Jeden z rodziców stwierdził, że Biblia jest w kategorii książek, które można postrzegać jako „najbardziej przesiąknięte seksem książek”. I okazuje się, że ten stanowczy rodzic dopiął swego. BBC donosi, że w stanie Utah nie będzie Biblii w szkołach podstawowych i gimnazjach na skutek tej skargi.
Ów rodzic, który poszedł na wojnę z Biblią, uważa, że ta ważna dla chrześcijan księga, która dla tych najbardziej gorliwych stanowi życiowe credo, zawiera tak niedopuszczalne treści i gorszące jak: „kazirodztwo, onanizm, prostytucja, gwałt, a nawet dzieciobójstwo”. Ten rodzic uznał, że jest to w istocie promocja pornografii, a stanowe przepisy pozwalają na blokadę rozpowszechniania takich treści w szkołach.
Tym, co oburzyło owego rodzica i przyczyniło się do złożenia przez niego skargi, była Biblia króla Jakuba, a zatem angielska wersja przeznaczona dla protestantów, w których miały być treści gorszące najmłodszych.
Zagrywka rodzica?
Można też sformułować hipotezę, że osoba, która złożyła tę skargę, chciała zagrać na nosie konserwatystom, bo w USA dokładają oni wszelkich starań, by usuwać ze szkół książki, w których mowa jest o prawach osób LGBT czy tożsamości rasowej, to książki zgodne z narrację szeroko pojętą lewicową. A zatem jeśli tak rzeczywiście się stało, moglibyśmy stwierdzić, że „rewolucja pożera własne dzieci”, wszak stronie konserwatywnej, co naturalne, zależy na propagowaniu treści biblijnych.
Co dokładnie miało być nieprzyzwoite?
Autor skargi dotyczącej Biblii przywoływał fragmenty Księgi Rodzaju opisujące zniszczenie Sodomy i Gomory. Biblia głosi, że mieszkańcy owej Sodomy i Gomory byli niegodziwi, rozpustni, nie szanowali prawa boskiego i ludzkiego. A jak doszło do tego zniszczenia? Otóż Aniołowie wyprowadzili rodzinę Lota w góry.
Był jeden warunek, by mogli się stamtąd wyrwać bez konsekwencji, nie mogli spojrzeć za siebie. Tymczasem żona Lota tak postąpiła wbrew poleceniom, co sprawiło, że zamieniła się słup soli. A Sodoma i Gomora uległy zniszczeniu, spotkało to też ich mieszkańców i roślinność.
„Mam dwie córki, które jeszcze nie żyły z mężczyzną, pozwólcie, że je wyprowadzę do was; postąpicie z nimi, jak się wam podoba, bylebyście tym ludziom niczego nie czynili, bo przecież są oni pod moim dachem!” – to fragment Starego Testamentu, w którym mowa jest o postaci Lota.
W tym samym rozdziale miał być też wątek kazirodztwa, bo przedstawiający córki Lota, które z nim współżyły: „Upoiły więc i tej nocy ojca swego winem i poszła młodsza i położyła się przy nim; a on nawet nie wiedział, kiedy się kładła i kiedy wstała. I tak obie córki Lota stały się brzemienne za sprawą swego ojca” – to frazy, które oburzyły rodzica.
„Zabić drozda” to książka nieprzyzwoita?
Po wprowadzeniu w Utah przepisów nie można już propagować dokładnie czegoś takiego jak:”wyraźne podniecenie seksualne, stosunek płciowy lub pieszczoty”. Ale co ciekawe na liście lektur zakazanych znalazła się też książka „Zabić Drozda”, czyli powieść będąca swoistym rozrachunkiem z rasizmem w USA.
Ta poruszająca powieść, klasyk literatury:
„Lata trzydzieste XX wieku, małe miasteczko na południu USA. Atticus Finch, adwokat i głowa rodziny, broni młodego Murzyna oskarżonego o zgwałcenie biednej białej dziewczyny Mayelli Ewell. Prosta sprawa sądowa z powodu wszechpanującego rasizmu, urasta do rangi symbolu. W codziennej walce o równouprawnienie czarnych jak echo powraca pytanie o to, gdzie przebiegają granice ludzkiej tolerancji. Zabić drozda to wstrząsająca historia o dzieciństwie i kryzysie sumienia. Poruszająca opowieść odwołuje się do tego, co o życiu człowieka najcenniejsze: miłości, współczucia i dobroci” – przedstawiamy niezorientowanym kilka zdań z lubimyczytac.pl.
Dlaczego tę książkę usunięto ze szkoły? Może zniknięcie Biblii to sprytna odpowiedź, swoisty rewanż?
A może to cancel culture?
Oczywiście strona konserwatywna, która ma inny światopogląd niż lewica amerykańska i stosunek do religii, może zżymać się na zakaz Biblii, ale ta wojna światopoglądowa nabiera na sile w USA. Przecież przedstawicieli lewicy uważają, że konserwatyści pozwalają na homofobię i transfobię, a czynią tak, nie będąc tolerancyjnymi, bo uznają książki oswajające młodzież z różnorodnością za ideologiczną indoktrynację i fanaberię. To działa w dwie strony. Laiccy lewicowcy mogą nie chcieć, by światopogląd ich dzieci kształtował Kościół.
Jedno jest pewne, w USA dochodzi do prawdziwej wojny światopoglądowej. A nie znamy motywów rodzica, który swoją skargą tak zbulwersował konserwatystów. Nie wiemy, czy faktycznie zaniepokoiły go te, przyznajmy, kontrowersyjne fragmenty, czy może szukał pretekstu, by zakpić z zasad wprowadzonych przez konserwatywne władze stanowe.
Wiemy za to na pewno, że jest to ograniczenie wolności słowa. A cancel culture, czyli „wycinanie” treści niepodobających się danej stronie ideologicznego sporu, to już zmartwienie wszystkich, lewicy i prawicy w USA.
