowarzyszenie lub fundację ze słowem „inspektorat” w nazwie.

Polityk dodał, że po wprowadzeniu zmian w ustawie o ochronie zwierząt organizacje, gdy dowiedzą się, że zwierzętom dzieje się krzywda, będą mogły to zgłosić, ale podmiotem uprawnionym do dalszych działań będzie wyłącznie państwowa Inspekcja Weterynaryjna. Henryk Kowalczyk nie ukrywa, że zaproponowane rozwiązanie podoba się głównie samym rolnikom oraz samorządom, które unikną komplikacji związanych z odbieraniem maltretowanych zwierząt, ponieważ do takich konfiskacji będzie rzadko dochodziło.

„Wiem, że takie odebranie zwierząt wiąże się potem z narzuceniem opłat, np. kilkudziesięciu tysięcy złotych, co nie ma nic porównywalnego z wartością tych zwierząt. Skończymy z tym, tylko i wyłącznie weterynaria będzie miała takie uprawnienia” – tak polityk podsumował swoją wypowiedź. Zdaniem krytyków partii PiS jest to jawna próba przypodobania się określonej grupie wyborców, którymi tym razem są rolnicy.

Henryk Kowalczyk i zwierzęta. Głos organizacji prozwierzęcych

Po wystąpieniu Ministra organizacje prozwierzęce jednogłośnie sprzeciwiły się jego planom, a w swoich mediach zaczęły umieszczać materiały i wpisy dowodzące fatalności możliwych skutków zapowiedzianych zmian. Tak naprawdę fakt, że organizacje posiadają prawo do odbierania zaniedbanych zwierząt, powoduje, iż nieodpowiedzialni właściciele traktują na poważnie takie interwencje. Niemożność konfiskaty zwierząt najprawdopodobniej doprowadzi do gwałtownego wzrostu liczby przypadków bestialskiego zachowania w prywatnych gospodarstwach, gdzie maltretowane zwierzęta nie będą mogły już liczyć na żadną pomoc.

Prezes Fundacji Viva! Cezary Wyszyński tak ocenia całą omawianą sytuację: „Zacznijmy od tego, dlaczego w ogóle organizacje się tym zajmują? Bo Inspekcja [Weterynaryjna] tego nie była w stanie robić. Ludzie zgłaszali łamanie ustawy o ochronie zwierząt, a inspektorzy albo nie chcieli, albo nie mogli zareagować. Dlatego organizacje ich wyręczają. Jeśli odbierze nam się tę możliwość, to będzie oznaczało katastrofę. Bo nikt nas nie zastąpi. Będą zwierzęta, którym nigdy nie zostanie udzielona pomoc – zagłodzone, z nieleczonymi nowotworami, bez dostępu do wody czy żyjące w tak ciasnych i nieposprzątanych pomieszczeniach, że nawet nie mogą się ruszać”.

Krowy tonące we własnych odchodach. Fot. OTOZ Animals Działdowo

Prezes organizacji wspomina także, że nie jest to pierwsza sytuacja, w której rząd próbuje przekonać obywateli, jakoby aktywiści na rzecz zwierząt byli jedynie złodziejami pragnącymi zahamować rozwój rolnictwa w naszym kraju. Można w tym miejscu przytoczyć sprawę sprzed dwóch lat, gdy Jarosław Sachajko (poseł partii Kukiz’15) również proponował dość podobne zmiany w ustawie o ochronie zwierząt.

Jego wizją było, aby odbieranie zwierząt mogło być możliwe tylko i wyłącznie w obecności inspektora weterynarii. Warto wspomnieć, że Inspekcja Weterynaryjna działa tylko w dni powszednie przez typowe „urzędowe” 8 godzin, co już wskazuje na duże ograniczenia w jej działaniu. Interwencje organizacji prozwierzęcych natomiast dokonywane są 24/7, a najczęściej właśnie w porach nocnych oraz w weekendy.

Ponadto działacze podkreślają, że tylko część sytuacji kończy się odebraniem zwierzęcia jego właścicielowi. Zazwyczaj takie sprawy rozpoczynają się od pouczenia i przekazania rad, co posiadacz zwierzęcia powinien zmienić. Po kilku tygodniach działacze wracają na miejsce w celu kontroli. Tylko w przypadku, gdy warunki bytowania zwierzęcia przez dłuższy okres nie ulegają poprawie lub gdy jego życie i zdrowie są zagrożone, dochodzi do konfiskaty. Organizacje starają się rozwiązywać interwencje na inne sposoby, bo ich miejsce na trzymanie zwierząt, szczególnie jeśli są to duże zwierzęta gospodarskie takie jak krowy czy konie, też jest ograniczone.

