sobota, 19 kwietnia, 2025
Strona głównaPolitykaTajemnice Tatiany. Ujawniamy, jak naprawdę nazywa się minister, która wydała zgodę na...

Tajemnice Tatiany. Ujawniamy, jak naprawdę nazywa się minister, która wydała zgodę na zakup Pegasusa

Jak ujawnił senator Krzysztof Kwiatkowski, minister finansów Teresa Czerwińska (pełniła funkcję od stycznia 2018 do czerwca 2019) podpisała zgodę na zakup oprogramowania szpiegowskiego Pegasus. Tak się składa, że latem 2018 roku, byłem na Łotwie, gdzie poznałem jej ojca. Dowiedziałem się m.in. że pani minister posługuje się zmienionym imieniem

Jak ujawnił senator Kwiatkowski, to Teresa Czerwińska wydała zgodę na zakup Pegasusa

– Ci, którzy te decyzje podejmowali i ci, którzy te decyzje realizowali, mają świadomość, że naruszyli prawo albo działali na jego granicy – mówił senator Krzysztof Kwiatkowski na posiedzeniu senackiej komisji nadzwyczajnej, która zajmuje się sprawą Pegasusa. Były szef NIK przedstawił dokumenty, które potwierdzają nabycie systemu Pegasus oraz wskazują źródła jego finansowania. W drugiej części posiedzenia, szef NIK Marian Banaś podkreślał, że „ofiarą inwigilacji może być każdy obywatel”.

Jednym z nazwisk, które pojawiało się w kontekście zakupu aplikacji szpiegowskiej, było nazwisko byłej minister finansów Teresy Czerwińskiej. To ona zatwierdziła ten – spory przecież – wydatek.

Po dymisji w 2019, Czerwińska wycofała się z polityki, ale dalej udziela wypowiedzi w sympatyzujących z PiS mediami, w których broni działań rządu. Nim nazwisko minister wróciło na agendę w sprawie Pegasusa, mówiło się o kontrowersjach związanych z jej dostępem do danych dotyczących współpracy Polski z UE i NATO. Dziennikarz śledczy Tomasz Piątek pisał, że nie wiadomo kto wystąpił o przywilej przyznania jej dostępu do danych niejawnych. Inne źródło Piątka wspominało, że weryfikacja Czerwińskiej przez służby przebiegła w dużym pośpiechu i nie była rzetelnie wykonana.

Kim jest Teresa Czerwińska?

Teresa Czerwińska, choć w „dużej polityce” uczestniczyła przez prawie cztery lata (najpierw jako wiceminister, później minister), to gierek partyjnych unikała jak ognia. Stworzyła wizerunek niezależnej ekspertki. Self-made woman, która do wszystkiego doszła sama. Jej awans na sekretarza stanu, zaskoczył opinię publiczną, bo była to pierwsza urodzona na terenie byłego ZSRR osoba, która otrzymała tak wysokie stanowisko w III RP. Latem 2018 roku, zostałem przez redakcję Polityki wysłany do jej rodzinnego Dyneburga, by dowiedzieć się o minister czegoś więcej.

Czerwińska przyszła na świat w 1974 roku w  Daugavpils, wówczas znajdującym się na terytorium łotewskiej SRR. W mieście znajduje się silna reprezentacja lokalnej Polonii, której przodkowie znaleźli się na terenie wschodniej Łotwy jeszcze w przed rozbiorami. Kolejne pokolenia Polaków zamieszkujących Dyneburg decydowały się nie opuszczać rodzinnej ziemi. Wśród nich rodzina Tumanowskich, z których pochodzi Tatiana Teresa Czerwińska.

O tym, że pani minister posługuje się dziś swoim drugim, brzmiącym dla polskiego ucha bardziej swojsko imieniem, dowiedziałem się z rozmowy z ojcem minister – Bronisławem Tumanowskim (choć na wizytówce przedstawia się z łotewska, jako Bronislavs Tumanovskis – valdes loceklis, co znaczy „członek zarządu”). Na wiadomość, że dla polskiej opinii publicznej jego córka występuje jako Teresa, a nie Tatiana zareagował śmiechem.

Typowe życie emigrantów

Wycieczkę po Daugavpils razem z ojcem minister zacząłem od ulicy Warszawskiej, wokół której kręci się życie całej tutejszej Polonii. To tam znajduje się Centrum Kultury Polskiej, które żyło wówczas niedawnymi odwiedzinami prezydenta Andrzej Duda. Centrum jest wyremontowane i zdaje się stanowić powód dumy swoich pracowników, którzy ochoczo zapraszają gości do kolejnych sal. Znaleźć w nich można mapy, flagi, stroje ludowe i wiszące na ścianach herby. Słowem, wszystko to co mówi o przeszłości i tożsamości mieszkających tu Polaków. Szczególnie ważne zdaje się być przywiązanie do kultury szlacheckiej.

