czwartek, 25 kwietnia, 2024
Strona głównaPolitykaJak Kreml próbował oderwać Katalonię od Hiszpanii

Jak Kreml próbował oderwać Katalonię od Hiszpanii [ŚLEDZTWO]

Wspólne śledztwo przeprowadzone m.in. przez dziennikarzy El Periódico de Catalunya, Bellingcat i włoskiego IRPI Media dowiodło, że w przededniu ogłoszenia katalońskiej niepodległości, najważniejsi regionalni politycy spotkali się z wysłannikiem Władimira Putina, a ten złożył im lukratywną ofertę.

Władimir Putin uważa, że rozbijanie jedności każdego europejskiego państwa działa na korzyść Rosji, która dzięki temu może sobie pozwolić na więcej (fot. Wikimedia)

Informacje o kontaktach pomiędzy katalońskimi dysydentami a rosyjskimi dyplomatami krążą po hiszpańskich mediach od 2020 roku, ale dopiero teraz wspólne śledztwo kilku redakcji rzuciło światło dzienne na te relacje. 1 października 2017 roku w Katalonii doszło do referendum niepodległościowego. Wówczas za odłączeniem regionu od Hiszpanii opowiedziało się 90 proc. głosujących, choć trzeba dodać, że frekwencja nie była zbyt wysoka (42,5 proc.). Zdaniem lokalnych polityków, do urn poszłoby więcej Katalończyków, ale byli zastraszeni przez policję, która nie wahała się używać pałek i gazu.

Przez kolejnych kilka tygodni trwała przepychanka między katalońskim rządem, a administracją w Madrycie. Ostatecznie wobec kompletnego impasu 27 października, szef lokalnego rządu Carles Puigdemont zdecydował się proklamować niepodległość. Jak donoszą dziennikarze wspomnianych już redakcji, dzień wcześniej polityk miał się spotkać z wysłannikiem Władimira Putina.

Nikołaj Sadownikow. Tajny wysłannik Putina

Obie strony nie miały za bardzo kryć się ze spotkaniem, do którego doszło w Casa dels Canonges, czyli oficjalnej siedzibie władz Katalonii. Na spotkanie z Moskwy przyleciał niejaki Nikołaj Sadownikow. Ten były radziecki i rosyjski dyplomata większość kariery spędził na placówkach we Włoszech. Po przejściu na emeryturę miał być widziany w Syrii i Iraku, a także odpowiadać za ocieplenie relacji między Rosją a Iranem. Dziennikarze utrzymują, że istnieją raporty wywiadowcze, które potwierdzają, że Sadownikow działa w białych rękawiczkach i odpowiada wyłącznie przed Władimirem Putinem.

Październik 2017. Katalończycy naprawdę wierzyli wówczas, że tym razem uda im się odłączyć od Hiszpanii (fot.Flickr)

Reporterom udało się porozmawiać z Sadownikowem, który wyśmiał całą przedstawioną przez nich historię. Potwierdził, że był wówczas w Katalonii, ale przyjechał jako turysta. Dyplomata zasłaniał się też nieznajomością hiszpańskiego. Ale przecież do złożenia biznesowej oferty wystarczyłby mu tłumacz.

Tym miał być być Jordi Sardà Bonvehí. To równie dziwna i tajemnicza postać co Sadownikow. O Bonvehim zrobiło się głośno w 2012 roku, gdy przybył na Ukrainę. Wówczas w imieniu hiszpańskiej spółki gazowej Gas Natural podpisał z rządem w Kijowie umowę na budowę terminalu skroplonego gazu ziemnego na wybrzeżu Morza Czarnego. Dla Ukrainy miał to być wielki krok w stronę uniezależnienia się od rosyjskiego surowca. Niestety, wkrótce później Bonvehí rozpłynął się w powietrzu, a Gas Natural zaprzeczył aby kiedykolwiek prowadził negocjacje z Kijowem.

Kuriozalna propozycja Rosjan

Sadownikow z Bonvehím mieli zaproponować Katalończykom 500 miliardów dolarów i 10 tysięcy rosyjskich żołnierzy w zamian za zerwanie stosunków z Madrytem i uznanie bitcoina oficjalną walutą Katalonii.

Ukraina, rok 2012. Jordi Sardà Bonvehí (łysy z bródką) podpisuje dokumenty w imieniu spółki, której nigdy nie reprezentował (fot. Wikimedia)

Propozycja brzmi kuriozalnie i tak też potraktowali ją Katalończycy, głównie ze względu na zupełnie księżycową kwotę jaka padła w rozmowie. Nawet gdyby Kreml miał wypłacać pieniądze w wielu ratach, to te i tak stanowiłyby dwukrotność rocznego budżetu Federacji Rosyjskiej. Podobnie na rewelacje zareagowała ambasada Rosji w Madrycie, która napisała na Twitterze, że w rzeczywistości żołnierzy miało być sto razy więcej.

Czy w związku z tym powinniśmy potraktować propozycję Rosji jako kompletną mrzonkę, albo wymysł bardzo sprawnego oszusta jakim jest Jordi Sardà Bonvehí? Nie do końca. Naszą uwagę przykuwa druga część propozycji, a więc prośba o stworzenie z Barcelony rodzaju kryptowalutowej Szwajcarii.

Dwa tygodnie temu pisaliśmy, że Republika Środkowoafrykańska zdecydowała się uznać bitcoina za oficjalny środek płatniczy w swoim kraju. To dziwny krok jak na państwo, które ma znaczne problemy z elektryfikacją. Tłumaczy go, że władza prezydenta Faustina-Archange Touadéra w dużej mierze zależy od najemników z rosyjskiej grupy Wagnera. Sojusz z Kremlem i przyjęcie bitcoina wskazuje na duże prawdopodobieństwo tego, że Rosjanie, liderzy światowej cyberprzestępczości, zamierzają prać tu swoje brudne pieniądze w formie tej kryptowaluty, zarobione na oszustwach czy kradzieżach. Oczywiście, gdyby agenci Putina namówili na taki krok władze Katalonii, to cały proces stałby się dużo prostszy, bo mowa o kraju o dużo większej wiarygodności.

RŚA. Kraj dwa razy większy od Polski i zamieszkiwany przez 5 milionów ludzi, w którym oficjalnie można płacić Bitcoinem (fot. TrueStory)

Ostatecznie Katalończycy nie przystali na ofertę Rosjan, a wysyłanych między sobą wiadomościach zaczęli spekulować, że mają do czynienia z międzynarodową grupą przestępczą, jakoś powiązaną z rosyjskim rządem. Gdy rząd ogłosił niepodległość, Rosja nie kiwnęła palcem w sprawie uznania nowego państwa i zachowała dużą bierność wobec całej sytuacji. Z przechwyconych przez hiszpańskie służby SMS-ów, do których dotarli dziennikarze wynika, że z obiecywanej fortuny do Katalonii dotarł jeden bitcoin o wartości 10 tys. dolarów, który chyba miał zachęcić władze do szybszej rewolucji monetarnej.

Katalonia od zawsze na celowniku Rosji

Samo spotkanie i serdeczny klimat wokół niego nie powinny dziwić. Powiązania między Katalończykami a Rosjanami sięgają czasów Sowieckich. W tamtych czasach relacje były bardziej subtelne niż obecnie, ale rosyjscy agenci starają się budować długotrwałe relacje.

Nie dziwi również fakt, że Rosja grała na secesję Katalonii. Pomijając aspekt kryptowalutowy, to w doktrynie „obronnej” Rosji rozbijanie europejskiej jedności i wspieranie wszelkich separatyzmów zajmuje wysoką pozycję. Stąd wsparcie nie tylko dla Katalonii, ale także dla nacjonalistów z północnych Włoch, Marii Le Pen czy dotowanie kampanii Brexitowej w Wielkiej Brytanii.

Zobacz też:

To_tylko Redaktor
To_tylko Redaktor
Konto należące do redakcji TrueStory. Czasem wykorzystywane do puszczania niepodpisanych wiadomości od czytelników.
ARTYKUŁY POWIĄZANE

1 KOMENTARZ

  1. Kreml znowu zamierza wysłać do Hiszpani Brygady które się nazywały MIEDZYNARODOWE jako że posród wysłanych z Rosjii żolnierzy zdarzali się też czasami żołnierze z innych krajów.
    Z Misji Pokojowej do Afryki pisze Wania list do Rodziny w Rosji.
    Wczoraj ja ubił odnogo słonia, dwa lwy i 46 plisnołków.
    A dzisiaj ja ubił żyrafu, 2 atylopy i 55 plisnołków.
    A co to są Wania ta plisnołki ?
    A to są takie czarne stworzonka co siedzą w glinianych budkach ze słomą na wierzchu. Wpadasz do takiej budki z kałachem i ra ta ta i masz od razu 6 albo więcej plisnołków. One tak zabawnie piszczą PLIS NO, PLIS NO, to my ich nazywamy plisnołki !

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

NajNOWsze

NajPOPULARNIEJsze