
Choć zapewne wielu (w tym autor niniejszego tekstu) życzyła sobie, by mundial w Katarze okazał się klapą, to uczciwie trzeba powiedzieć, że jest odwrotnie – przynajmniej pod względem sportowym. Pomysł, by turniej odbywał się w środku rozgrywek ligowych, z początku krytykowany, mógł spowodować, że więcej zawodników niż dotychczas było „pod grą” i przyjechało na Mistrzostwa w formie. Nikt nie zdążył zmęczyć się sezonem czy „przetrenować” na długim obozie przygotowawczym.
Mistrzostwa świata w Katarze. Tak równo i czysto dawno nie było
Przed ostatnią kolejką spotkań tylko trzy drużyny (Francja, Portugalia i Brazylia), które wygrały oba poprzednie mecze, były pewne awansu do kolejnej rundy. Chociaż żadna nie miała zapewnionego pierwszego miejsca. Z drugiej strony szans na awans nie miały tylko dwa zespoły – Kanada i Katar. To oznacza, że do samego końca o fazę pucharową biło się aż 27 zespołów, co gwarantowało wysoki poziom w niemal każdym spotkaniu. To też dowód na to, że jak niespotykanie wyrównany to turniej. Ale nie jedyny.
- nikt nie zdobył kompletu punktów – od 1962 roku taka sytuacja zdarzyła się tylko raz
- tylko 5 zespołów nie poniosło porażki – od 1962 tylko raz na tym etapie turnieju było ich mniej
- każda drużyna strzeliła gola
- 31 na 32 zespoły zdobyły punkty – nie udało się to tylko Kanadzie
- padło tylko 9 remisów – idealnie po jednym na każdą grupę, z wyjątkiem grupy F i dwóch bezbramkowych remisów Chorwacji, która strzelecką indolencję powetowała sobie w trzecim spotkaniu – gromiąc Kanadę 4:1
- tylko 6 na 48 meczów skończyło się zwycięstwem wyższym niż dwubramkowe

Dawno nie było również tak „czystych” mistrzostw, jeśli chodzi o czerwone kartki. Wykluczeni zostali jedynie bramkarz Walii oraz kapitan Kamerunu (druga żółta kartka za zdjęcie koszulki po golu). Po fazie grupowej poprzedniego mundialu czerwone kartki były trzy, a wcześniej odpowiednio 9, 13, 18. Poprzednie mistrzostwa, w których sędziowie w pierwszych meczach tak rzadko karali zawodników miały miejsce w 1966 roku – a warto pamiętać, że w rundzie grupowej odbyło się wtedy dwa razy mniej spotkań.
Mistrzostwa świata w Katarze. Logika i statystyka na bok
Wspomniany na początku Lineker jest autorem jednej tych piłkarskich twierdzeń, które sprawdzają się tak często, że można traktować je jak prawo natury – „futbol to taka gra, w której na boisku biega 22 facetów, a na koniec i tak wygrywają Niemcy”. Tymczasem mistrzowie świata z roku 2014 drugi raz z rzędu nie wyszli z grupy, choć nic nie wskazywało na to, że może się to stać. Oddali aż 24 celne strzały na bramki rywali (najwięcej w turnieju), ale zdobyli tylko 6 goli i ugrali 4 punkty.
Co ciekawe, Niemcy mieli więcej szans na gola w swoim ostatnim meczu przeciw Kostaryce (współczynnik expected goals – xG) niż 29 z 32 reprezentacji przez cały turniej. W podobnej sytuacji znaleźli się Belgowie – jedni z głównych faworytów turnieju w dwóch pierwszych spotkaniach zdobyli zaledwie jedną bramkę i musieli wygrać z Chorwacją, by awansować. I choć wypracowali sytuacje, po których statystycznie pada 3,29 bramki, to nie udało im się trafić do siatki (sam Romelu Lukaku miał 1,98 xG).

Na drugim biegunie znalazło się Maroko. Piłkarze z Afryki dzięki 4 bramkom zdobyli 7 punktów i wygrali grupę F, choć w każdym meczu mieli mniej klarownych szans na gola od rywali (łączny xG na poziomie zaledwie 1,35). Mniej w całym turnieju miała tylko Polska). „Biało-czerwoni” są ewenementem również dlatego, że wywalczyli awans przy zaledwie 4 celnych strzałach na bramkę rywali (najmniej w turnieju). Przełożyły się one na dwie bramki i cztery punkty.
Polecamy:
Co ciekawe, w każdym z trzech meczów Polski podyktowano rzut karny i żaden nie został wykorzystany. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie wybitna dyspozycja Wojciecha Szczęsnego, który zaliczył aż 18 udanych interwencji i statystycznie uchronił polski zespół od utraty 4,84 bramki. Drugi w tej klasyfikacji Mohammed Al-Owais „wyjął” 1,95 gola. Szczęsny dołączył do dwójki bramkarzy, którzy obronili dwa rzuty karne na jednym turnieju (Brad Friedel w 2002 oraz Jan Tomaszewski w 1974). Jako jedyny dokonał tego w fazie grupowej.
Czy przypadnie mu miano najlepszego bramkarza turnieju? Bez wyeliminowania przez Polskę Francji w 1/8 finału (z jego wydatnym udziałem) będzie mu o to bardzo trudno.
Czytaj też: