piątek, 29 marca, 2024
Strona głównaPieniądzeKosowo zakazuje bitcoina. Póki co bezprawnie

Kosowo zakazuje bitcoina. Póki co bezprawnie

Władze w Kosowie ogłosiły od 4 stycznia zakaz kopania kryptowalut w związku z kryzysem energetycznym, jaki panuje w kraju. Policja przeprowadziła naloty konfiskując górnikom setki urządzeń. Rząd najprawdopodobniej działa nielegalnie, ponieważ kosowskie prawodawstwo nie reguluje póki co w żaden sposób wydobycia krypto.

Dotychczas Kosowo stało bitcoinem, ale wkrótce to się zmieni. (Fot. Wikipedia)

W Kosowie brakuje prądu

W grudniu 2021 r. Kosowo ogłosiło 60-dniowy stan wyjątkowy, aby poradzić sobie z kryzysem energetycznym, który nasilił się z powodu zamknięcia jednej z dwóch elektrowni węglowych w kraju, zmuszając kraj do importu energii. Z kolei jej ceny gwałtownie wzrosły w całej Europie w związku z gwałtownym wzrostem zapotrzebowania na gaz ziemny, w miarę jak gospodarki usiłują odbudować się po lockdownach i kryzysie związanych z pandemią, a także z powodu nowych napięć z Rosją, która zmniejszyła swoje dostawy do Europy.

Do niedawna Kosowo szczyciło się jedną z najniższych w Europie stawek za energię elektryczną, co czyniło wydobycie kryptowalut szczególnie dochodowym. Rozkwitło ono w północnej części kraju, gdzie i tak duża część ludności serbskiej od lat nie płaci za prąd, co sprawia, że wydobycie jest jeszcze tańsze. Po jednostronnej deklaracji niepodległości Kosowa doszło do sporu o dostawę energii między Prisztiną a rządem Serbii, na skutek czego Serbowie mieszkający w czterech gminach w północnym Kosowie – Północna Mitrovica, Zubin Potok, Zvecan i Leposavic – zwyczajnie nie ponoszą rachunków za elektryczność. Rząd szacuje roczne koszty subsydiowania mieszkańcom energii na około 12 milionów euro.

Nieopłacona energia była główną przeszkodą w wysiłkach prowadzonych przez UE w mediacjach między Belgradem a Prisztiną. Serbowie nie płacą za prąd od 1999 roku, kiedy NATO rozpoczęło operacje wojskową, by powstrzymać represje Belgradu wobec zamieszkującej Kosowo ludności etnicznie albańskiej. Darmowy prąd od zeszłego roku jest zresztą stopniowo odcinany. Serbski i kosowski rząd nie są w stanie dojść od lat do żadnego sensownego porozumienia, więc tak naprawdę w regionie trwa szara strefa i wojna podjazdowa.

Sami mieszkańcy zresztą nie wiedzą, komu mieliby płacić: operatorowi serbskiemu w dinarach czy kosowskiemu w eurówkach. Radio Wolna Europa cytuje pragnącego zachować anonimowość kosowskiego Serba, który opowiada o swoim procederze. Od kilku lat wydobywa on kryptowaluty przy użyciu komputera rozstawionego na balkonie. Po włożeniu kilku tysięcy euro, był on ponoć w stanie wyciągać ok. 300 euro miesięcznie – inwestycja amortyzuje się w rok. Warto tu dodać, że minimalna płaca w tym kraju to obecnie mniej niż 200 euro. Obecnie Serb dysponuje sprzętem wartym między 20-30 tysięcy, zaś jego miesięczny utarg to ok. 2.000 euro – co stawia go prawdopodobnie w elicie finansowej tego kraju.

Zdjęcie
Regiony zamieszkane głównie przez Serbów, którzy nie płacą za prąd, znajdują się na północnym zachodzie kraju. (Fot. Twitter)

Rekompensat nie będzie?

Pomiędzy 8 a 12 stycznia policja poinformowała o zajęciu ponad 700 komputerów zbudowanych specjalnie celem wydobycia bitcoina. Minister Finansów Kosowa, Hekuran Murati, przekazał, że skonfiskowane urządzenia zużywały miesięcznie tyle prądu, co kilkaset gospodarstw domowych. Pomimo nalotów, specjalistyczny sprzęt nadal jest dostępny do kupna w internecie. Co jednak w sytuacji, w której ktoś kupił taką koparkę na kredyt, bo to samo zrobili koledzy, a teraz policja bezprawnie mu ją zabiera? Najpewniej nic. Stosowny projekt antybitcoinowej ustawy wprawdzie pojawił się w parlamencie, ale nie został do teraz uchwalony. Kosowo znane jest zresztą z dosyć swobodnego podejścia do rządów prawa, więc górnikom trudno będzie liczyć na odszkodowania.

Polecamy:

Bitcoin bywa niezwykle krytykowany za swoje zużycie energii w dobie narastających problemów z ociepleniem klimatu. Media często cytują informację, jakoby światowa produkcja kryptowaluty zużywała rocznie więcej energii niż cała Argentyna. Z kolei jedna transakcja w tej walucie zużywa pomiędzy 1,000 a 1,500 kilowatogodzin, co jest ekwiwalentem dwumiesięcznego zużycia gospodarstwa domowego. Nie ma zatem nic dziwnego w tym, że ubogie jak na Europę Kosowo to kolejny kraj, który zdecydował się na rozprawę z kryptowalutami. Na podobne kroki w zeszłym roku postawiły chociażby Chiny oraz Iran.

To_tylko Redaktor
To_tylko Redaktor
Konto należące do redakcji TrueStory. Czasem wykorzystywane do puszczania niepodpisanych wiadomości od czytelników.
ARTYKUŁY POWIĄZANE

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

NajNOWsze

NajPOPULARNIEJsze