sobota, 27 kwietnia, 2024
Strona głównaSportPrezesi mówią. Dziwne wypowiedzi Kuleszy i Bońka

Prezesi mówią. Dziwne wypowiedzi Kuleszy i Bońka

Komunikacja z mediami w PZPN jest bardzo ważna, ale w związkowych kuluarach nie uczy się, że mowa jest srebrem, a milczenie złotem. Tak się składa, że w ciągu dwóch dni zarówno były, jak i obecny prezes popisali się kuriozalnymi wypowiedziami.

Zbigniew Boniek przyzwyczaił kibiców do tego, że mówi dużo, niekoniecznie na temat. Czy jego następca w fotelu PZPN pójdzie w jego ślady? (fot. Wikimedia/Twitter)


Rozpoczął obecny prezes, były działacz Jagiellonii i wydawca disco polo, Cezary Kulesza. Zapowiada on w wywiadzie dla RMF wezwanie na dywanik selekcjonera Paulo Sousy w przyszłym tygodniu – po meczu Polska-Węgry sytuacja była dość napięta i nie udało się znaleźć obu panom wspólnego języka. Dosłownie i w przenośni, bowiem prezes Kulesza nie umie mówić po angielsku. To kuriozalne i niebywałe, że do takiej sytuacji dochodzi w europejskim kraju w 2021 roku, ale związek zawsze rządził się swoimi prawami. „Przez dziewięć lat wyjazdów z PZPN za granicę, w imieniu związku rozmowy prowadził sekretarz (…). Poradzimy sobie”, powiedział kiedyś prezes Onetowi. W Białymstoku wszak językowe wiatry zdecydowanie wieją ze Wschodu. „Eksperyment, który pan Sousa zrobił, nie do końca się sprawdził”, mówi Kulesza w ciepłym studiu radia, ale chłód bijący z tego zdania czuć w całej Polsce.

Dotychczas z Sousą nie udało mu się porozumieć, ale widać, gdzie leży kość niezgody. Portugalczyk po pierwsze, został zatrudniony przez Bońka, po drugie, nie jest człowiekem Kuleszy, a po trzecie, to zupełnie różne typy ludzi. Paulo Sousa to światowiec, mało bywa w Polsce, ma w nosie (i słusznie) mecze Ekstraklasy, zdarzają mu się ekscentryczne z punktu widzenia polskiego związku decyzje. To w 100% przeciwieństwo przeciętnego reprezentanta polskiej myśli szkoleniowej. Tymczasem szczytem horyzontów Kuleszy było zatrudnienie w Jadze Iwajło Petewa, bułgarskiego trenera, który osiągał niezłe wyniki w Dinamie Zagrzeb. Czy prezes może zwyczajnie w świecie wstydzić się zagadać do Sousy, który jako piłkarz i trener zwiedził najwyższe ligi Francji, Włoch i Niemiec?

Kulesza nie ukrywa też zatem, że w przypadku porażki w barażach na mundial w Katarze Sousa dostanie kopa, a on sam zatrudni swojego trenera. Zobaczymy, jak będzie wyglądać mecz z Rosją, ale na dziś uważam, że prezes popełni błąd. Kadra za Portugalczyka zanotowała postęp po raz pierwszy od 2016 roku i szczytowego Nawałki. Lewandowski i Zieliński grają w końcu top jak w swoich klubach. Jedyne, co wymaga naprawy, to elektryka w obronie. Tu pozostał nierozwiązany problem z lewym wahadłem, ale reszta wymaga pracy, ćwiczeń i jeszcze raz treningów. Niestety, idiotyczną decyzją o niewystawieniu Lewego na Węgry treneiro dał prezesowi PZPN naładowany rewolwer do ręki. A czy niemówiący po angielsku Kulesza namówi kogoś z takim CV do kadry? Tu szczytem marzeń może być co najwyżej Stanisław Czerczesow. Chociaż obawiam się, że bardziej prawdopodobny jest Probierz.

Tymczasem światowy Zbigniew Boniek po zakończeniu swojej kadencji skupia się między innymi na działalności medialno-twitterowej. Niestety dla byłego prezesa, nie ma on obecnie żadnych hamulców przed puszczaniem w świat swoich opinii.

Czy faktycznie można tak powiedzieć? Tak, Legia mogła wykręcić remis, ale jej mental jest obecnie na takim poziomie, że napastnik stołecznego klubu Pekhart nie miał żadnych szans trafić karnego w doliczonym czasie meczu ze Spartakiem. Widzieliście tę mowę ciała, tę spuszczoną głowę? Dopóki zespół nie przełamie się z rywalem na poziomie, to spirala porażki, która kręci się w głowach zawodników, nie pozwoli im na wykorzystywanie swoich atutów.

Moskiewski klub po strzeleniu gola-prezentu przestał zresztą grać w piłkę, ale gdyby była potrzeba, to Quincy Promes i Victor Moses pewnie daliby radę jeszcze wrzucić jakieś gole tak elektrycznej obronie. Mentalności drużyny nie poprawia zachowanie prezesa Mioduskiego, który obsmarowuje poprzedniego trenera (90% sytuacji drużyny to jego wina!) i wygaduje bzdury o tym, że Lirim Kastrati jest najszybszy w Europie. To zresztą typowa cecha piłkarza Ekstraklasy, popisowy numer też choćby Tymka Puchacza: szybko biegaj, to polski trener nie zorientuje się, że nie umiesz nic więcej.

Tymczasem Zbigniew Boniek chyba zwyczajnie dobrze się bawi racząc opinię publiczną swoimi kontrowersyjnymi wypowiedziami. Chociażby w październiku wypowiadał się, że nie ma nic przeciwko Matty’emu Cashowi, ale Polakiem to on jeszcze nie jest. Trudno też bronić byłego prezesa, gdy na zarzuty Roberta Lewandowskiego dotyczące braku progresu w szkoleniu, odpowiada, że za jego kadencji dwóch młodzieżowców musi grać w Pucharze Polski. Utalentowani gracze się znajdują, ale natychmiast uciekają za granicę, zaś Ekstraklasa osiąga kolejne doły w rankingu lig krajowych UEFA. Po ostatnich popisach Legii znów wyprzedziły nas Węgry i Azerbejdżan.

Bartłomiej Król
Bartłomiej Król
Prawnik, publicysta, redaktor. Na TrueStory pisze głównie o polityce zagranicznej i kulturze, chociaż nie zamierza się w czymkolwiek ograniczać.
ARTYKUŁY POWIĄZANE

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

NajNOWsze

NajPOPULARNIEJsze