piątek, 29 marca, 2024
Strona głównaPolitykaRząd przyjął uchwałę o reparacjach. Niczego ona nie zmieni

Rząd przyjął uchwałę o reparacjach. Niczego ona nie zmieni

We wtorek została przyjęta przez rząd uchwała w sprawie konieczności uregulowania w stosunkach polsko-niemieckich kwestii reparacji, odszkodowania oraz zadośćuczynienia za napaść Niemiec na Polskę w 1939 roku, a także za późniejszą okupację. Choć kwestia reparacji dla naszego kraju ze strony Niemiec wydaje się zasadna, nasuwa się pytanie, czy wspomniany akt prawny cokolwiek jest w stanie w tej materii zmienić.

6,22 bilionów złotych – na właśnie tyle PiS oszacował straty poniesione przez Polskę podczas II wojny światowej. Ile pieniędzy uda się nam odzyskać z tej puli? Z taką polityką zapewne nic.

O możliwości zadośćuczynienia państwa niemieckiego wobec Polski w związku z II wojną światową pisaliśmy już kilkukrotnie. Poruszona została choćby kwestia faktu, iż amerykańskie samorządy wypłacają czarnoskórym obywatelom pewne kwoty finansowe za poszkodowanie ich krewnych podczas okresu niewolnictwa. Wówczas postawione zostało pytanie, czy na linii Polska-Niemcy nie mogłoby dojść do podobnego układu.

Innym razem z kolei zaznaczyliśmy, że PiS – dopóki jest u władzy – nie zagwarantuje nam żadnej rekompensaty, ponieważ buduje na jej założeniach wyłącznie swój wizerunek. Zresztą, mówimy przecież o ludziach, przez których Unia Europejska zdecydowała się zablokować nam horrendalnie wysokie kwoty.

Poprzednio jednak mieliśmy do czynienia z kampanią, natomiast teraz jest to już realny akt prawny, który teoretycznie powinien cokolwiek w tej materii ruszyć. Jak dumnie ogłasza Kancelaria Premiera Rady Ministrów:

Uchwała Rady Ministrów w sposób formalny potwierdza, że ani w czasie PRL, ani po odzyskaniu suwerenności w 1989 r., kwestia reparacji, odszkodowań, zadośćuczynienia oraz innych form naprawienia szkód wyrządzonych Polsce i Polakom w trakcie II wojny światowej, nie została w żaden sposób zamknięta.

Podkreślono przy tym, iż akt stanowi prawo, które jest wiążące dla innych organów. Potwierdza on, że nie występują żadne uregulowania wspomnianych kwestii. Polski rząd uzasadnia również, że konstruując taki dokument, wyszedł naprzeciw zapotrzebowaniu społecznemu. I tutaj można mieć pewne wątpliwości, bo jeden rabin powie tak, drugi rabin powie nie, ale wszyscy chyba zgodzą się, że w okresie wojny ponieśliśmy jako naród ogromne straty – w budynkach, ludziach oraz przeróżnych ekonomicznych aspektach.

Problem leży w czymś innym. KPRM dumnie wypina pierś i śmiało deklaruje, że uchwała pomoże w zakończeniu dyskusji na temat tego, że Polska rzekomo tychże reparacji się zrzekła. Tyle że 23 sierpnia 1953 roku rząd PRL, na czele którego stał Bolesław Bierut,  wydał pod naciskiem ZSRR deklarację o rezygnacji z reperacji. Miało to znaczenie polityczne, ponieważ ZSRR zaplanowało sobie konkretną strategię wobec NRD.

Zresztą, już w latach wcześniejszych eksperci jasno ocenili, że nie dostrzegają żadnych szans na wywalczenie odszkodowań na drodze sądowej. Jak mówi dyplomata, prof. Jan Barcz:

Wnioski są jednoznaczne: nie ma szans na realizację roszczeń reparacyjnych w rozumieniu roszczeń międzypaństwowych (tzw. formuła poczdamska), m.in. ze względu na zrzeczenie się takich roszczeń w 1953 r. i Traktat „2+4”. Brak też drogi prawnej do skutecznego dochodzenia roszczeń indywidualnych, które były po stronie polskiej konsekwentnie podtrzymywane. Pozostaje tzw. formuła pragmatyczna, która stała się podstawą negocjacji w latach 1990-1991, 1997-2000 i przyniosła ofiarom zbrodni hitlerowskich wsparcie finansowe w łącznej wysokości ponad 6 mld złotych. Ta formuła mogłaby być wykorzystana, aby zapewnić dalszą pomoc dla niewielkiej już grupy żyjących ofiar.

Czy uchwała cokolwiek zmieni?

Przeciętny obywatel może teraz zadać sobie pytanie: ale co właściwie taki nowy akt prawny wniesie do jego życia? Albo co ogólnie zmieni? Wiceszef polskiej dyplomacji, Arkadiusz Mularczyk, tłumaczy, iż przyjęta uchwała stanowi formalną odpowiedź polskiego rządu na notę niemiecką i będzie podstawą do przygotowania kolejnej noty do rządu niemieckiego. Dla mnie osobiście jest to typowy dokument o charakterze deklaracji, który formalnie niczego w naszym życiu nie zmieni, a i dla Niemiec nie będzie wiążący, bo niby dlaczego miałby być. Rząd niemiecki już w grudniu roku ubiegłego wystosował pismo, w którym jasno określił swoje stanowisko.

Reparacje dla Polski powinny według mnie stanowić element dyskusji na arenie międzynarodowej. Póki co dzięki pewnym osobom u władzy Polska ma na pieńku z UE, a wszelkie problemy próbuje rozwiązać, nieudolnie pozostając w swojej państwowej kopule. Niczym się to praktycznie różni od niedawnej uchwały o Janie Pawle II, gdzie nasi miłościwie panujący uznali, iż wystarczy ustanowić prawo, aby ludzie zmienili zdanie. Ale to tak nie działa. Podobnie jak zakaz aborcji nie spowodował, że Polki przestały ich dokonywać.

Przyjęta we wtorek uchwała jest pokazówką i kolejnym etapem tworzenia wizerunku PiS-u jako bohaterów dążących do prawdy. I ta kampania trwa na tyle intensywnie, że nawet Antoni Macierewicz wyszedł z szafy i znowu zaczął sugerować zamach w Smoleńsku.

Czytaj także:

Sebastian Jadowski-Szreder
Sebastian Jadowski-Szrederhttps://www.jadowskiszreder.pl/
Youtuber i pisarz, twórca zbioru opowiadań "Incydenty Antoniego Zapałki", hobbystycznie zbieracz filmów i pasjonat horrorów, a także starych gier. Główną sferą jego zainteresowań jest popkultura z wyraźnym zaakcentowaniem elementów retro.
ARTYKUŁY POWIĄZANE

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

NajNOWsze

NajPOPULARNIEJsze