Rosyjski okręt rakietowy Moskwa pali się – taką informację jako jeden z pierwszych podał na swoim profilu na Facebooku wolontariusz i bloger Aleksander Karpiuk, znany jako Serg Marco. Według jego informacji znajdujący się niedaleko Odessy krążownik został trafiony dwiema ukraińskimi rakietami przeciwokrętowymi Neptun. Informację potwierdzili też miejscowi politycy – donosi WP.
Moskwa: Moskwa w ogniu, wszystkich ewakuowano
– Potwierdzono, że krążownik rakietowy Moskwa udał się dziś dokładnie tam, gdzie został wysłany przez naszych strażników granicznych na Wyspie Węży! – poinformował szef odeskiej regionalnej administracji wojskowej Maksym Marczenko. Rosyjskie ministerstwo obrony ma oczywiście swoją wersję wydarzeń. Jak podaje „Ria Novosti” powołując się na resort, w wyniku pożaru krążownika rakietowego Moskwa doszło do detonacji amunicji.
„Statek doznał poważnych uszkodzeń. Załoga została w pełni ewakuowana. Trwa ustalanie przyczyn zdarzenia” – czytamy. Ukraińcy informują z kolei, że wybuch amunicji na jednostce tego typu mógł zabić od 1/4 do 1/2 z 510 osobowej załogi okrętu. W akcji ratunkowej miało brać udział 5 statków, ale była ona utrudniona przez niekorzystne warunki panujące na Morzu Czarnym. Załoga Moskwy, która przeżyła eksplozję, ze względu na noc i sztorm nie miała dużych szans na przeżycie.
Okręt przed zatonięciem nadawał SOS na otwartym paśmie radiowym, a następnie kod potwierdzający tonięcie. Ukraińcy żartują, że tym samym krążownik Moskwa został awansowany na łódź podwodną. Jego utrata musi być dla Kremla ogromnym ciosem – na wyposażeniu rosyjskiej floty pozostają tylko dwie jednostki o podobnej sile rażenia – Marszał Ustinow oraz Wariag. Wartość takich jednostek szacuje się na około 600 mln dolarów.
Krążownik Moskwa na dnie. Kijów świętuje
Głównym uzbrojeniem jednostek tego typu było 16 wyrzutni ciężkich pocisków przeciwokrętowych P-500 Bazalt, ustawionych parami na pokładzie w części dziobowej. W ostatnich latach okręt przystosowano do przenoszenia nowszych pocisków P-700(1000) Wulkan. Krążownik był ponadto wyposażony m.in. w 10 wyrzutni pocisków przeciwlotniczych dalekiego i bliskiego, działa kalibru 130 mm, a także wyrzutnie torped, hangar na dwa śmigłowce i oczywiście zaawansowane sonary.
Krążownik Moskwa (w latach 1982-1992 nosił imię „Slava”) to flagowy okręt Floty Czarnomorskiej, który w pierwszych dniach rosyjskiej inwazji na Ukrainę ostrzeliwał garnizon na Wyspie Węży. To właśnie jego załoga była wzywana przez agresorów do złożenia broni, co zostało skwitowane słynnymi słowami: rosyjski okręcie wojenny, idź nachuj. Początkowo wydawało się, że pogranicznicy przypłacili te słowa życiem, ale ostatecznie okazało się, że zostali pojmani.
Roman Gribow, autor najsłynniejszego cytatu początku wojny, po miesiącu został wymieniony na rosyjskich jeńców. Pogranicznik z Wyspy Węży po powrocie z niewoli został odznaczony nagrodą „za zasługi dla obwodu czerkaskiego”. Niezłomna postawa jego oraz jego kolegów była na tyle istotna dla kijowskiej propagandy wojennej, że niedawno rysunek przedstawiający ukraińskiego żołnierza pokazujący wulgarny gest w kierunku krążownika Moskwa trafiła na oficjalny państwowy znaczek pocztowy.
Moskwa na dnie – ukraiński departament memów ma w wielkanocny czwartek co robić.
