piątek, 29 marca, 2024
Strona głównaPolitykaAfganistan: byli urzędnicy pławią się w luksusach, a ludność kraju cierpi

Afganistan: byli urzędnicy pławią się w luksusach, a ludność kraju cierpi

W ciągu ostatnich tygodni pojawił się przygotowany przez Wall Street Journal raport o tym, co aktualnie dzieje się z afgańskimi elitami i byłymi urzędnikami prozachodniego rządu w Kabulu obalonego przez talibów. Mieli oni wydać w ostatnich latach rządów miliony z publicznych pieniędzy na prywatne nieruchomości w Dubaju czy w Kalifornii. Tymczasem miliony Afgańczyków żyją w niespotykanej wcześniej nędzy.

Afganistan. Aszraf Ghani i jego ekipa uciekli z kraju z pieniędzmi

Wcześniej w tym miesiącu pojawiły się informacje, że miliony dolarów zniknęły z pałacu prezydenckiego i Narodowego Dyrektoriatu Bezpieczeństwa tuż przed przejęciem władzy przez talibów w sierpniu zeszłego roku. Pieniądze pozostają nierozliczone, a wszysztko wskazuje na to, że były prezydent Aszraf Ghani zwyczajnie uciekł z milionami w gotówce czy kruszcach.

Po opuszczeniu Afganistanu udał się do sąsiedniego Tadżykistanu, ale szybko przeniósł się on do pięciogwiazdkowego hotelu St. Regis w Abu Zabi. Obecnie zaś mieszka w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Dodajmy, że Afganistan przez cały czas panowania stronnictwa prozachodniego był zależny od pomocy międzynarodowej, a sprzeniewierzone środki mogły pochodzić z zewnętrznych funduszy.

Przed tym, że tak może się to skończyć, ostrzegał amerykański Specjalny Inspektor Generalny ds. Odbudowy Afganistanu (SIGAR) John F. Sopko w czerwcu 2021 r. „Systemowa korupcja w Afganistanie wykracza poza kwestię wymiaru sprawiedliwości i stanowi zagrożenie dla całej misji USA i międzynarodowych wysiłków w kraju”, mówił, ostrzegając rząd afgański, że musi poważnie podejść do problemu. Kilka tygodni później rząd w Kabulu upadł, a Aszraf Ghani oddał stolicę kraju talibom niemal bez walki.

Zrobiłem tego mema zaraz po ucieczce Ghaniego, gdy nie wiadomo było, gdzie się ukrył. Wkrótce potem okazało się, że siedzi w luksusowym hotelu w Abu Zabi.

Afganistan. Nędza uchodźców i bieda tych, którzy zostali

Tymczasem dziesiątki tysięcy zwykłych Afgańczyków, którzy pracowali dla USA i rządu Ghaniego, i opuścili kraj w obawie przed represjami ze strony talibów, koczują w obozach dla uchodźców na całym świecie. Według raportu Unii Europejskiej opublikowanego w maju, ponad 3 miliony Afgańczyków, którzy uciekli przed wojną domową, przebywa obecnie w sąsiednim Pakistanie. 775 tysięcy spośród nich to osoby bez dokumentów, żyjących w skrajnie ciężkich warunkach w nieformalnych osiedlach dla uchodźców na terenie tego kraju.

Natomiast w samym Afganistanie panują bardzo ciężkie warunki życiowe z uwagi na faktyczne załamanie się gospodarki. Dochodzi to tego fakt, że rząd talibów nie jest uznawany na arenie międzynarodowej i jest objęty zachodnimi sankcjami. Po wycofaniu się wojsk amerykańskich w zeszłym roku USA zamroziły aktywa afgańskiego banku centralnego o wartości prawie 10 mld dolarów.

Według Światowego Programu Żywnościowego ONZ ponad 22 miliony Afgańczyków, czyli ponad połowa populacji, jest poważnie zagrożona głodem. Dodatkowo w zeszłym tygodniu co najmniej 1000 osób zginęło na skutek silnego trzęsienia ziemi, które nawiedziło południowo-wschodni Afganistan, a rząd nie jest w stanie zorganizować adekwatnej pomocy dla dziesiątek tysięcy poszkodowanych.

Afganistan. Talibowie dokręcają śrubę

Al-Jazeera przytacza wypowiedzi osób, którzy czują się nieszczęśliwi pod nowym reżimem, ale też opuszczeni i zdradzeni przez poprzedni prozachodni rząd Ghaniego. „Poświęciłam najlepsze lata mojego życia na odbudowę tego kraju, na kształcenie następnych generacji. A teraz jestem tutaj bezbronna i nie jestem w stanie utrzymać nawet własnej rodziny, podczas gdy ci, którzy nic nie zrobili dla kraju, żyją wygodnie”, mówi przedstawiona tylko z imienia Mina, która za poprzedniej władzy wykładała na uczelni wyższej i działała na rzecz praw kobiet.

Czytaj także:

Teraz cierpi ona z powodu narastających patriarchalnych restrykcji talibów. Wiele z prowadzonych przez nią uprzednio zajęć zostało odwołanych, od miesięcy nie otrzymała wynagrodzenia, a za wyjście z domu bez osoby mahram, czyli męskiego opiekuna z kręgu rodzinnego, spotyka się z szykanami. Wbrew obiecankom przedstawicieli reżimu z zeszłego roku, afgańskie dziewczyny nie mogą już uczęszczać do szkół średnich, a kobiety są coraz częściej wykluczane z życia publicznego.

Jako jedyna żywicielka rodziny Mina z trudem wiąże koniec z końcem, otrzymując grosze przy gwałtownie rosnących cenach. W ciągu ostatnich 10 miesięcy wypłacono jej pensję tylko dwa razy i była to mniej niż połowa tego, co jej się należało. Do tego ceny podstawowych produktów wzrosły przez rok dwu- albo trzykrotnie. Skutkuje to tym, że wiele osób zwyczajnie głoduje. „Czuję się beznadziejnie, zwłaszcza, gdy widzę, że ci, którzy zostawili nas w takiej sytuacji, mają tak dobrze”, kończy wypowiedź Mina.

Polecamy:

Bartłomiej Król
Bartłomiej Król
Prawnik, publicysta, redaktor. Na TrueStory pisze głównie o polityce zagranicznej i kulturze, chociaż nie zamierza się w czymkolwiek ograniczać.
ARTYKUŁY POWIĄZANE

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

NajNOWsze

NajPOPULARNIEJsze