czwartek, 25 kwietnia, 2024
Strona głównaLifestyleGenetyka w potrzasku między prawicą i lewicą

Genetyka w potrzasku między prawicą i lewicą

Ludzie dzielą się na tych, którzy przypisują genom nadmierne znaczenie i tych, którzy je zupełnie lekceważą. Tymczasem Kathryn Paige Harden, amerykańska psycholog i autorka "Genetic Lottery: Why DNA matters for social equality" przekonuje, że prawda jest bardziej skomplikowana.

Genetyka behawioralna próbuje nie dać się podporządkować polityce

Gdyby można było podsumować to, czym zajmuje się Harden w jednym zdaniu, to chyba najlepiej byłoby powiedzieć, że badaczka próbuje rozróżnić „nierówności za które odpowiada społeczeństwo” od „nierówności za które odpowiadają geny”. Jej zdaniem, gdy tylko się tego dowiemy, będzie nam znacznie łatwiej wprowadzać skuteczne reformy, choćby w edukacji. Problem polega na tym, że mało kto jest w ogóle takimi badaniami zainteresowany.

Jak często jabłko pada niedaleko od jabłoni?

Jej praca nie wzbudza entuzjazmu. Gdy zaczyna opowiadać, że genetyka behawioralna dowodzi nie tylko dziedziczności takich cech jak neurotyczność czy ugodowość, ale też wpływa na poziom wykształcenia, dochody czy przestępczość, to część słuchaczy automatycznie się wyłącza. Inni mówią wprost, że może i intencje badaczki są dobre, ale ostatecznie, nawet jeśli obierze krętą drogę, to dojdzie w ten sposób do badań eugenicznych. Coś, co dla niej będzie wyłącznie nauką, dla kogoś innego może stać się inspiracją do segregowania społeczeństwa.

Genetyka behawioralna wygląda na złowrogą także dlatego, że jedne ze skuteczniejszych badań w ramach tej dziedziny polega na obserwacji bliźniąt jedno i dwujajowych, co u niektórych może wywoływać paskudne skojarzenia z Auschwitz i eksperymentami doktora Mengele. Badacze porównują, jak potoczyły się ich życiorysy i na ile były ze sobą zbieżne. Najlepsze efekty dają przypadki, w których bliźnięta wychowywane były osobno. Jeśli mimo tego da się odnaleźć cechy wspólne dla ich zachowań, to znaczy że czynnikiem decydującym były geny.

Jednak odkrycie, że geny mają wpływ na nasze zachowanie, to nie wszystko. Następnie badacze schodzą na poziom genetyki molekularnej, aby odkryć, który gen warunkuje to zachowanie i wskazują na powiązania między genami i zachowaniem.

Czy to oznacza, że oświeceniowe marzenie o człowieku jako carte blanche, którą można samodzielnie zapisać, należy wyrzucić do śmieci? Harden buntuje się także przeciwko takiemu podejściu. – Można zajść daleko będąc inteligentnym, ciekawym i pracowitym, lub dlatego, że jest się konformistą, unika ryzyka i ma się cechy, które uprzywilejowują w społeczeństwie – mówi w rozmowie z „New Yorkerem”. – Dobrze wiemy, że dzieci z biednych rodzin, które zostały adaptowane przez bogatsze rodziny, szybko zaczynają robić postępy w nauce, a ich IQ rośnie – dodaje.

Książka K.P Harden na razie dostępna jest tylko po angielsku (fot. amazon.com)

Natura kontra wychowanie

Spór między tymi, którzy uważają, że człowiek jest nieskończenie plastyczny, a tymi którzy twierdzą, że ogranicza nas dziedziczony bagaż, nie zaczął się wczoraj. Trwa właściwie od kiedy ktokolwiek zaczął się genetyką behawioralną zajmować. Ojcem tej dziedziny był kuzyn Karola Darwina, Francis Galton. Należał on do tej generacji wszechstronnych, XIX-wiecznych badaczy, którzy chcieli ulepszać wszystko, czego się dotknęli. Galton odkrywał reguły statystyki, tworzył testy psychologiczne, skonstruował przyrząd do badania słuchu i postawił arcyważne pytanie, na które nauka nie odpowiedziała do dziś. Co bardziej determinuje człowieka: genetyka czy wychowanie?

