- Kryzys migracyjny naraża na śmierć niewinnych ludzi, a Polska traci na nim wizerunkowo
- Rząd zdecydował się przyjąć twardy kurs wobec migrantów i nie zamierza okazywać im współczucia
- Tymczasem wystarczyłoby podjąć trzy proste kroki, by w tym hybrydowym starciu, przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę
Polska musi przejść do kontrofensywy. Skoro wiemy, że Łukaszenka się przed nami nie ugnie i kolejnych migrantów będzie dorzucać na granicę szuflą każdego dnia, to trzeba znaleźć sposób na przerwanie tego procederu. Polska może osiągnąć zwycięstwo w trzech krokach.
1. Sankcje wobec Białorusi
Pierwszy krok jest trudny, wymaga bowiem bardzo dużych umiejętności dyplomatycznych. Biorąc pod uwagę, że z Brukselą jesteśmy na wiecznej wojnie, a Andrzej Duda daje wywiad w amerykańskiej telewizji podważającej zwycięstwo wyborcze Joe Bidena – może być to wręcz niewykonalne. Chodzi o nałożenie na Białoruś sankcji gospodarczych, a konkretnie, o restrykcyjne embargo handlowe. Import z Białorusi do UE jest na tyle niewielki, że Zachód może sobie na wstrzymanie wymiany handlowej pozwolić. Nie wiem natomiast czy Łukaszenka tak łatwo poradzi sobie ze skalą niezadowolenia, gdy w sklepach zabraknie produktów. Żeby uniknąć oskarżeń, doprecyzuję, że nie chodzi o głodzenie Białorusinów, ale raczej o odcięcie tamtejszej klasy średniej od dóbr luksusowych. Oczywiście, te zaczną napływać z Rosji. To jednak potrwa, a czas jest dla nas kluczowy.
Jednocześnie drugie uderzenie powinno zostać skierowane w białoruski system bankowy. Przede wszystkim trzeba odciąć Mińsk od pieniędzy z Europy. Wszystkie przelewy do Białorusi powinny zostać wstrzymane, a białoruscy biznesmeni powiązani z reżimem zyskaliby status persona non grata na terenie UE. Budżet reżimu mógłby znaleźć się w poważnych tarapatach. Jest szansa, że Łukaszenka zacząłby dogadywać się z Europą, nim nadeszłaby pomoc z Moskwy.
2. Współpraca z państwami, z których pochodzą migranci
Przygotowana przez białoruskie służby specjalne „operacja Śluza” działa m.in dzięki zwiększeniu połączeń lotniczych z państw Bliskiego Wschodu na Białoruś. Musimy rozmawiać z rządami państw, z których pochodzą migranci. Unia Europejska już to robi. Udało się wstrzymać kilka połączeń i ruch bezwizowy z Iraku na Białoruś, a rząd w Bagdadzie wysłał nawet do Mińska samolot, aby ten zabrał rodaków, którzy znaleźli się na obczyźnie. To krok w dobrym kierunku, ale działania musimy zintensyfikować. Wiemy, że Białoruś reklamuje swoje „usługi przewozowe” w lokalnych mediach. Dlaczego z tego samego kanału komunikacji nie mogłaby skorzystać Polska, robiąc Białorusinom popisowy czarny PR? Przekaz powinien być prosty: „jeśli jedziesz na Białoruś, nie dostaniesz się do UE, a może czekać Cię nawet śmierć”.
3. Umożliwienie normalnej migracji
Trzeci krok to ten, którego rząd na pewno nie zrealizuje, ale i tak czuję się w obowiązku o nim wspomnieć. Polska powinna utworzyć możliwość cywilizowanej migracji, tzn. takiej, dzięki której przyjmiemy ekspertów, osoby z wyższym wykształceniem i uchodźców z krajów, w których stacjonowało nasze wojsko (chodzi mi przede wszystkim o Afganistan). Odpowiednia oferta powinna zachęcić migrantów, a przede wszystkim zniechęcić ich do pokonywania niebezpiecznego szlaku prowadzącego przez zieloną granicę. Nie jest tak, że na ten ryzykowny krok decydują się tylko najbiedniejsi migranci. Wykupienie „wycieczki” w białoruskim biurze podróży kosztuje od 500 do 700 dolarów. Nie dalej niż kila dni temu pisaliśmy w TrueStory o sudańskim poecie, z wykształcenia ekonomiście po uniwersytecie w Chartumie, który zatonął płynąc tanią, przeciążoną łodzią z Libii do Włoch. Czy naprawdę – patrząc wyłącznie z perspektywy pożytku społecznego, nie mielibyśmy korzyści – gdyby tacy ludzie trafiali do Polski?
Niestety, obawiam się, że rząd chce wziąć Białoruś na przeczekanie. Przedłużenie stanu wyjątkowego i budowa nowych umocnień świadczy o tym, że jedyny wariant jaki przychodzi do głowy decydentom w Warszawie, to wariant siłowy. Według urzędników z MSW, Łukaszence cała ta gra się znudzi, gdy zobaczy, że umocniliśmy granice, a migranci zostają w Białorusi. Nim to jednak nastąpi, usłyszymy jeszcze o bardzo wielu ciałach znalezionych gdzieś na poleskich bagnach.
Zobacz także: