piątek, 19 kwietnia, 2024
Strona głównaPolitykaPomnik prezydenta Roosevelta usunięty za rasizm. Będzie więcej takich przypadków

Pomnik prezydenta Roosevelta usunięty za rasizm. Będzie więcej takich przypadków

Pomnik prezydenta Theodore'a Roosevelta, który stał przed wejściem do gmachu Muzeum Historii Naturalnej w Nowym Jorku, został zdemontowany w środę 19 stycznia. Powodem było niezadowolenie opinii publicznej z jego wydźwięku. Monument został uznany za rasistowski.

Poszło o tych dwóch facetów idących za koniem (fot. Wikimedia)

Pomnik Rooesvelta stał w tym miejscu od 1940 roku. Zaprojektował go James Earle Fraser, autor wielu monumentalnych rzeźb, którymi usiane są miasta wschodniego wybrzeża. Artysta wziął sobie za punkt honoru, aby oddawać w swoich pracach potęgę Stanów Zjednoczonych. Czynił to nieprzerwanie, niezależnie od tego czy w latach 30. USA zmagało się z recesją, czy już po wojnie faktycznie wyłaniało się jako hegemon nowego układu sił. Na tym konkretnym nowojorskim pomniku, widać Roosevelta jadącego na koniu. Za jego plecami stoją Indianin i czarnoskóry mężczyzna. Obaj z odsłoniętymi torsami.

Pomnik nie został obalony spontanicznie, tak jak monument przedstawiający księdza Jankowskiego w Gdańsku. Przeciwnie, zmiany poprzedziła debata i ostatecznie zostały one zatwierdzone przez Nowojorską Komisję ds. Projektowania Publicznego w czerwcu 2021 roku.

Gdybym był złośliwy, powiedziałbym, że na usunięcie pomnika mogli zdecydować się tylko ci, którzy nie byli w muzeum za plecami Roosevelta. Wnętrze Muzeum Historii Naturalnej jest znane na całym świecie ze względu na film „Noc w muzeum”. Jeśli sięgnięcie pamięcią do wspomnień z seansu, to pewnie najbardziej zapadł wam w pamięci szkielet Tyranozaura, który ożywiony sieje spustoszenie. Ale poza nim muzealny świat zamieszkuje bardzo wiele postaci. To Indianie, Chińczycy, Indusi, mieszkańcy Afryki czy Inuici. Wszyscy zamknięci w dioramach, zastygli w sztucznych pozach, często z narzędziem służącym do polowania w ręku.

Można więc powiedzieć, że to układ podobny do tego, który widać na pomniku. Biały jedzie ubrany na koniu, a czarny biegnie nago za nim. W muzeum biały zwiedza z telefonem w ręku, a czarny poluje trzymając dzidę na węża ukrytego w krzakach. Wystawę zwiedzałem latem 2014 roku. Już wtedy czuć było, że nie nadąża za czasami. Postaci przedstawione były groteskowo, a przekazywana wiedza była cząstkowa.

Usuwanie pomników w USA to norma

Wróćmy na chwilę do pomnika. Warto podkreślić, że sam Theodore Roosevelt, przynajmniej na razie Amerykanom nie przeszkadza, chodzi tylko o jego niefortunne przedstawienie. Najmłodszy prezydent w historii USA (w dniu obejmowania urzędu miał 42 lata) jest przez większość oceniany pozytywnie. Wykazywał się dużą aktywnością w polityce zagranicznej, załatwił USA dostęp do kanału panamskiego, wybierał imperialistyczny styl prowadzenia relacji z państwami Ameryki Południowej i pośredniczył w rozmowach pokojowych między Rosją a Japonią (za co otrzymał pokojowego Nobla). Jest uosobieniem czasów, podczas których Ameryka wyrastała na gospodarczą i militarną potęgę. Dopóki więc do władzy nie dojdzie środowisko, które będzie chciało przekreślić całą historię USA, 26. prezydent powinien być bezpieczny.

Ale w USA posągi z brązu to nie żywe postaci. Szacunek wobec nich wygląda zupełnie inaczej niż w Polsce. Wystarczy przypomnieć słynną sprawę dotyczącą usunięcia pomnika katyńskiego z New Jersey.

Ostatecznie Polacy rozkręcili taką inbę, że pomnik pozostał w swoim miejscu

W 2018 roku Burmistrz Jersey City, miasta nazywanego czasem „szóstą dzielnicą Nowego Jorku” zdecydował o przeniesieniu pomnika katyńskiego w inne miejsce. Powodem była zmiana planu zagospodarowania terenu. W miejscu, w którym stał plac, miałby pojawić się park. A w nim rodziny z dziećmi.

Pomnik autorstwa Andrzeja Pityńskiego przedstawiał zakneblowanego żołnierza, ze związanymi za plecami rękoma, któremu wbito bagnet w plecy. Ten obraz nie koresponduje z wizerunkiem amerykańskich żołnierzy, którzy w tamtejszej ikonografii albo wbijają w ziemię flagę po zwycięskiej bitwie o Iwo Jimę (Pomnik Korpusu Piechoty Morskiej w Waszyngotnie), albo brodzą po kolana w tropikalnej rzece (Pomnik Trzech Żołnierzy, Apalachicola, Floryda), albo niosą rannego kolegę przez piaszczyste ulice Faludży (Nikt nie zostanie z tyłu, Pendleton, Kalifornia). Doszło do zderzenia dwóch tożsamości: polskiej, zbudowanej na traumie i amerykańskiej, której podglebie stanowiła imperialna duma.

Gmach Muzeum Historii i Kultury Afroamerykanów. Bryła ma nawiązywać do wszystkich wieżowców postawionych w USA przez mniejszości etniczne.

Podobnie jest teraz. Tożsamość wielkomiejskich Amerykanów zmienia się i ci nie chcą mieć już nic wspólnego z kolonializmem i wyzyskiwaniem mniejszości. Proces uświadamiania samym sobie, że USA zostało zbudowane w dużej mierze na wyzysku trwał lata. Dobrze oddaje go historia budowy Muzeum Historii i Kultury Afroamerykanów w Waszyngtonie. Pomysł zrodził się już w 1915 roku, Izba Reprezentantów wróciła do niego w 1986 (sic!), zgody udzielono w 2001, a gmach został otwarty w 2016. Nic dziwnego, że teraz – gdy liberalna Ameryka jest już zgodna, co do skali niesprawiedliwości jaka panowała wobec mniejszości – reaguje z neofickim zaangażowaniem, usuwając każdy jej przejaw z życia publicznego. Tym razem oberwał pomnik autorstwa Frasera, ale to na pewno nie ostatni taki przypadek.

Osobiście mam nadzieję, że pomnik zostanie jedynie gdzieś przeniesiony. Może i nie podoba się Nowojorczykom, ale wątpię żeby pogardzili nim Amerykanie mieszkający w Zachodniej Wirginii czy Ohio.

Zobacz też:

Jan Rojewski
Jan Rojewskihttps://truestory.pl
Pisarz, dziennikarz. Publikował m.in. na łamach Gazety Wyborczej, Rzeczpospolitej, Onetu, Tygodnika Powszechnego. Był stałym współpracownikiem Wirtualnej Polski i Tygodnika POLITYKA. Od września 2021 roku redaktor naczelny True Story.
ARTYKUŁY POWIĄZANE

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

NajNOWsze

NajPOPULARNIEJsze