Trump, który po zawieszeniu konta na Twitterze w reakcji na jego podżeganie do rebelii (szturm Kapitolu), z woli Elona Muska miałby co prawda prawo wrócić na Twittera. Ale nie skorzystał z tej opcji, zraził się do niego nie na żarty. I teraz funkcjonuje w sieci na swoim portalu Truth Social – to także serwis społecznościowy, który skupia zwolenników Trumpa i tzw. ruch MAGA (najbardziej radykalnych Republikanów, którzy np. często uważali, że próba siłowego przeciwstawienia się przekazaniu władzy nowemu prezydentowi Joe Bidenowi była jak najbardziej zasadna), platforma Truth Social wystartowała w 2022 r, a jest nadzorowana przez Trump Media&Technology Group.
Przypomnijmy, jak Donald Trump, pełniąc funkcję prezydenta USA, spotkał się z Kim Dzong Unem w strefie zdemilitaryzowanej na granicy Korei Południowej i Korei Północnej. Nawet przekroczył symboliczną granicę i stał się pierwszym prezydentem USA, który był w Korei Północnej.
To wydarzenie przeszło do historii, ale przyniosło niewiele dobrego, może literalnie nic…
Szybka reakcja konkurentów z partii
Na te głośne gratulacje Trumpa, wyartykułowane ostatnio, zareagowała bardzo mocno Nikki Haley, która z nim współpracowała w czasach prezydentury, a teraz sama chce ubiegać się o stanowisko głowy państwa.
„Kim Dzong Un to bandyta i tyran, który testował pociski balistyczne przeciwko naszym sojusznikom. Wysyłał nam pogróżki. Nie można być miłym dla krajów, które gardzą USA” – uważa polityk.
Ron DeSantis, główny kontrkandydat Trumpa w najbliższych wyborach jeśli chodzi o nominację Republikanów, podziela retorykę Haley i nazywa Kima „morderczym dyktatorem”. Gubernator Arkansas As Hutchinson, który także ma plan, by zostać prezydentem, uważa, że skoro Amerykanie, skądinąd słusznie, nakładają sankcje na przywódców, którzy niewolą swój naród, to nie mogą zarazem komplementować ich na arenie międzynarodowej. Także Mike Pence, wiceprezydent w czasach Trumpa, twierdzi, że nie wolno chwalić tyrana z KRLD.
Naród głoduje
KRLD zatem została wybrana do Rady Wykonawczej Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), a jak podaje wywiad południowokoreański, choć Kim Dzong Un waży ok. 140 kg (cierpi na bezsenność, intensywnie pije i pali), to jego rodacy cierpią. Dziennik „The Korean Herald”, opierając się na doniesieniach wywiadowczych, dowodził, że sytuacja obywateli Korei Północnej jest coraz gorsza.
Śmierć z powodu głodu w tym roku wzrosła trzykrotnie w stosunku do statystyk odnotowanych o tej porze przed rokiem. Wojna na Ukrainie doprowadziła do globalnego kryzysu żywnościowego, siłą rzeczy także niemająca wielu sojuszników KRLD boryka się z ogromnym niedoborem żywności i skokowym wzrostem cen zbóż, które kosztują najwięcej od czasu przejęcia władzy przez Kima (źródła z Korei Płd zaznaczają, że ceny ryżu i kukurydzy są większe w porównaniu z ub.r. o 30 i 60 procent).
Rodacy Kima nie mają co jeść, tymczasem on nie odmawia sobie przyjemności, które wszakże mogą być dla niego zgubne. Korea Północna importuje bardzo dużo zagranicznych papierosów, takich jak Marlboro i Dunhill oraz wysokiej klasy przekąsek, a to szkodzi zdrowiu dyktatora, który popadł w nałogi i nie może spać.
Trump podziwia Kima od lat
„Miał 27 lat, właśnie umarł jego ojciec, musiał przejąć kontrolę nad imperium. Mówcie, co chcecie, ale to nie było łatwe, zwłaszcza w takim wieku. Mam nadzieję, że wykaże się rozsądkiem w swojej polityce- mówił Trump w 2017 roku.
Film dla Kima
W 2018 roku, podczas szczytu w Singapurze, Donald Trump spotkał się z Kimem i puszczał mu… filmiki na tablecie. Pokazał tyranowi czterominutowy film stworzony specjalnie na tę okoliczność. W nagraniu została zaprezentowana przemiana, jaką może przejść Korea Północna, jeśli Kim dokona wolty w swoich działaniach.
Dzieci na filmiku jeździły na gokartach, powstawały kolejne drapacze chmur. Z tym że tym cudownym miastem było… Miami, które pokazano z lotu ptaka. Trump powiedział wtedy mediom, że Kim był zadowolony, entuzjastycznie reagował (sam mieszkał jako dziecko na Zachodzie, w Szwajcarii) na ten materiał.
Świetna osobowość dyktatora
„On ma świetną osobowość. Jest zabawny, bystry, potrafi świetnie negocjować. Kocha swój naród, co nie jest dla mnie żadną niespodzianką. Myślę, że to początek wspaniałego porozumienia. Wspólnie dokonamy denuklearyzacji Korei Północnej” – komentował Trump.
Przełom prezydentury Trumpa w kontekście KRLD
Powtórzmy jeszcze, że Trump był pierwszym przywódcą USA, który złożył wizytę w Korei Północnej od końca wojny koreańskiej w 1953 roku, w której Amerykanie wspierali dzisiejszą Koreę Południową, a ZSRR – KRLD. Warto sobie uświadomić, ile lat minęło od tamtej wojny.
Porażka Trumpa ws. denukleryzacji
Trump najpewniej uwierzył w to, że stworzy z Kimem tak dobrą relację personalną, by doprowadzić do denukleryzacji Półwyspu Koreańskiego. W 2018 roku, gdy o tych dążeniach zrobiło się głośno, pojawiały się kpiny w mediach i uwagi, że Trump sam nic nie ugra, a ociepli tylko wizerunek krwawego dyktatora. Ale przypomnijmy, że prezydent USA zdaniem ówczesnego prezydenta Korei Południowej Moona Jae-ina powinien otrzymać Pokojową Nagrodę Nobla za swoje starania o zakończenie programu broni nuklearnej w Korei Północnej.
Wówczas miało miejsce historyczne spotkanie Moona z Kim Dzong Unem. Przywódcy deklarowali, że ich celem jest pełna denuklearyzacja Półwyspu Koreańskiego, a zatem pokój, ale nic z tego nie wyszło.
Broń atomowa jest nieodwracalna w KRLD
We wrześniu 2022 roku Korea Północna zatwierdziła przepisy, które uprawniają Pjongjang do przeprowadzenia prewencyjnego uderzenia atomowego z myślą o ochronie bezpieczeństwa państwa. Kim Dzong Una wtedy zaznaczył, że status Korei Północnej jako państwa posiadającego broń atomową jest „nieodwracalny”.
A na początku listopada 2022 KRLD wydała w istocie groźbę użycia broni jądrowej i zapewniała, że USA i Korea Południowa „zapłacą najstraszliwszą cenę w historii”, była to gniewna reakcja na wspólne manewry lotnicze tych państw – brało w nich udział około 240 samolotów bojowych. Oczywiście Trump nie jest już u władzy w Waszyngtonie, ale jednak te pogróżki wysyłane przez KRLD są wymowne i wskazują na brak woli współpracy. Działania Kima sprzed lat okazały się blefem.
Cudowny list od Kima
W 2019 roku Donald Trump poinformował opinię publiczną, że otrzymał nie pierwszy piękny list od Kim Dzong Una. Ówczesny przywódca USA uważał, że korespondencja była „bardzo ciepła” i nazwał ją „cudowną”.
Reuters wskazywał na to, że Trump mówił o liście dzień po informacjach „The Wall Street Journal”, w tym dzienniku pojawiły się doniesienia o tym, że przyrodni brat Kim Dzong Una – Kim Jong Nam został zabity w 2017 roku na lotnisku w Kuala Lumpur. Powód? Był agentem CIA.
Trump odniósł się do tych informacji, ale bynajmniej nie potępił dyktatora:
„Doceniłem ten list. Widziałem informacje o jego (Kima) bracie i CIA. Powiem Kimowi, że nie stałoby się to pod moimi rządami. Nie pozwoliłbym na to. To bardzo ciepły, bardzo miły list. Myślę, że Korea Północna ma ogromny potencjał” – komentował oderwany od rzeczywistości Trump.
Jak widać, ta bliska relacja prominentnych polityków z USA i KRLD trwa, mimo że Kim wysyła pogróżki pod adresem USA i ani myśli o denukleryzacji Półwyspu Koreańskiego. Z czego wynika sympatia Trumpa do tego tyrana? Chciał przejść do historii jako prezydent USA, który wprowadzi pokój między zwaśnionymi narodami od wielu dekad? A może faktycznie uległ urokowi osobistemu dyktatora (jeśli taki w ogóle jest), który prowadzi misterną grę? Trudno znaleźć racjonalne przesłanki, by wyjaśnić postawę Trumpa w relacjach z satrapą z KRLD.