Harden wie, że nie da się na to pytanie udzielić jednoznacznej odpowiedzi lub raczej odpowiedź zależy od tego, kto pyta. Gdyby więc pytanie stawiał Richard J. Herstein lub Charles Murrey, autorzy wydanej w 1994 roku „The Bell Curve” odpowiedź brzmiałaby: geny determinują wszystko. A skoro tak, to można z góry określić, która grupa, klasa społeczna czy rasa poradzi sobie w życiu lepiej, a która gorzej.

Tamta publikacja była bestsellerem i choć dziś jej popularność utrzymała się wyłącznie w kręgach zbliżonych do alt-rightu, to kładzie się cieniem na pracy Harden. Badaczka nie ukrywa, że wielu lewicowców widzi analogie między jej książką a „The Bell Curve”. Na Twitterze jest wyśmiewana jako ta, która „nie jest deterministką genetyczną, chce po prostu wyhodować więcej Hillary Clinton, żeby wszystkim żyło się lepiej”.

Po drugiej stronie politycznego kompasu znajduje się prawica spod znaku „intelektualnego dark webu”. Składa się on z publicystów, którzy budując atmosferę sekty przekazują swoim czytelnikom i słuchaczom „wiedzę, której ci nie dostaną na uniwersytecie”. Intellectual Dark Web bardzo chciałby przechwycić niechcianą na lewicy Harden do swoich celów. Musiałby jednak wpierw zaakceptować fakt, że inteligencja psów zależy od ich cech indywidualnych, a nie od rasy.

Gattaca to film, który powstał w odpowiedzi na sklonowanie owcy Dolly, ale lęk przed genetyką wciąż jest aktualny

Genetyka. Niechciana rewolucja nadjeżdża

Niezależnie od politycznych intencji jednych i drugich, rewolucja w genetyce i tak się dokona. Wiemy już, że reguluje ona nawet takie cechy jak spożycie kawy, herbaty czy zaburzenia snu. Sukces w edukacji może być zależny nawet od 1300 miejsc w genomie. I choć osobno na to nie wskazują, to w połączeniu tworzą kombinację, która pozwala pokonywać szkolne trudności.

Mimo tego Harden uczula, że sukces wcale nie jest „zapisany w gwiazdach”. Gdybyśmy mogli cofnąć się w czasie, podjęlibyśmy inne decyzje, poszli na inne studia, do innej pracy itd. Para rodzeństwa może być zupełnie różna, choć już wkrótce naukowcy będą mogli sprawdzić jak duża jest szansa, że któreś z nich się rozwiedzie.

Czytaj też:

Największą szansą, jaką daje rozwój współczesnych badań nad genetyką jest zapobieganie chorobom, które byłyby dziedziczone z pokolenia na pokolenie. Nie ma jednak co ukrywać, że to temat, który zawsze będzie budził niepokój. Łatwo na chwilę się zapomnieć i wyobrazić sobie istnienie świata, podobnego do tego, który został przedstawiony w filmie „Gattaca: Szok Przyszłości”. Główny bohater należał do kategorii podludzi, właśnie dlatego, że jego rodzice zdecydowali się począć go tradycyjnie i nie korzystali z pomocy genetyka mogącego udoskonalić jego DNA. Harden zresztą przyznaje, że ludzie pytają ją o ten film bez przerwy.

Polecamy:

To_tylko Redaktor
To_tylko Redaktor
Konto należące do redakcji TrueStory. Czasem wykorzystywane do puszczania niepodpisanych wiadomości od czytelników.
ARTYKUŁY POWIĄZANE

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

NajNOWsze

NajPOPULARNIEJsze