piątek, 19 kwietnia, 2024
Strona głównaPolitykaAnalityk przewidział agresję Rosji na Ukrainę. Teraz mówi: mobilizacji nie będzie

Analityk przewidział agresję Rosji na Ukrainę. Teraz mówi: mobilizacji nie będzie

Dmitri Alperovitch, ceniony analityk, ekspert od geopolityki i bezpieczeństwa narodowego, w grudniu z przekonaniem pisał o tym, że Rosja zaatakuje zimą Ukrainę. Teraz odniósł się do pogłosek o ogłoszeniu przez Putina powszechnej mobilizacji. Alperovitch tłumaczy w serii wpisów Twitterze, dlaczego jego zdaniem to mało prawdopodobne.

Dmitri Alperovitch, ceniony ekspert od bezpieczeństwa, który przewidział atak Rosji na Ukrainę, nie wierzy w powszechną mobilizację w Rosji (fot. Wikimedia/dhs.gov)

Władimir Putin nie ogłosi pełnej mobilizacji 9 maja ani w najbliższej przyszłości – twierdzi urodzony w Moskwie ekspert od geopolityki. Dmitri Alperovitch, który jest cytowany przez najważniejsze światowe media, zastrzega, że jest mniej przekonany do swojej obecnej prognozy niż do tej z grudnia, kiedy przekonywał, że rosyjskie przygotowania do agresji na Ukrainę nie są blefem. Oto dlaczego analityk uważa, że powszechna mobilizacja nie ma dla Putina większego sensu:

Rosja nie musi kontynuować ofensywy, aby ogłosić zwycięstwo

Zdaniem Alperovitcha Władimir Putin może w Dniu Zwycięstwa ogłosić sukces specjalnej operacji wojskowej. Zwykłym Rosjanom może wmówić, że:

  • dokonał demilitaryzacji Ukrainy (niszcząc wiele sprzętu i infrastruktury wojskowo-przemysłowej)
  • Dokonał „denazyfikacji” Ukrainy (zniszczył batalion Azow w Mariupolu)
  • ochronił rosyjskojęzyczną ludność w Donbasie i na Krymie, powiększając terytorium i tworząc korytarz lądowy 

„Mając pełną kontrolę nad rosyjskimi krajowymi mediami propagandowymi, sprzedanie takiego zwycięstwa krajowej publiczności byłoby dla Putina bułką z masłem” – przekonuje geopolityk. Ogłoszenie przez Putina zwycięstwa nie oznacza, że siły rosyjskie odejdą lub nawet zaprzestaną walki – zastrzega Alperovitch. I przypomina, że prezydent Rosji wielokrotnie ogłaszał zwycięstwo w Syrii, a mimo to operacje trwają tam do dziś. 

Putin może jednak zakończyć główne działania ofensywne (których i tak nie jest w stanie utrzymać po zakończeniu walk o Donbas) i przejść na taktykę defensywną, aby ochronić większość zdobyczy przed ukraińskimi kontratakami. „Obrona Chersonia może być trudna, ale jeśli Rosjanie ją porzucą, przeprawią się przez Dniepr i wysadzą mosty, mogą sprawić, że Ukraińcom będzie bardzo trudno odzyskać resztę korytarza lądowego z Doniecka na Krym” – pisze analityk.

Jego zdaniem Putin mógłby nadal terroryzować ukraińskie miasta sporadycznymi atakami i utrzymywać blokadę Morza Czarnego, która dusi ukraińską gospodarkę za pomocą okrętów podwodnych (Ukraina nie ma systemu ZOP – zwalczania okrętów podwodnych), baterii nadbrzeżnych na Krymie i okrętów nawodnych. W tym przypadku będzie się to działo jednak daleko od wybrzeża, by uniknąć kolejnych kompromitacji, jaką była utrata krążownika Moskwa.

Pełna mobilizacja to dla Putina duże ryzyko politycznie 

Ogłoszenie mobilizacji oznacza rozszerzenie obecnych ograniczonych celów wojennych i ryzyko poniesienia druzgocących strat, których nie będzie w stanie wyjaśnić – twierdzi Alperovitch. Jego zdaniem zrobienie tego tylko po to, by pomóc w odbiciu Donbasu, nie ma sensu z punktu widzenia stosunku ryzyka do korzyści. Byłoby to de facto przyznaniem się do porażki po tym, jak Rosjanie byli nieprzerwanie karmieni propagandową papką o ciągłych sukcesach w Ukrainie.

