
Zmiana przepisów. Czy na lepsze?
Nowe przepisy wymagają, aby kierownik placówki takiej jak schronisko miał wykształcenie co najmniej technika weterynarii oraz 3-letnie doświadczenie. Według Katarzyny Cichosz warunek ten można by było spełnić, ponieważ szkolenie trwa tylko dwa semestry.
Główny problem stanowi jednak infrastruktura schroniska, w tym wielkość kojców i terenu, a także liczba pracowników. W budżecie gminy przeznaczono już środki na ten cel, uwzględniwszy nową kociarnię, kontenery, izolatki oraz ogrzewane pomieszczenia dla psów.
Kierowniczka zgadza się z nowymi przepisami i uważa, że służą one obronie zwierząt.
To są dobre przepisy, zgadzamy się z nimi, wszystko ma służyć obronie zwierząt i we wrześniu miały już ruszać prace remontowe, ale przez to, że trzy wolontariuszki zaczęły rozsiewać hejt na schronisko, musielibyśmy zrobić to dużo szybciej, bo do końca roku, a w planach mieliśmy zamknąć się ze wszystkim do końca 2024 roku.
Jednak na schronisku nie postawiono ostatecznie krzyżyka. W poniedziałek 7 sierpnia odbyły się wstępne rozmowy między burmistrzem Ostrzeszowa a kierowniczką schroniska. Cichosz uważa, że rozmowy były obiecujące, choć ostateczne decyzje jeszcze nie zapadły. Najistotniejsze jest zapewnienie spokoju zwierzętom i minimalizacja bezdomności wśród psów w regionie.

Czarny scenariusz. Zamknięcie a podopieczni
Decyzja o zamknięciu schroniska AZYL ZOO nadal obowiązuje, a więc należy brać pod uwagę pesymistyczny wariant. Jest on jak najbardziej możliwy na chwilę obecną. Z tego powodu pracownicy starają się znaleźć dla wszystkich 60 psów nowe domy.
Jeżeli się to nie uda, zwierzęta zostaną przeniesione do innych schronisk, z którymi gmina podpisze umowę. Jako jednostka samorządu terytorialnego jest ona do tego zobowiązana prawem.
Przez 15 lat działalności schronisko zapewniało dobrą opiekę dla zwierząt i przemyślany plan działania, aby zapobiegać bezdomności. Wprowadzono takie praktyki jak chipowanie, sterylizacje i kastracje.
Krytyka mieszkańców
Gdy informacja o zamknięciu schroniska pojawiła się na facebookowym profilu ośrodka, wielu internautów nie mogło pogodzić się z tą decyzją. Część z nich uważała, że argument zmiany prawa stanowi jedynie pretekst, za którym ukrywa się o wiele łatwiejszy do wyjaśnienia czynnik – pieniądze. Wszak to burmistrz Ostrzeszowa został określony jako właściciel ośrodka.
Jeden z komentujących zwrócił też uwagę na pewien dość istotny szczegół. Wzięte na tapet schronisko dla zwierząt ma poziom adopcji na poziomie 75%, co jest jednym z najlepszych wyników w Polsce. Śmiertelność wynosi natomiast 7%, w co wlicza się eutanazja psów starych i nierokujących nadziei na wyleczenie. Schronisko było otwarte dla wolontariuszy bez ograniczeń, lecz wśród pozytywnie nastawionych ludzi pojawiła się grupa zawistnych osób, które przychodziły tylko po to, aby dokumentować rzekome zaniedbania.
To właśnie te osoby wysyłały donosy do różnych instytucji państwowych, które jednak nie stwierdziły żadnych nieprawidłowości. Stworzyły one grupę hejterską, która, nie mogąc nic zdziałać w powiecie i gminach, zaczęła angażować ogólnopolskie organizacje pro-zwierzęce. Szczególnie aktywne mają być w tym zakresie pewne kobiety z Kępna, które posiadają osobisty konflikt z osobami prowadzącymi schronisko. Właściciele terenu zdaniem internauty zostali zaatakowani nieprzychylnymi opiniami i dlatego nie chcą dalej prowadzić schroniska.
Oczywiście jest to tylko pewien wycinek rzeczywistości i powodów zapewne znajdzie się więcej, jednak warto zauważyć, że w swych wypowiedziach kierowniczka także zwróciła uwagę na problem nieuzasadnionej jej zdaniem krytyki.
Czytaj także: