Obejrzałem wczoraj „Interstellar” dla młodszego widza. Tak nazwałbym w skrócie „Buzza Astrala”. Podobieństwa do filmu Nolana nie stały się jednak powodem, dla którego nie mogą go zobaczyć widzowie w Arabii Saudyjskiej, Bahrajnie, Egipcie, Indonezji, Iraku, Jordanie, Kuwejcie, Libanie, Malezji, Omanie, Katarze, Syrii i Zjednoczonych Emiratach Arabskich. W Polsce skończyło się na krytyce i wystawianiu niskich ocen na Filmwebie.
„Buzz Astral” zakazany i hejtowany. Przez wątek LGBT
Dlaczego? O tym za chwilę. Tytułem wstępu chciałem tylko zaznaczyć, że mojego pięcioletniego syna fabuła wciągnęła absolutnie, a i jego czterdziestoletni tata chciał się dowiedzieć, jak ta opowieść się zakończy. Kilka zwrotów akcji potrafi zaskoczyć. Szczególnie, że przy okazji wpadnie sporo udanych dowcipów i gagów. Tymczasem film rozwścieczył obrońców moralności. Przyczyną wspomnianej wyżej zadymy i cenzury są dwie całujące się kobiety. I fakt, że wychowują razem dziecko.
Wątek w fabule nie staje się dominujący. Ale takim stał się dla wszystkich, którzy uważają, że w opowieściach dla dzieci uchodzi całowanie żaby, ale dwóch kobiet już nie. Lepiej, żeby Bella siedziała w zamku tak długo, aż pokocha Bestię, niż miałaby z własnej woli wybrać szczęśliwe życie z inną kobietą? Niezwykłe są komentarze o bronieniu małych dzieci przed ideologicznym atakiem i jednocześnie nieumiejętność zauważenia, ile krzywdy robi powtarzanie od lat baśniowych schematów.
Tylko dlatego, że te osoby nadal w nie wierzą.
Kiedy w tych komentarzach zwraca się uwagę na podatność dzieci na sugestię dorosłych, myślę sobie też o wszędobylskich schematach religijnych, o atakowaniu krzyżem na szkolnych korytarzach oraz opowieściach o świętym Mikołaju, JHW jako stwórcy wszechświata itd. Czy w oczach krytykujących to także atak ideologiczny? Poza tym potraktować jako atak ideologiczny coś, z czym dziecko powinno się spotykać na co dzień, czyli miłość dwóch osób. To dopiero odklejka i wypaczanie rzeczywistości.
Tym bardziej, że jest to miłość szczęśliwa. Nikt nikogo nie musi porywać. Nikt tutaj nie całuje nikogo na śpiocha. Jest na to przyzwolenie całujących się osób. Widać z tego, że krytykujący wolą jakieś siłowe rozwiązania i takimi chcą karmić dzieci. Ja mam w sumie dosyć wprowadzania dzieci w świat rodem z baśni lub bajek zwierzęcych. Wolę więc opowieść o podbojach kosmosu przez Buzza niż o salwowaniu Roszpunki z wieży.
***
Polecamy:
- Nostalgia na ekranie. Skuteczny czy wyświechtany zabieg twórców?
- „Spider-Man” bez flag LGBT. Drugie dno kontrowersyjnego moda do gry
I zgadnijcie co! Mnie i synowi w żadnym stopniu nie przeszkadzała szczęśliwa rodzina w tle. Nie przeszkadzało także powolne dorastanie głównego bohatera do zrozumienia, jak ważna jest praca w zespole. I do faktu, że liczy się nie tylko jego misja, ale i szczęście bliskich mu osób.
Czytaj też: