piątek, 29 marca, 2024
Strona głównaPolitykaWybory w Niemczech. Europa może wkroczyć na ścieżkę socjalizmu

Wybory w Niemczech. Europa może wkroczyć na ścieżkę socjalizmu

Możemy już potwierdzić, że wybory w Niemczech o włos wygrała lewicowa SPD. Nawet jeśli wynik jeszcze się zmieni, to raczej na korzyść socjaldemokratów, bo zliczane są jeszcze głosy z wielkich miast, gdzie lewicowy elektorat ma zdecydowaną przewagę. To rezultat wyborczy, który kończy erę Angeli Merkel, a w Europie czas dominacji chrześcijańskich demokratów

Po 16 latach kończy się era Angeli Merkel
  • Wybory w Niemczech o włos wygrała socjaldemokratyczna SPD
  • Ten rezultat kończy erę Angeli Merkel, ale może też zatrzymać sukcesy chadeków w całej Europie
  • Wygrana SPD niczego nie zmieni w relacjach polsko-niemieckich. Te dalej będą napięte

Na początek proponuję prosty eksperyment myślowy. Spójrzmy jak wygląda niemiecka scena polityczna po wczorajszych wyborach i wyobraźmy sobie, że taki sam podział stosujemy u nas. Oznaczałoby to, że Lewica dostaje 25 proc. głosów, Polska 2050 24 proc., w zasadzie nie istniejący w naszym krajobrazie Zieloni 15, Platforma 11, PiS 10, a partia Razem 5 proc.

Dla jednych byłoby to spełnienie marzeń, dla innych koszmar. Wydaje się, że choć mimo mocnego uproszczenia, bo nasze SLD poważnie różni się od swojego niemieckiego odpowiednika, to łatwo w ten sposób pokazać jak duża przepaść zieje między nami i Niemcami. Pociąg zachodniej Europy odjeżdża z peronu, na którym – jeszcze niedawno wydawać by się mogło – staliśmy wspólnie.

W Berlinie przyjdzie teraz czas na trudne rozmowy koalicyjne. Różnice poparcia między dwoma najważniejszymi partiami są marginalne i jeszcze wczoraj wieczorem nie można było być pewnym, czy szala zwycięstwa przechyli się na stronę SDP, a nie CDU/CSU. Mimo tego, to gigantyczny sukces lewicy: nie dość, że partia w ciągu kilku miesięcy nadrobiła dystans prawie 10 punktów procentowych do chadeków, to jeszcze – powiedzmy to sobie otwarcie – kończy 16 letnią epokę rządów Angeli Merkel. Jej ugrupowanie notuje najniższy wynik od lat, co trzeba powiązać z odejściem na emeryturę „cesarzowej Europy”.

Polityka tak na Starym Kontynencie, jak i za wielką wodą wciąż jest domeną silnych osobowości i liderów, a nie kolektywu. Dopóki taki lider w CDU się nie wyłoni, dopóty partia nie będzie w stanie stanąć na nogi. Mandat przewodniczącego Armina Lascheta po takim wyniku wyborczym jest słaby, a jego oponenci w partii pewnie już ostrzą sobie zęby na jego stanowisko. Poza wynikiem wyborczym, Laschetowi z pewnością będzie wypominane jego zachowanie z połowy lipca, gdy odwiedzał trapione powodzią wsie, a kamery telewizyjne nagrały jak opowiadał swoim kolegom dowcipy i śmiał się do rozpuku.

Wybory w Niemczech. Trudna koalicja

Socjaldemokraci do koalicji potrzebować będą Zielonych, a być może nawet liberałów z FDP. Tak skomplikowany układ rządowy, to znów rzecz odróżniająca rzeczywistość nadwiślańską od tej znad Szprewy. Przed laty w Berlinie były już tworzone przymiarki do koalicji „jamajskiej”, biorącej swoją nazwę od kolorów wchodzących weń partii. Wówczas to CDU/CSU miała dobić targu z zielonymi i liberałami. Okazało się to możliwe tylko na poziomie lokalnym. Socjaliści powinni mieć w tym zakresie łatwiej, tym bardziej, że w Niemczech umowy koalicyjne potwierdzane są na drodze wewnątrzpartyjnych referendów.

Wybory w Niemczech będą mieć wpływ na sytuację w Europie

Choć zarówno chadecy jak i Zieloni mogą zrzucać słaby wynik na miałkość swoich liderów, to wybory w Niemczech mogą być zapowiedzią większej zmiany w Europie. Tak jak wtedy, gdy rozpoczęcie kadencji przez Angelę Merkel zapowiadało przejęcie władzy przez chadeków w całej Europie, tak teraz szybko może się okazać, że wybór Niemców będzie mieć wpływ na nastroje w państwach ościennych. Czy tak się stanie -przekonamy się za rok, gdy głosować będą Francuzi. Wiele zależeć będzie od tego, na ile przyszli koalicjanci ograniczą reformatorskie zapędy SPD. W poprzednich latach rządy Angeli Merkel nie mogły sobie pozwolić na radykalne zmiany właśnie ze względu na szerokie koalicje, które wymagały ciągłych kompromisów.

Wybory w Niemczech niczego nie zmienią w relacjach z Polską

Na koniec warto podkreślić, że zmiana warty w Bundestagu nie zmieni absolutnie niczego w relacjach między Warszawą a Berlinem. Jedyną ekipą, której rządy PiS mógłby przyjąć ze względnym zadowoleniem jest nacjonalistyczne AfD, które otrzymało 10 proc. poparcia. Politycy tej partii jako jedyni mówią, że Unia powinna odczepić się od Polski i dać jej rządzić po swojemu. To jednak zdanie, które jest radykalnie odosobnione w całej Europie. PiS – ze względu na swoją antyeuropejską politykę – miał ciężko z CDU i będzie miał ciężko z SPD.

Jan Rojewski
Jan Rojewskihttps://truestory.pl
Pisarz, dziennikarz. Publikował m.in. na łamach Gazety Wyborczej, Rzeczpospolitej, Onetu, Tygodnika Powszechnego. Był stałym współpracownikiem Wirtualnej Polski i Tygodnika POLITYKA. Od września 2021 roku redaktor naczelny True Story.
ARTYKUŁY POWIĄZANE

1 KOMENTARZ

  1. To niestety niedokładnie tak, gdzyż: 1.chadecy nadal mają możliwość utworzenia rządu; 2. SPD nie być może, ale na pewno będzie potrzebować do utworzenia rządu FDP; 3. Sukces SPD przypisuje się przede wszystkim kandydatom chadeków i zielonych, którzy nie przekonali wyborców; FDP programowo bliżej jest do chadecji niż SDP. Gdybyście potrzebowali korespondentki z Niemiec, to zapraszam 😉

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

NajNOWsze

NajPOPULARNIEJsze