Kolejna ważna kwestia to fakt, że do ostatecznego odebrania zwierzęcia potrzebna jest zgoda gminy. Raport „Filantropi czy złodzieje?” z 2018 roku organizacji Czarna Owca Pana Kota wykazał, że w ponad 86% przypadków gmina zatwierdzała konfiskatę zwierzęcia przez aktywistów. Z tego samego raportu wynikało dodatkowo, że jedynie w 11% przypadków to Instytucje Weterynaryjne były inicjatorami postępowań związanych z ratowaniem zaniedbanych zwierząt. Organizacje pozarządowe natomiast plasowały się najwyżej w tym zestawieniu z wynikiem ponad 58%.

Henryk Kowalczyk i zwierzęta. Jak to jest z tymi aktywistami?

Główna narracja Henryka Kowalczyka oparta jest na rzekomej chęci zysku organizacji prozwierzęcych na rolnikach i dofinansowaniach z samorządów. Czy rzeczywiście jest w tym ziarno prawdy? Nie można zaprzeczyć, że część takich organizacji ma za uszami pewne kontrowersyjne sprawy. Przykładowo, w roku 2015 Fundacja Viva! miała zakazać lekarce weterynarii Ludmile Strypikowskiej rozmów z mediami o wynikach badań koni pracujących na szlaku do Morskiego Oka. Były to zwierzęta ciągnące wozy z turystami, które zdaniem fundacji miały być przeciążone. Z badań lekarki wynikało jednak, że większość zwierząt była w stanie dobrym, natomiast 10% w gorszym. Wyniki te nie odbiegały jednak od norm zachowywanych w przeciętnych szkółkach jeździeckich.

Trzeba przyznać, że sytuacja ta stawia Fundację Viva! w nieciekawym świetle, jednak nie należy zapominać, że jej działacze zrobili również wiele dobrych rzeczy. Rok po niesławnym wyżej opisanym wydarzeniu Fundacja Viva! uratowała niedźwiedzia cyrkowego o imieniu Baloo. Lekarze weterynarii stwierdzili u zwierzęcia zanik mięśni, próchnicę w kanałach zębowych oraz brak większości pazurów. Ponadto zwierzę posiadało szereg niedoborów witaminowych oraz problemy behawioralne. Dzięki interwencji aktywistów Baloo znalazł nowy, lepszy dom w poznańskim zoo.

Pies Zetor uratowany przez DIOZ. Do takiego stanu doprowadził go właściciel, który był rolnikiem z Gierałtowca

Czytaj także:

Pamiętajmy, że jest to tylko jedna z wielu interwencji tej i innych organizacji prozwierzęcych. O większości takich wydarzeń nie znajdziemy informacji na najpopularniejszych stronach z newsami, mimo tego, iż niestety widok psów przykutych do dwumetrowych łańcuchów, z ogromnymi przerostami nowotworowymi na ciele czy krów taplających się do szyi we własnych ekskrementach jest powszechny w pracy omawianych organizacji. Wystarczy chociażby zajrzeć na Instagram DIOZ, gdzie jego przedstawiciele codziennie wstawiają zdjęcia przybywających podopiecznych, którzy wymagali natychmiastowej pomocy.

W tym miejscu chciałabym również zachęcić Was do podpisania petycji utworzonej przez Konrada Kuźmińskiego, prezesa DIOZ, w omawianej w tym artykule sprawie. Podobna petycja zadziałała w przypadku z wcześniej opisywanym pomysłem posła Kukiz’15, więc warto i tym razem spróbować. Link do petycji znajduje się tu.

Polecamy:

Anna Jadowska-Szreder
Anna Jadowska-Szrederhttps://www.youtube.com/@normalnapara
Technik informatyk, choć moim prawdziwym zamiłowaniem jest tworzenie materiałów na kanał YouTube "Normalna Para", pisanie artykułów z naciskiem na lifestyle i ekologię oraz prowadzenie własnych mediów społecznościowych.
ARTYKUŁY POWIĄZANE

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

NajNOWsze

NajPOPULARNIEJsze