czwartek, 28 marca, 2024
Strona głównaPolitykaCo wolno dziennikarzom? Echa imprezy Roberta Mazurka

Co wolno dziennikarzom? Echa imprezy Roberta Mazurka

Nie milkną echa imprezy urodzinowej Roberta Mazurka. Gniew za przesadną fraternizację „z wrogami” spada głównie na polityków opozycji, ale pojawiają się też głosy krytyczne wobec gospodarza. Czy Mazurek miał prawo pić wódę z politykami?

Robert Mazurek i Krzysztof Skórzyński sprawili, że na nowo rozgorzała dyskusja: co dziennikarzowi wolno, a co nie (fot. reddit/YouTube/Facebook)

Moim zdaniem, miał. Istnieje kilka rodzajów wiedzy, którą może zdobyć dziennikarz. Pierwszy, najniższy stopień, to notka z Polskiej Agencji Prasowej. Suche zdania sklecone przez jakiegoś biedaka ślęczącego 20 godzin nad klawiaturą. Informacja w rodzaju: „X spotka się z Y. Konferencja prasowa o 11”, która pomaga w ustawieniu grafiku.

Później, trzeba na taką konferencję pojechać, a najlepiej zaczepić polityków, gdy ci po odczytaniu stanowiska będą się rozchodzić. Wtedy istnieje szansa na pozyskanie „drugiego rodzaju wiedzy”.

Politycy są potrzebni dziennikarzom. A dziennikarze politykom

Dobrze wspominam wiele takich spotkań: to jak paliłem papierosa z Arturem Dziamborem, gdy ten był o włos od uzyskania nominacji do startu w wyborach prezydenckich i jak stary aktyw SLD smucił się, że działacze Wiosny „nie obchodzą wigilii” podczas kongresu zjednoczeniowego.

Można wtedy wymienić się numerami, pożartować, dowiedzieć się czegoś, czego polityk nie powie postawiony przed kamerą. Takie spotkanie nie oznacza przecież, że jesteśmy kolegami.

Oczywiście, wymiana kontaktów jest dwustronna. Może więc się zdarzyć, że nie tylko my będziemy do nich dzwonić, ale też oni do nas, żeby np. podzielić się plotką kompromitującą jakiegoś kolegę, lub spróbują wypuścić „kaczkę”, której wiarygodność jest mocno wątpliwa, ale która może napsuć krwi w szeregach ich politycznych wrogów. Generalnie, w tych kontaktach trzeba być czujnym jak ważka stająca na tafli wody.

Rozmawiać, żartować, ale się nie fraternizować

Od „drugiego rodzaju wiedzy” do „trzeciego” dzieli tylko krok. To sytuacja, w której bywamy na Wiejskiej lub na partyjnych eventach tak często, że politycy – nie wiedzieć czemu – zaczynają nas brać za swojego. Nagle swobodnie wypowiadają opinie, które powinni zostawić dla siebie, chcą wspólnie pić alkohol, opowiadają żenujące dowcipy. To dalej nie oznacza, że jesteśmy kolegami.

Uzyskawszy „trzeci rodzaj wiedzy” niejeden dziennikarz będzie stał przed dylematem. Może tak jak Przemysław Szubartowicz przekroczyć smugę cienia i zacząć oficjalnie współpracować z partią, a może tak jak Robert Mazurek dalej wytykać politykom błędy, nieprzygotowanie i zwykłą głupotę.

Innymi słowy, pretensje do Mazurka będziemy mogli mieć wtedy, kiedy zdradzi brak profesjonalizmu na antenie. Można nie lubić jego stylu, można zżymać się na reprezentowany przez niego światopogląd, ale nie można odmówić tego, że w swoim studiu naigrywa się tak z polityków prawicy, jak i lewicy. Ci zaś nie mogą zrezygnować ani z wizyt u niego w radiu, ani z utrzymywania kontaktów. Poranne pasmo radiowe w RMF FM ma gigantyczną słuchalność i jest gwarantem dotarcia do uszu setek tysięcy słuchaczy.

Krzysztof Skórzyński zapomniał hasło „cała prawda całą dobę”

Zupełnie inaczej rzecz ma się ze sprawą Krzysztofa Skórzyńskiego. Przyznam, że afera, która wybuchła wokół dziennikarza TVN, bardzo mnie zaskoczyła. Dobrze wiem, jak wygląda jego praca i naprawdę trudno uznać go za PiS-owca. Szokujące było nawet nie to, że Skórzyński utrzymuje kontakty z Dworczykiem, ale raczej to, że mu pomaga.

W ten sposób reporter poniekąd przekroczył barierę dzielącą dziennikarstwo od public relations. Co gorsza, zamiast powiedzieć mediom, że „z Dworczykiem znają się 20 lat” i woli być rozliczanym „ze swojej pracy na antenie, a nie z prywatnej korespondencji”, Skórzyński zaprzeczał. Wyjawienie prawdy może i bardzo by mu teraz nie pomogło, ale na pewno pozwoliłoby odzyskać zaufanie widzów po jakimś czasie.

Jan Rojewski
Jan Rojewskihttps://truestory.pl
Pisarz, dziennikarz. Publikował m.in. na łamach Gazety Wyborczej, Rzeczpospolitej, Onetu, Tygodnika Powszechnego. Był stałym współpracownikiem Wirtualnej Polski i Tygodnika POLITYKA. Od września 2021 roku redaktor naczelny True Story.
ARTYKUŁY POWIĄZANE

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

NajNOWsze

NajPOPULARNIEJsze