
Dla większości ludzi czarownice “wymarły” wraz ze średniowieczem, kiedy to nauka zaczęła grać pierwsze skrzypce w kwestii ludzkiego zaufania. Nic bardziej mylnego. Ani palenie czarownic w Salem, ani egzorcyzmy wypędzające z wiedźm samego szatana, nie zakończyły tradycji obcowania z tym, co pozamaterialne.
Dzisiejsze “ezograżyny” i współczesne czarownice idą jednak z duchem czasu. Nie mieszkają w domkach na kurzej nóżce, a w blokowiskach wielkich miast. Mijamy je na ulicy każdego dnia, pracujemy w jednej korporacji i robimy zakupy w supermarkecie. Ale wystarczy kwadrans w internecie, by znaleźć grupy zrzeszające wielbicieli ezoteryki i magii.
Facebookowe koweny
Na Facebooku polskich grup dla czarownic i czarowników, bo mężczyźni również nie stronią od tej fascynacji, długo szukać nie trzeba. W wynikach mamy co najmniej kilkanaście propozycji, a każda z nich ma nawet po kilkanaście tysięcy członków. Co tam znajdziemy?
“Hej, co planujecie na równonoc jesienną? Chce ktoś się spotkać i wspólnie odprawić rytuały?”, “Czy ktoś wie, czy kryształy ze sklepu XYZ są sprawdzone? A może to podróbki?”, “Czy do oczyszczania przestrzeni lepiej używać białej szałwii, czy naszych rodzimych ziół?” – to tylko kilka wpisów, które można znaleźć na ezoterycznych grupach. Ich członkowie z radością wymieniają się wiedzą, doświadczeniami i swoimi sposobami na dotknięcie “mocy”.
Abrakadabra TikTok
Z kolei “ezograżyny” z pokolenia Y i Z poszły już o krok dalej. Fora i grupy na Facebooku są dla nich zbyt przestarzałe, dlatego swoją magiczną wiedzą dzielą się w najszybciej rozwijającym się medium społecznościowym. Mowa oczywiście o TikToku. Po wpisaniu w wyszukiwarkę hashtagu #witchtok lub #witchcraft otrzymujemy już nie tysiące, a miliony filmików.
Dowiemy się z nich, jak celebrować pełnię księżyca, jak zdobyć miłość, jak sprawdzić, czy ktoś rzucił na nas klątwę i jak przeprowadzić podstawowe rytuały magiczne. Brzmi jak opowieści dziwnej treści z chaty podlaskiej szeptuchy? Owszem, jednak współczesne “wiedźmy” z TikToka noszą sportowe buty i nagrywają rytuały najnowszym iPhonem. A jednocześnie na półkach mają porozkładane kryształy na każdą okazję, na spodku tli się palo santo, a w butelce pod parapetem stoi woda księżycowa.
A jeśli chcesz wiedzieć coś więcej o swojej przyszłości lub stoisz przed trudną życiową decyzją, “ezograżyny” z rozkoszą postawią ci tarota i sprawdzą, co wszechświat ma dla ciebie w planach.
To o której się urodziłeś?
Odrębną kategorią “ezograżyn” są “zodiakary”. Chcesz się z nimi przyjaźnić? Upewnij się, że nie jesteś Bliźniętami lub Koziorożcem. Zapytały cię o dokładną godzinę i miejsce urodzenia? Zaraz rozpiszą ci cały horoskop urodzeniowy. Myślałeś, że masz jeden znak zodiaku? Naiwniak. Masz jeszcze znak zodiaku w Księżycu, Ascendent, znak w Wenus, Marsie… itd.
“Zodiakary” nie wybaczają, a każdą osobę pojawiającą się w ich życiu sprawdzają szybciej niż TVP usuwa znaczki WOŚP-u. Nie jesteś z nimi kompatybilny? Możesz o nich zapomnieć. No chyba, że przekupisz je jakimś ładnym kryształem.
Skąd im się to bierze?
Nie ma wielkiej filozofii w tym, że od zarania dziejów ludzi fascynuje to, czego nie rozumieją i nie mogą w racjonalny sposób wyjaśnić. Magia i ezoteryka są częścią naszej kultury i przeplatają się z nauką i tym, co materialne, od samego początku.
Duchowość, ściśle powiązana z wszelkimi magicznymi praktykami, to jedna z podstawowych potrzeb człowieka. Jedni zaspokajają ją poprzez wyznanie religijne i modlitwę, inni przez medytację i medycynę naturalną, a jeszcze inni właśnie przez astrologię i ezoterykę. Młodzi ludzie coraz chętniej zwracają się w tę magiczną stronę, szukając spokoju w przebodźcowanej i skrajnie materialnej rzeczywistości.
Poza tym, chociaż brzmi to nieco naiwnie, łatwiej żyje się z myślą, że w tym szalonym świecie jest odrobina magii, która może odmienić nasz los. Bo, w sumie, o ile nie możemy potwierdzić na sto procent, że magia istnieje, to nie możemy też potwierdzić, że jej nie ma. To już wyłącznie kwestia naszej wiary.
PAB