Twitter zamierza wycofać się z dobrowolnego kodeksu postępowania dotyczącego dezinformacji, który podpisał w 2018 roku. Samoregulacyjny charakter umowy sprawia, że platformy trudniej jest pociągnąć do odpowiedzialności za ewentualne naruszenia. Nie zmienia to jednak faktu, że Komisja Europejska może podjąć działania przeciwko podmiotom nieprzestrzegającym kodeksu.
Krótka historia kodeksu
Unijny kodeks powstał w roku 2018 za sprawą przedstawicieli głównych firm technologicznych. Była to odpowiedź na skandal Facebooka i Cambridge Analytica oraz rosyjską ingerencję we wcześniejsze wybory prezydenckie w USA. Informacje na temat użytkowników Facebooka w niekontrolowany sposób trafiały do Cambridge Analytica, gdzie mogły zostać wykorzystywane do siania propagandy i wpływania na wyniki głosowań. Kierownictwo serwisu społecznościowego nie zrobiło nic w kierunku zaprzestania tego procederu.
Kodeks postępowania w zakresie dezinformacji ma na celu zapobieganie rozprzestrzenianiu się fałszywych i potencjalnie szkodliwych informacji w Internecie. Odbywa się to dzięki walce z botami i fałszywymi kontami, a także zapewnieniu narzędzi do zgłaszania podejrzanych informacji i wspierania rozwoju badań nad tymi zjawiskami.
Rok temu ustalono, że kodeks stanie się częścią unijnego aktu o usługach cyfrowych (Digital Services Act). Oznacza to, że duże platformy internetowe, takie jak właśnie Twitter, zobligowane są do aktywnego zwalczania dezinformacji.
Elon Musk niezbyt zainteresowany sytuacją
Do niedawna wydawało się, że Elon Musk, obecny właściciel Twittera, wykazywał gorące chęci do respektowania wszelkich unijnych regulacji. Jak wynika z ustaleń serwisu Euractiv, Twitter najpewniej zamierza wycofać się z podpisanego w 2018 roku porozumienia. Ostateczna decyzja najpewniej zapadnie już w przyszłym miesiącu.
Euractiv zacytował słowa anonimowego przedstawiciela Komisji Europejskiej w tej sprawie:
„Twitter nie wywiązał się należycie ze swojego pierwszego obowiązku sprawozdawczego wynikającego ze wzmocnionego kodeksu, a Komisja wyraziła również obawy co do zgodności Twittera z jego zobowiązaniami do przeznaczenia odpowiednich zasobów i środków w celu ograniczenia dezinformacji, a także w odniesieniu do zapewnienia dostępu do danych badaczom i weryfikacji faktów”.
Przez zeszłoroczną falę masowych zwolnień, dotychczasowa ekipa Twittera zajmująca się moderacją treści w serwisie drastycznie zmalała, a osoby utrzymujące kontakt z unijnymi przedstawicielami po prostu przestały odpowiadać na wiadomości. Zdecydowano, że system moderacji będzie bazowany na samej społeczności użytkowników, co w sytuacji zbyt małej liczby pracowników wydaje się jedynym wyjściem. Obecnie możemy widzieć konsekwencje wszystkich tych działań.
Komisarz ds. rynku wewnętrznego, Thierry Breton, ostrzegł Muska, że nie ucieknie przed odpowiedzialnością. Mężczyzna już wcześniej poinformował miliardera, że Twitter będzie mógł zostać usunięty z UE, jeśli nie zmieni swojego postępowania:
„Twitter opuszcza dobrowolny kodeks postępowania przeciwko dezinformacji. Ale obowiązki pozostają. Możesz uciekać, ale nie możesz się ukryć”.
Elon Musk znany jest ze swojej krytyki wobec cenzury i ograniczeń wolności słowa w Internecie. Niestety jego zbyt luźne podejście zaczęło sprowadzać na platformę coraz większy chaos i panującą dezinformację, niedopuszczalne przy platformach o tak ogromnych zasięgach.
Zobacz także:
APAKT. Wykorzystanie AI, by walczyć z pedofilią
