czwartek, 25 kwietnia, 2024
Strona głównaPieniądzeBusiness Insider: oskarżeni ws. GetBack próbowali wplątać PiS w aferę

Business Insider: oskarżeni ws. GetBack próbowali wplątać PiS w aferę

Śledczy wyjaśniający aferę GetBack uważają, że gdy spółka w 2018 r. zaczęła chylić się ku upadkowi, jej prezes Konrad K. postanowił poszukać protekcji w obozie PiS. Spotkania i próby kontaktu z prominentnymi członkami obozu władzy miały umacniać narrację, że bankructwo GetBacku będzie nazywane „Amber Gold PiS-u”. 

Afera GetBack. Zdaniem śledczych oskarżeni próbowali wmieszać osoby związane z PiS w aferę (fot. Wikimedia/pk.gov)

Business Insider dotarł do drugiego aktu oskarżenia w sprawie afery GetBack. Na początku tego roku do Sądu Okręgowego w Warszawie skierowała go stołeczna Prokuratura Regionalna. Śledczy mieli zrekonstruować, w jaki sposób ówczesny prezes GetBack Konrad K. szukał politycznej protekcji w otoczeniu premiera Mateusza Morawieckiego.

Afera GetBack. Jak Konrad K. szukał ratunku w PiS

W dotarciu do szefa rządu i jego najbliższych współpracowników w państwowych spółkach pomagali m.in. były minister skarbu Dawid Jackiewicz czy ojciec premiera Kornel Morawiecki. Czas publikacji jest nieprzypadkowy, bowiem w środę ma ruszyć proces związany z pierwszym aktem oskarżenia w aferze GetBack.

Poszkodowanych w aferze jest co najmniej kilkanaście tysięcy inwestorów, którzy ulokowali pieniądze w obligacjach, akcjach i certyfikatach funduszy inwestycyjnych powiązanych ze spółką windykacyjną. Straty samych obligatariuszy sięgają przeszło 2,5 mld zł. 3/4 tej kwoty jest już niemożliwa do odzyskania, a pozostałe nieco ponad 600 mln ma w przypadku korzystnego rozstrzygnięcia trafić do poszkodowanych w ciągu 8 lat.

Co ustalili śledczy? Ich zdaniem Konrad K., były prezes GetBack zatrudnił Piotra B., mającego powiązania w CBA i ABW, by pełnił rolę „parasola ochronnego w służbach specjalnych”. W opisywanym akcie oskarżenia prokuratorzy opisują kolejne sposoby na uratowanie upadającej spółki przez kontakty z prominentnymi członkami obozu władzy.

Afera GetBack. B. minister i Kornel Morawiecki pośrednikami

Konrad K. chciał skontaktować się bezpośrednio z Mateuszem Morawieckim, by ratować GetBack przed bankructwem. Gdy inne ścieżki dotarcia zawiodły, miał wysłać wspomnianego Piotra B. do ojca premiera. Kornel Morawiecki zadzwonił przy nim do syna, ale usłyszał, że to sprawa, w którą „ma się nie wtrącać”.

W tym czasie K. był już po innych poważnych rozmowach rozmowach z ludźmi z politycznego nadania PiS.  W poszukiwaniu ratunku dla GetBack pomagał mu Dawid Jackiewicz, który świadczył w tym okresie firmie usługi doradcze. Były minister skarbu w rządzie PiS – wtedy poza bieżącą polityką – obecnie jest wymieniany jako przyszły szef spółki Orlen Synthos Green Energy, która będzie stawiała małe reaktory jądrowe SMR.

Jackiewicz umówił spotkanie z szefem Polskiego Funduszu Rozwoju Pawłem Borysem, na które udał się wraz z Konradem K. W marcu spotkali się w restauracji „Pod Gigantami”, a w kwietniu ówczesny prezes GetBack pojawił się w siedzibie PFR z propozycją projektów, które miałyby zostać sfinansowane przez Fundusz. Borys miał wtedy powiedzieć, że PFR nie może zainwestować w firmę windykacyjną.

Afera GetBack. Konrad K. zagrywa va banque 

Chodziło o kwotę  sumie 500 mln zł, której brakowało w budżecie GetBack. Równolegle do PFR i premiera, K. szukał ratunku w PKO BP. 21 marca 2018 roku dzięki pośrednictwu Igora Janke spotkał się z prezesem banku Zbigniewem Jagiełło. Podobnie jak w przypadku szefa PFR, prezes PKO nie wykazał dużego zainteresowania, odsyłając K. do swoich podwładnych.

Po tym, jak nie otrzymał spodziewanej pomocy, ale i nawet dających nadzieję deklaracji, K. Postanowił zagrać va banque. Choć rozmowy z szefami PFR i PKO przypominały odbicie się od ściany, GetBack opublikował informację o tym, że prowadzi zaawansowane negocjacje ze wspomnianymi podmiotami, a kwota wsparcia wyniesie do 250 mln zł. Pod komunikatem podpisał się K. oraz ówczesna wiceprezes Getback Anna P.

Niespełna godzinę po jego wydaniu PFR, a chwilę później PKO BP kategorycznie zaprzeczyły, by negocjowały ze spółką warunki finansowania. Sprawą zainteresowała się Komisja Nadzoru Finansowego, której przyszło zbadać, czy nie doszło do próby manipulacji kursem akcji spółki i nastrojami inwestorów. Już od kilku tygodni na rynku kapitałowym spekulowano bowiem o skali problemów GetBacku.

Afera GetBack. Śledczy: premier szantażowany

Dzień po tym, jak do siedziby spółki wszedł KNF, Konrad K. Został odwołany ze stanowiska prezesa GetBack, a Anna P. zrezygnowała z funkcji wiceprezes. Dwa miesiące po feralnym komunikacie były już prezes został zatrzymany przez CBA na lotnisku. W areszcie przebywa do tej pory. W sprawie, która w środę trafi na wokandę, oskarżone są tylko dwie osoby – on i Anna P. Oboje nie przyznają się do winy.

Śledczy stwierdzają, że K. próbował doprowadzić przy użyciu decyzji politycznych do wsparcia finansowego dla upadającej spółki. Kluczowym dowodem są też pisma (opisane przez „Dziennik Gazetę Prawną” i upublicznione przez KPRM), które wysłał do premiera. Wynikało z nich, że za problemami GetBack stoi konkurent z branży windykacyjnej, rzekomo powiązany z jedną z partii opozycyjnych. 

K. ostrzegał, że kłopoty spółki GetBack mogą wywołać niepokoje społeczne, a sprawa zostanie nagłośniona jako „afera PiS-owskiej piramidy finansowej”. I raz jeszcze zwrócił się do rządu o pomoc – tym razem pożyczkę i kredyt – w kwocie 500 mln zł (po 250 od PKO i PFR). .„Był to swoisty szantaż mający na celu doprowadzić przy użyciu decyzji politycznych do wsparcia finansowego dla upadającej spółki” – stwierdzają śledczy. Czy to stanowisko podzieli sąd?

To_tylko Redaktor
To_tylko Redaktor
Konto należące do redakcji TrueStory. Czasem wykorzystywane do puszczania niepodpisanych wiadomości od czytelników.
ARTYKUŁY POWIĄZANE

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

NajNOWsze

NajPOPULARNIEJsze