
Oczywiście wiedziałam o istnieniu miliona mamowych grup. Części zupełnie nieprzydatnych, niektórych fantastycznych, ale ojcowska? Pierwsze słyszę. A to jest złoto. Dosłownie. Zaangażowani ojcowie, którzy swoje pociechy nazywają mianem pacjenta lub pacjentki wiedzą wszystko. Jaką pastę kupić na pierwsze zęby mleczne, jaką odżywką traktować niesforne loki córki i najważniejsze, czy oddychająca wydra zdaje egzamin.
Dzięki internetowym ojcom udało nam się znaleźć wymarzony żłobek w rozsądnej cenie i to taki, w którym są jeszcze miejsca! Niemożliwe? Z ojcami nie ma takich rzeczy. Ale jeśli myślicie, że panowie stereotypowo postrzegani jako zadaniowi, nie mają dylematów natury duchowej, to jesteście w błędzie. Na grupie można wyczytać wiele na temat tego, jak tworzyć więź z małym człowiekiem, gdy nie jest się opiekunem pierwszego wyboru oraz jak efektywniej angażować się w życie rodziny. Dość mocno zdziwiła mnie dyskusja dotycząca kontrowersji kąpieli z córkami, czy dawania buziaków – ale to pokazuje jak panowie potrafią być zagubieni w kontekście bliskości, także tej cielesnej z własnymi dziećmi. A co jeszcze bardziej budujące, to fakt, że wśród innych ojców potrafią o tym rozmawiać.
Oddzielna grupa dyskutantów, to ci z problemami małżeńskimi – podobno 80 proc. rad dotyczących żon zamyka się w stwierdzeniu – rozwiedź się, to twoje życie, musisz je przeżyć, jak chcesz. Są jednak i tacy, którzy nie stawiają od razu krzyżyka na związku pytającego.
Inni są żywcem wzięci z mema „Natalia, odbierz telefon. To też moje dzieci”. I w sumie nie ma się tu z czego śmiać – bo grupy ojcowskie murem stają za tymi tatusiami, którzy po rozwodzie doświadczają izolacji rodzicielskiej, bądź utrudnia się im kontakt z potomkami. Od wsparcia słownego, po porady prawne.
Mój ulubiony wątek natomiast dotyczy tatuaży, którzy prawdziwie męscy tatusiowe robią sobie z okazji narodzin potomstwa. Zawsze ze zdjęciem wrzuconym na grupę. Osobiście najbardziej upodobałam sobie te tuszowe arcydzieła, które równą kreską podkreślają każdy ząb pociechy uśmiechniętej na bicepsie ojca.
I choć można złośliwie powiedzieć, że znalazłam tam także odpowiedniki madek (wciąż nie potrafię wymyślić odpowiedniego przezwiska), to scrollując grupę dotarło do mnie, że wszelkie gadanie dotyczące tego, że troska o dziecko leży głównie w gestii matki, a ojciec ani nigdy nie poczuje tych tematów, ani nie będzie nimi zainteresowany, można włożyć między bajki. Panowie angażują się w ojcostwo całym sobą i analizują sprawy, o których nie śniło się filozofom. W świecie idealnym, będą je roztrząsali także publicznie, a nie tylko na zamkniętych grupach. I to, mam nadzieję, znormalizuje w końcu zaangażowane ojcostwo.
Dzięki za ten artykuł! Jestem na grupie od jakiegoś roku (syn ma 6 miesięcy) i na pewno w przyszłości będę do niej wracał i korzystał z wielu rad. Polecam Wam również grupę Lepszy Tata – ojcowskie inspiracje 🙂 https://www.facebook.com/groups/LepszyTata/permalink/950579655543063/
„Prawdziwych mężczyzn” a co to w ogóle oznacza? Jak mężczyzna nie siedzi na jakichś sekretnych grupkach to jest gorszy?? Wie pani ile osób się zmaga z depresją przez takie stwierdzenia/??
Słownie- zero