W Centrum mówi się, że do dziś wielu łotewskich polityków ma polskich przodków, ale nie chce o tym pamiętać – przypominają o tym jedynie ich rodowe herby. Obok budynku Centrum znajduje ceglany budynek polskiej szkoły (funkcjonującej jako Państwowe Gimnazjum Polskie im. Józefa Piłsudskiego) otwarte w 1991 roku. Tatiana Teresa miała wówczas 17 lat, jak mówił jej ojciec uczyła się tam rok. Gdy pytałem o nią w sekretariacie placówki słyszę, że nikomu nic to nazwisko nie mówi, co być może jest efektem przezorności. Na korytarzach wśród przeróżnych prac dzieci wisiały zdjęcia dokumentujące wizytę wiceministra kultury Jarosława Sellina. Mało która szkoła i dom kultury mają takie szczęście do wizyt wysoko postawionych oficjeli.

Dyneburg, miasto opuszczone

Gdy Tatiana Teresa ukończyła szkołę rodzina zadecydowała o wyjeździe do Polski. Zadecydowały korzenie i niepewność związana ze stabilnością nowo utworzonego państwa łotewskiego. Otwarcie polskiej szkoły i możliwość pobierania w niej nauk była ogromną szansą dla dzisiejszej minister. Jak podkreślała w wywiadzie dla Gościa Niedzielnego, Czerwińska wcześniej polskiego uczyła się głównie z modlitewnika. Z resztą jej ojciec polskim posługiwał się wyłącznie podczas rozmowy ze mną. Gdy tylko ktoś do niego dzwonił (a dzwonił cały czas), od razu przechodził na rosyjski.

I nie ma się czemu dziwić bowiem Daugavpils zamieszkują głównie Rosjanie. Stanowią ponad połowę mieszkańców miasta, a rosyjski słyszy się wszędzie. W czasach sowieckich miasto było prężnym ośrodkiem przemysłowym, który kusił pracowników do przeprowadzki. Po upadku ZSRR i wyznaczeniu nowych granic przemysł upadł, a miasto znalazło się na skraju recesji. Dobrym przykładem na to, że stanęło ono w miejscu, może być tamtejsza twierdza – choć to słowo nie oddaje charakteru budowli. Mowa o gigantycznym kompleksie fortyfikacyjno-mieszkalnym zajmującym ponad 150 hektarów. Część budynków została wyremontowana i jest zamieszkana, ale większość stoi pusta i czeka na potencjalnych kupców. Póki co opuszczone koszary robią jedynie piorunujący widok na pojedynczych turystach.

Surrealnie gigantyczna twierdza w Dyneburgu. Nie da się zrobić zdjęcia, które oddawałoby jej rozmiary

Wyjazd do Polski zaczęła od Łodzi, gdzie studiowała psychologię. Potem przeniosła się do Gdańska, gdzie ukończyła zarządzanie. W trójmieście poznała swojego przyszłego męża, Bogumiła Czerwińskiego, o którym Tumanowski nie chciał ze mną rozmawiać. Czerwiński zasiadał w dwóch radach nadzorczych spółek skarbu państwa, które podlegają Krajowej Administracji Sądowej, a więc pośrednio Teresie Czerwińskiej.

Pan Bronisław załatwił nowożeńcom mieszkanie w Trójmieście. Ślub (po polsku i po rosyjsku) i wesele odbyło się w Daugavpils, na terenie popularnego ośrodka wypoczynkowego. W przerwach od rodzinnych historii pokazywał mi swoje kolejne biznesy, a to hostel, a to myjnię samochodową, a to jakąś tajemniczą budowę vis a vis konsulatu rosyjskiego. Miałem wrażenie, że wszystko to po to, żeby nie wspominać o córce i jej warszawskiej karierze. Trudno było nie odnieść wrażenia, że na ich relacjach ciąży wypadek samochodowy z 1991 roku, w którym zginęła matka Tatiany, Ludmiła.

Zobacz też:

Jan Rojewski
Jan Rojewskihttps://truestory.pl
Pisarz, dziennikarz. Publikował m.in. na łamach Gazety Wyborczej, Rzeczpospolitej, Onetu, Tygodnika Powszechnego. Był stałym współpracownikiem Wirtualnej Polski i Tygodnika POLITYKA. Od września 2021 roku redaktor naczelny True Story.
ARTYKUŁY POWIĄZANE

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

NajNOWsze

NajPOPULARNIEJsze