„Jeśli więc Putin ogłosi mobilizację, to po to, aby jeszcze raz zaatakować Kijów i/lub Odessę i ustanowić tam prorosyjski reżim marionetkowy. Byłby jednak głupcem, gdyby sądził, że Szojgu i Gierasimow mogą odnieść sukces tam, gdzie już raz ponieśli porażkę” – uważa analityk. Więcej mięsa armatniego nie rozwiąże problemu złej taktyki, logistyki i szkolenia – wszystko to, co skazało Rosję na niepowodzenie w pierwszym ataku Rosji na Kijów – powtórzy się w jeszcze gorszym wydaniu.

A mobilizacja zajęłaby wiele miesięcy. Tak więc obecna ofensywa, jeśli się nie powiedzie, i tak utknie w martwym punkcie. Co ważniejsze, Putin przekonał się, jak trudno jest kontrolować okupowane obszary nawet bez znaczącego zorganizowanego oporu (Chersoń) i jak wielkim wyzwaniem jest zajęcie miast, które stawiają opór (Mariupol), oraz jakie zniszczenia spowodowałoby to w przyszłości (a on sam utknąłby na etapie odbudowy) – przekonuje ekspert od geopolityki.

Władimir Putin jego zdaniem stracił już wiarę w to, co FSB mówiło mu przed wybuchem wojny. Na przełomie lutego i marca nie można było wykluczyć, że w razie szybkiego zajęcia Kijowa i pojmania lub wyeliminowania członków tamtejszego rządu, rosyjskim agentom w Ukrainie uda się szybko przejąć władzę w okupowanym kraju. Teraz, nawet gdyby jakimś cudem wojsku Putina udało się zdobyć stolicę, to utworzenie i osadzenie tam marionetkowego rządu, byłoby prawie niemożliwe.

Wreszcie, z mobilizacją wiąże się wysokie wewnętrzne ryzyko polityczne. Putin o tym wie i dlatego wielokrotnie deklarował (fałszywie), że poborowi nie walczą na Ukrainie. Rosjanie wierzą w fałszywą wersję wojny, którą widzą na ekranach swoich telewizorów. Większość z nich nie zna nikogo, kto walczy i umiera (na front trafiają głównie mieszkańcy wsi i członkowie mniejszości etnicznych). Wielka mobilizacja to wielkie ryzyko porażki i spadku wysokich notowań Putina, a niewielkie korzyści.

Putin ma nadzieję na ustępstwa bez nowej ofensywy

Prezydent Rosji może mieć nadzieję, że uda mu się wymusić ustępstwa od Zelenskiego nawet bez przeprowadzania nowej ofensywy. Jeśli Putin powstrzyma Ukrainę przed odebraniem większości okupowanego terytorium, będzie nadal terroryzował ludność nalotami (choć problemem będą wyczerpujące się zapasy rakiet) i zdławi blokadą ukraińską gospodarkę opartą na eksporcie, może uwierzyć, że uda mu się uzyskać ustępstwa – to kolejna konkluzja Alperovitcha.

Polecamy:

Wyczerpanie Ukrainy, ale też zniecierpliwienie Zachodu kolejnymi sankcjami stwarza zdaniem analityka większe szanse na ustępstwa wobec Rosji niż kolejna wielka ofensywa, która – co bardzo prawdopodobne – przerodzi się w wielką klęskę. Putin może podnieść żołd, zachęcić „patriotów” do wstępowania do wojska na ochotnika, ale powszechna mobilizacja to za duże ryzyko.

„Jeśli okaże się, że się mylę, to najprawdopodobniej dlatego, że Putin został całkowicie odizolowany od rzeczywistości i nie ma pojęcia, co tak naprawdę dzieje się w tej wojnie, ponieważ nikt nie mówi mu prawdy. W jakim stopniu tak się dzieje, nie sposób na razie przewidzieć” – konkluduje Alperovitch.

Czytaj też:

To_tylko Redaktor
To_tylko Redaktor
Konto należące do redakcji TrueStory. Czasem wykorzystywane do puszczania niepodpisanych wiadomości od czytelników.
ARTYKUŁY POWIĄZANE

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

NajNOWsze

NajPOPULARNIEJsze