
Zbieranie śmieci większość z nas kojarzy się pewnie z karą lub ewentualnie szkolnymi wypadami z okazji Dnia Ziemi, gdzie przechadzając się po okolicy zbieraliśmy napotkane odpady. Nadal jednak był to pewien przymus, który mógł nie zachęcać do kontynuowania takiej praktyki w dorosłości. Stosunkowo rzadko widuje się osoby, które podczas spaceru trzymają worek i zgarniają do niego śmieci, a co dopiero przy uprawianiu sportu na świeżym powietrzu. Jak się okazuje, sprawa wygląda inaczej w Japonii, gdzie od wielu lat istnieje rodzaj sportu polegający na zbieraniu śmieci.
Mistrzostwa w sportowym zbieraniu śmieci
SpoGomi, bo tak nazywa się omawiana dyscyplina, to połączenie słów „sport” i „gomi”, co po japońsku oznacza śmieci. Jesienią tego roku odbędą się pierwsze światowe mistrzostwa w tej niecodziennej dyscyplinie, a ich gospodarzem będzie oczywiście Japonia. Drużyny z dwudziestu krajów będą miały godzinę na przeszukanie wyznaczonych ulic Tokio w poszukiwaniu odpadów. Ważna będzie nie tylko ilość śmieci, ale również ich odpowiednie posegregowanie. W celu wyłonienia zwycięzcy śmieci zostaną zważone i sprawdzone pod kątem segregacji. Jeśli okaże się, że dojdzie do remisu, kluczowe znaczenie będzie miał rodzaj poszczególnych odpadów. Przykładowo, najwięcej punktów zbiorą niedopałki.
„Tylko gra, która tak naprawdę nie pomaga środowisku”
Lokalne zawody SpoGomi odbywają się w kraju kwitnącej wiśni już od roku 2008 i posiadają szereg zasad dotyczących zachowania bezpieczeństwa czy zdrowej rywalizacji. Założycielem i organizatorem SpoGomi jest Kenichi Mamitsuka. Mężczyzna udzielił wywiadu dla UNIQLO, w którym podzielił się przyświecającą mu ideą.
„To było, zanim ktokolwiek zaczął mówić o celach zrównoważonego rozwoju i tym podobnych. Zawsze byłem fanem sportu i ćwiczeń fizycznych, a podczas moich codziennych porannych biegów nie mogłem nie zauważyć, że ulice są zaśmiecone.” – wyjaśnia Mamitsuka. Na początku pomysł zbierania śmieci podczas uprawiania sportu wydawał mu się bezcelowy. W końcu może się wydawać, że usunięcie kilku śmieci z dwóch ulic na krzyż będzie się miało nijak do globalnego zaśmiecenia naszej planety.
„Ale pewnego dnia moje myślenie się zmieniło. Zrozumiałem, że każdy zebrany śmieć to kolejny krok w kierunku rozwiązania problemu. Sięgnąłem więc w dół i złapałem jakiś śmieć. Potem zacząłem biegać i stawiać sobie małe wyzwania, takie jak Chwyć tę butelkę bez zwalniania tempa lub Skoncentruj się na mięśniach ud podczas rozciągania ramienia. To sprawiło, że było jeszcze zabawniej. Wkrótce byłem podekscytowany, że znalazłem śmieci!” – dalej tłumaczy mężczyzna.
Około roku 2007 Mamitsuka zaczął myśleć o sposobach przekształcenia swojego pomysłu w prawdziwy sport lub grę. Myślał o jego założeniach i rozpisywał zasady, które uczyniłyby jego ideę możliwą do zrealizowania.
„Na początku byłem sfrustrowany, gdy ludzie mówili mi, że to, co robimy, łącząc sport i zbiórkę śmieci, to tylko gra, która tak naprawdę nie pomaga środowisku. Ale kiedy zawody dobiegły końca, zawodnicy wracali do domów z uśmiechami na twarzach (…)” – zauważył Mamitsuka.
SpoGomi niesie za sobą wiele pozytywów. Jednym z nich jest oczywiście walka o czyste środowisko. Nie od dziś wiadomo, że śmieci nie tylko wpływają na elementy wizualne, ale również przyczyniają się do zranień i śmierci wielu zwierząt. Ponadto, jak powiedział sam organizator, zbieranie zanieczyszczeń można potraktować jako codzienną dawkę sportu. Każde schylenie się po papierek czy butelkę można odpowiednio przemyśleć i wykonać w sposób, który będzie odpowiadał sportowemu przysiadowi lub skłonowi. Poprawa swojego zdrowia i sylwetki, a także działanie dla dobra środowiska to prawdziwa endorfinowa bomba dla naszego organizmu.
Zobacz także:
Aktywność fizyczna receptą na depresję. Wyniki nowych badań
Rośliny odpowiedzialne za zmiany klimatu. Nowe badania
Niemcy. Koty nie będą mogły wychodzić z domów. Czy są zagrożeniem dla bioróżnorodności?
Klinełem tu bo myślałem, że to jakiś artykuł dziennikarski. Tymczasem to czyjeś ideologiczne nieciekawe wypociny…