czwartek, 3 października, 2024
Strona głównaNostalgiaKultowe produkty dzieciństwa. Gdzie się podziały?

Kultowe produkty dzieciństwa. Gdzie się podziały?

Na dzieciństwo składa się bardzo wiele poszczególnych elementów. Gadżety, dzieła kultury, moda, a także konkretne produkty – wszystko to kreowało naszą rzeczywistość. Dzisiaj chciałbym skupić się na tej ostatniej kategorii i zupełnie subiektywnie wybrać kilka marek, które obecnie już nie występują, przestały być widoczne albo zostały mocno zmodyfikowane. Nie będę tu uwzględniać takich produktów jak choćby piwo EB czy napój Frugo, gdyż dzięki swojej kultowości powróciły one do łask.

Fot. Domena publiczna

Maczugi

Wilmaaa! A nie, to nie to uniwersum…

Zaczniemy od przekąski, która co prawda nadal jest do kupienia, lecz w zupełnie innym opakowaniu – i chodzi mi tu zarówno o wielkość jak i grafikę reprezentującą. W Internecie nadal możemy zobaczyć archiwalne aukcje z tymi chipsami, które opatrzono plakietką „Niesamowita Cena 45 groszy”. W rzeczy samej, obecnie taki koszt produktu tego rodzaju wydaje się nieprawdopodobny, jednak pamiętam, że rzeczywiście dało się za taką cenę „Maczugi” zakupić.

Kojarzę, że paczka posiadała dość niestandardowe wymiary, ponieważ była wąska i wysoka, co znacznie wyróżniało ten produkt na tle innych. Szata graficzna prezentowała się prosto, przywodząc na myśl aerograf z programu MS Paint. Za maskotkę „Maczug”, co raczej nie powinno nikogo zbytnio zadziwić, firma Star Foods obrała pokracznego, ale sympatycznego jaskiniowca z wielkim nosem. I fakt, wyglądał dość prymitywnie, ale o to właśnie chodziło.

Chrupki kształtem rzeczywiście przypominały broń ludzi pierwotnych. Najpopularniejszy wariant smakowy stanowiły te keczupowe i właściwie tylko je pamiętam z dzieciństwa. Okazuje się jednak, że sprzedawano również inne smaki: cebulowe i majonezowe. Zwłaszcza tych ostatnich jestem bardzo ciekaw.

Tak, jak wspomniałem, marka ta całkowicie nie wymarła i nadal można spotkać „Maczugi” na sklepowych półkach. Nie są one jednakże aż tak nostalgiczne, choć także pokuszono się o kilka odrębnych ich smaków.

Status: Występują, ale w zmienionej formie

Cebulowe piłki Cheetos

Jak dla mnie wycofanie z polskiego rynku produktu łączącego tak polskie symbole jak piłka nożna i cebula to skandal.

Pozostańmy na chwilę przy chrupkach. Zielona cebulka to popularny smak, który nadal często jest wykorzystywany przy produkcji przekąsek tego typu, ale nie o walory smakowe się tu rozchodzi, a o kreatywność. Kiedyś bowiem pierwsze miejsce w cebulowym królestwie zajmowały nie krążki, a piłki. Taki kształt pierwszy raz zawitał na półki w 1998 roku z okazji mundialu we Francji. Była to edycja limitowana, a przynajmniej tak ją nazywano, ponieważ dystrybucję kontynuowano w Polsce aż do 2006 roku.

Podobnie jak w przypadku reklam z TurboDymoManem, tak i tutaj koneserzy piłkowych Cheetosów wyraźnie zażądali powrotu przysmaku z dzieciństwa. Co ciekawe, piłki nadal da się znaleźć, tyle że nie na polskim rynku. Choć niektóre sklepy internetowe pozwalają na wygodną dostawę chrupków do naszych domów. Tyle że o smaku serowym, co nie wszystkim może się spodobać.

Wyczytałem, że niektórzy zajadali się także biało-czerwonym wariantem tych piłek. W ogóle ich jednak nie pamiętam, a Google milczy na ten temat. Nie zdziwiłbym się, gdyby okazało się to jakimiś fałszywymi wspomnieniami.

Status: Występują, ale tylko zagranicą

Napój Lift

Lift w języku angielskim oznacza „windę”. Jeśli rozcieńczałeś ten napój z wódką, rzeczywiście w głowie mogłeś poczuć efekt jechania w górę i w dół.

Napój Lift

Powiedzenie, że Lift posiadał smak owocowy, jest nie do końca trafione. Był to gazowany napój na bazie naturalnej wody mineralnej. Posiadał kilka smaków: pomarańczowy, gruszkowy, brzoskwiniowo-jabłkowy, malinowy oraz cytrynowy. Możliwe, że coś pominąłem. Utrzymywał się na rynku od 2000 roku do roku 2013, kiedy to wycofano go ze sprzedaży w Polsce.

Dwa litry tego zacnego płynu kosztowały coś koło dwóch złotych, co z jednej strony kusiło, a z drugiej zapalało czerwoną lampkę. Niekiedy żartowano, że zawarto tam całą możliwą chemię, jaka tylko istnieje. Ja w dzieciństwie zawsze porównywałem ten produkt do roztopionych landrynek. Podobno Lift był tanim ratunkiem podczas imprez, kiedy biesiadnicy potrzebowali czegoś do zrobienia drinków z wódką. Możecie oczywiście domyślić się zakończenia.

O ile bardzo często niektóre marki po prostu znikają i nie wiadomo dokładnie, dlaczego tak jest, o tyle z upadkiem Lifta wiąże się konkretna historia. Jak podaje strona DDOB.pl, wycofanie napoju wynikało z braku zadbania o standardy jakościowe. Podczas gdy wszystkie produkty zaczęły cenowo iść w górę, cena Lifta nie zwiększała się aż nadto. Napój już wcześniej uchodził za słodki, lecz z czasem słodzono go tak mocno, że nie dało się go pić.

Choć dzisiaj można w sieci znaleźć wiele wspominek czy demotywatorów ukazujących Lifta jako coś kultowego, to jednak musimy powiedzieć sobie szczerze – nigdy nie istniał on jako coś powszechnie uwielbianego. Był taki sobie, ale przynajmniej niewiele za niego płaciłeś. No a po imprezie twój żołądek błagał cię o litość.

W 2018 roku na Wykopie jeden użytkownik wstawił fotografię Lifta o smaku winogronowym. Jak twierdził, odnalazł ten napój na w sklepie mieszczącym się na Węgrzech.

Status: Nie występuje, a przynajmniej nie w Polsce

Kolorki Algidy

Barwiły język, ale tylko trochę.

Algida jako firma nadal funkcjonuje na rynku i radzi sobie raczej dobrze. Od wielu, wielu lat nie uświadczymy jednakże jednego z jej kultowych dla dzieciaków z lat 90. produktu. „Kolorki na jęzorki” były wodnymi lodami, które obiecywały, że nasz język po ich spożyciu zmieni swoje zabarwienie. I nie było to perfidne kłamstwo, gdyż rzeczywiście dało się uzyskać taki efekt, choć niekiedy dość niewielki. Tak czy owak, nie ukrywajmy – była to w głównej mierze zamrożona woda z sokiem.

Podobnie jak w omawianych wcześniej chrupkach liczył się jednak tak zwany efekt „wow”. Kolorki charakteryzowały się tym, że nie do końca było wiadomo, na jaki smak trafisz, a i kształty posiadały rozmaite i mocno odczuwalne. Z czasem pojawiły się również edycje kilkukolorowe oraz kwaśne. O ile dobrze pamiętam, pierwotnie maskotkami produktu były wielobarwne stwory z wampirzymi zębami. Potem natomiast „Kolorki” zaczęły stanowić wariant lodów „Max” z postacią antropomorficznego lwa.

Status: Nie występują

Gumy-papierosy

Pioter, wyrzucić to, skąd to masz?

Ten rodzaj słodyczy idealnie nadawał się do denerwowania rodziców i nauczycieli. Kupowałeś takiego cukrowego papierosa w sklepiku szkolnym, a następnie bez skrępowania paradowałeś, trzymając go w ustach. Z daleka rzeczywiście wyglądało to jak prawdziwy wyrób tytoniowy.

„Papierosy” dało się kupować na sztuki, lecz występowały również w specjalnych paczkach i te także miały imitować między innymi pudełko marlborasków. Tak, jak „Kolorki” można przypisać do Algidy, tak w tym wypadku trudno jednoznacznie oszacować, jakie przedsiębiorstwo wyrabiające słodycze zapoczątkowało ten trend. Mógłbym porównać te słodycze do żelków miśków albo pianek marshmallow – nie starczyłoby mi palców u rąk i nóg, żeby policzyć firmy produkujące takie rzeczy. Jest ich ewidentnie zbyt wiele.

Przygotowując ten artykuł, napotkałem także aukcje oferujące zakup papierosowych gum z efektem dymu. Trik polega na umieszczeniu w nich małej porcji specjalnego proszku, w którego dmuchnięcie powoduje efekt „palenia”.

Jest to bardzo śmieszny i zarazem kreatywny słodycz, ale podejrzewam, że nie reklamowano by go raczej z wielkim entuzjazmem. Ktoś prędzej czy później uznałby, że w taki sposób przyzwyczaja się dzieci do palenia, co może je skłonić do spróbowania w przyszłości realnego tytoniu. Trudno mi to ocenić, jednak dostrzegam w tym pewną słuszność. Choć oczywiście w głównej mierze zależy to od wychowawczego podejścia rodziców i ich umiejętności wytłumaczenia pewnych rzeczy swojemu potomstwu.

Status: Występują, ale nie są już tak popularne. Głównie dostaniesz je na straganach albo w sieci.

Czytaj także:

Sebastian Jadowski-Szreder
Sebastian Jadowski-Szrederhttps://www.jadowskiszreder.pl/
Youtuber i pisarz, twórca zbioru opowiadań "Incydenty Antoniego Zapałki", hobbystycznie zbieracz filmów i pasjonat horrorów, a także starych gier. Główną sferą jego zainteresowań jest popkultura z wyraźnym zaakcentowaniem elementów retro.
ARTYKUŁY POWIĄZANE

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

NajNOWsze

NajPOPULARNIEJsze