piątek, 29 marca, 2024
Strona głównaPolitykaPolitycy i dziennikarze przerażeni po oblaniu farbą rosyjskiego ambasadora

Politycy i dziennikarze przerażeni po oblaniu farbą rosyjskiego ambasadora

W poniedziałek 9 maja głównym tematem w mediach było oblanie farbą ambasadora Rosji Siergieja Adnriejewa. Dyplomata miał zamiar złożyć kwiaty na cmentarzu Żołnierzy Radzieckich w Warszawie. Po incydencie politycy i dziennikarze od prawa do lewa zaczęli załamywać ręce i pisać o tym, że do tej sytuacji nigdy nie powinno dojść. Naszym zdaniem Rosjanin został i tak potraktowany wyjątkowo łagodnie.

Siergiej Andriejew musiał zdawać sobie sprawę z tego, że padnie ofiarą ataku. Mimo tego postanowił udawać, że jest zwykłym dyplomatą i poszedł na miasto (fot. Youtube)

Siergiej Andriejew uznał, że 9 maja w Warszawie będzie się zachowywać jakby nigdy nic. Wstał rano, założył garnitur i poszedł złożyć kwiaty na cmentarzu Żołnierzy Radzieckich. W osiągnięciu tego celu przeszkodziła mu proukraińska demonstracja. Ambasador chciał ją ominąć, ale tłum dopadł go, wyrwał mu kwiaty i oblał czerwoną farbą. Następnie Rosjanin salwował się ucieczką.

Z naszej perspektywy to news, którym można żyć przez góra piętnaście minut, bo na świecie dzieją się naprawdę poważne rzeczy, a Ukraińcy każdego dnia przelewają krew za naszą wolność. Polski twitter ma jednak inne zdanie. Na temat incydentu z udziałem ambasadora wybuchła wielka dyskusja. Co ciekawe, politycy i dziennikarze od prawa do lewa byli ze sobą zgodni: ambasador nigdy nie powinien zostać oblany farbą.

Czy wyście powariowali?

Oblanie ambasadora farbą krytykowali jednogłośnie: związany z władzą dziennikarz Piotr Semka, występujący w TVP reporter Witold Repetowicz, dziennikarz Onetu Witold Jurasz, dziennikarz Dziennika Gazety Prawnej Tomasz Żółciak, redaktor naczelny Newsweeka Tomasz Lis, redaktor naczelny Rzeczpospolitej Michał Szułdrzyński, były premier Leszek Miller, były szef MSZ Radosław Sikorski, lider Konfederacji Krzysztof Bosak oraz szef Marszu Niepodległości Robert Bąkiewicz. Mowa więc o bardzo eklektycznym gronie, które miałoby problem żeby wytrzymać ze sobą przez piętnaście minut w jednym studiu telewizyjnym.

Co ciekawe zupełnie inne stanowisko mają Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Ministerstwo Spraw Zagranicznych. To pierwsze twierdzi, że emocje ukraińskich kobiet są zrozumiałe, to drugie że oblanie farbą dyplomaty było wydarzeniem godnym ubolewania. Jak widać incydent wywołał konsternację w kręgach rządowych, choć dało się go przewidzieć z wielotygodniowym wyprzedzeniem.

Wszyscy, którzy mówią, że „źle się stało” używają tego samego argumentu. Przykro mi to mówić, ale przypomina on nieco retorykę papieża Franciszka. Mianowicie sprowadza się do tego, że teraz na pewno sprowokujemy Rosję, propaganda Kremla to wykorzysta, nie warto drażnić niedźwiedzia, łamiemy w ten sposób konwencją wiedeńską („dyplomaci są nietykalni”) a w ogóle to najlepiej siedzieć cicho.

Ambasadora Rosji nie powinno być w Polsce od dawna

Nie, nie uważam że gdy ambasador Rosji idzie złożyć kwiaty na grobach żołnierzy Armii Czerwonej to należy siedzieć cicho. Z szacunku dla pomordowanych Ukraińców powinno mu się to uniemożliwić (choćby zamykając obiekt, tu kamyczek do ogródka władz miasta) a najlepiej dawno wyrzucić z Polski. Litwini nie mieli z tym problemu, a my użeramy się jak przysłowiowa matka z łobuzem.

Czy zdarzenie będzie miało swoje konsekwencje? Oczywiście, rosyjska propagandówka będzie puszczać nagranie z oblania farbą w kółko, ale ta sama telewizja sugeruje zrzucenie bomby atomowej na Warszawę i pyta Rosjan jaki kraj byłego bloku wschodniego teraz powinni najechać (wygrywamy ten ranking). Dla nas to żadna różnica. Nawet gdyby ambasadorowi nic się nie stało, to Kreml i tak coś by wymyślił żeby jeszcze bardziej zohydzić Polaków.

Reperkusji dyplomatycznych też bym się nie obawiał. 19 grudnia 2016 roku turecki policjant zastrzelił ambasadora Rosji Andrieja Karłowa. Zamachowiec mścił się w ten sposób za udział Rosjan w wojnie w Syrii. Czy w związku z tym stało się coś poważnego? Nie. Relacje turecko-rosyjskie dalej można było określać mianem „bardzo szorstkiej przyjaźni”. U nas do ambasadora nikt nie strzelał, a ten został jedynie oblany farbą.

Po 24 lutego relacje między Rosją a Europą zmieniły się bezpowrotnie. Nie ma sensu dalej utrzymywać jakiejkolwiek dyplomatycznej fikcji i traktować ludzi dopuszczających się ludobójstwa jako równorzędnych partnerów do dyskusji. Najwyraźniej do naszych elit jeszcze to nie dotarło.

Zobacz też:

Jan Rojewski
Jan Rojewskihttps://truestory.pl
Pisarz, dziennikarz. Publikował m.in. na łamach Gazety Wyborczej, Rzeczpospolitej, Onetu, Tygodnika Powszechnego. Był stałym współpracownikiem Wirtualnej Polski i Tygodnika POLITYKA. Od września 2021 roku redaktor naczelny True Story.
ARTYKUŁY POWIĄZANE

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

NajNOWsze

NajPOPULARNIEJsze