Okręt po ziemią. Niesamowite znalezisko
Kopiec, w którym doszło do odkrycia, pełnił rolę grobowca. Znajdował się on w miejscowości Salhushaugen w gminie Karmoy. Wcześniej, ponad sto lat temu, miejsce to badał także Haakon Shetelig, specjalista od sztuki wikingów. Choć we wspomnianym kopcu badacz niczego nie odnalazł, udało mu się natknąć na inną łódź wikińską znajdującą się w sąsiednim grobowcu. W 1904 roku odkrył on również Oseberg, najlepiej jak dotąd zachowany statek wikingów, o długości około 22 metrów i szerokości ponad 5 metrów.
Archeolog miał przeczucie, że w Salshaugen także powinien znajdować się ukryty okręt, jednak podczas badań natknął się wyłącznie na groty strzał oraz łopaty wykonane z drewna. Według czasopisma Science Norway Sheteligowi nie udało się odkryć niczego więcej, gdyż kopał zbyt płytko.
Zainteresowanie tematem zakopanego statku powróciło za sprawą wspomnianego wcześniej Hakona Reiersena z Muzeum Archeologicznego Uniwersytetu w Stavanger. W czerwcu 2022 roku razem ze swoimi pracownikami postanowił on dokładniej przyjrzeć się kopcowi. Georadar wskazał, że w centralnej jego części mieści się obiekt o obrysach charakterystycznych dla okrętu. Postanowiono jednakże nie udzielać zbyt wielu informacji do czasu, aż badania całkowicie nie zostaną przeprowadzone.
Położenie statku w środku grobowca sugerować może, że był on okrętem pogrzebowym, Przypomina on bardzo statek Storhaug odkryty w 1886 roku w tej samej gminie. Nie jest to jeszcze informacja pewna, lecz wstępnie badacze uważają, że ich znalezisko pochodzi z późnych lat siedemsetnych. Nie wiadomo też, jak dobrze zachował się obiekt, ponieważ prace wykopaliskowe nadal trwają.
Kim byli Wikingowie?
Wikingowie mieli to szczęście, że ich wizerunki oraz mitologia na stałe weszły do popkultury. Bardzo często co prawda w dość zdeformowanej formie, ale lepsze to niż nic. Mamy w końcu serial „Wikingowie”, mamy trzy części animacji „Jak wytresować smoka”, a jednego z czołowych członków ekipy Avengers stanowi nie kto inny jak nordycki bóg piorunów Thor. Zainteresowanie tym ludem jest zatem spore, choć – jak wspomniałem wcześniej – bardzo często bazuje ono na pewnych kompletnie niezgodnych z historią wyobrażeniach.
Przede wszystkim zastanawiający powinien być już sam fakt, że słowo „wiking” nie wymaga od nas używania wielkiej litery. Dziwne, prawda? Przecież Aztekowie, Egipcjanie czy Rzymianie, aby wyrażać się o nich poprawnie i z szacunkiem, potrzebują tej wielkiej litery. Dlaczego więc nie trzeba jej używać przy wikingu?
Sprawa wygląda następująco: wikingowie nie stanowią jednolitego ludu. Jak tłumaczy archeolog prof. Władysław Duczko:
Piraci i grabieżcy zwani wikingami byli Skandynawami, którzy pojawili się na morzach w początku ósmego wieku, dokonując przez cztery wieki najazdów na Wyspy Brytyjskie i zachodnie wybrzeża Kontynentu oraz wchodząc na jego wschodnią część. Byli dobrze zorganizowani i bardzo efektywni nie tylko w łupieniu, ale i handlu, a nawet w kolonizacji.
W wielu dziełach kultury główny nacisk przy ukazaniu wikingów położony zostaje na ich działania awanturnicze, gdyż te po prostu bardziej przyciągają widzów. Często mówi się, że wikingowie jako lud miłujący podboje zachowywał się okrutnie wobec swoich wrogów. I trudno się z tym nie zgodzić, jednak wielu historyków wskazuje, że ich poziom okrucieństwa nie wykraczał poza ogólną skalę rzezi dokonywanych przez inne ludy europejskie. Wyznawanie religii pogańskich lub chrześcijaństwa nie odgrywało tu żadnej roli.
Historie opowiadające o tym, jak wikingowie pili z pucharów stworzonych z czaszek swych przeciwników, także posiadają raczej słabe potwierdzenie w jakichkolwiek źródłach. Filmowcy bardzo rzadko skupiają się na tym, że wikingowie posiadali niebywałą smykałkę do tworzenia i utrzymywania szlaków handlowych. A, no i charakterystyczne hełmy z rogami to fikcja pełną gębą, chyba najbardziej spopularyzowana w kinie. To znaczy, owszem, istniały i zapewne noszono je na głowach, a niektóre z nich możemy podziwiać w muzeach, jednak – jak sądzą historycy – wykorzystywane je głównie w celach ceremonialnych.
Czytaj także:
Moje świadectwo o tym, jak zostałem członkiem Illuminati. Chcę poznać ludzi, którzy chcą dołączyć do wielkich Illuminati jako wielki członek Illuminati i chcą, żebym był wielkim członkiem. Nazywa się lord Felix Morgan. Pomóż mi odzyskać życie po etapie śmierci. Zwolniony po około 5 latach i sześciu miesiącach. Po tym, jak został zdradzony przez tak wielu członków Illuminati. Przez lata byłem beznadziejny i finansowo stąpałem po ziemi. Ale pewnego dnia przeglądając internet natknąłem się na wiadomość wielkiego członka Illuminati Lorda Felixa Morgana i powiedziałem, że jeśli jesteś jednym z wielkich członków Illuminati, możesz być sławny, bogaty i odnosić sukcesy w życiu. Skontaktowałem się z nim i wyjaśniłem mu wszystko, a on polecił mi użyte nagranie i zapłaciłem dużemu członkowi, aby zaczął, i zostałem wprowadzony do Światowego Zakonu Illuminati. Potem dali mi wszystkie wytyczne i dali mi znać, że po inicjacji nowi członkowie zostaną nagrodzeni sumą 1 000 000 $ w gotówce. Z pomocą lorda Felixa Morgana. Zostałem w pełni inicjowany jako pełnoprawny członek Illuminati. Jeśli uważasz, że kiedykolwiek próbowałeś oszusta lub jesteś, to do mnie należy pomoc w udziale, więc daj szansę Lordowi Morganowi. To Twoja najlepsza szansa, aby stać się tym, czego chcesz w swoim przyszłym życiu. Skontaktuj się z nim przez WhatsApp +2348056051569 lub przez e-mail: [email protected]